#13 Malfoy

2.4K 137 12
                                    

Minął tydzień od żartu na Tomie i jego przydupasach. Przez ten czas starałam się jak najbardziej unikać Riddla. Ale niestety kilka rzeczy mi to utrudnia a przede wszystkim to, że siedzę z nim
w ławce na eliksirach, a no jeszcze pewna rzecz którą nie da się przeoczyć... chodzę z tym debilem do szkoły i mieszkam
z nim w sierocińcu!! Ale to tylko szczegół. Siedzę sobie
w bibliotece i nie mogę pozbyć się „go" z głowy. Na szczęście otworzyły się drzwi i wlazła moja ekipa.

- Elo, siema! - Krzyknęła do mnie Monny. A bibliotekarka rzuciła jej takie spojrzenie jakby miała jej oczy wydrapać. A brązowo włosa dźwignęła ręce w geście obronym. Już nic nie mówiąc usiedli koło mnie.

- Co czytasz? - Spytał się Mark. Popatrzyłam się na książkę którą czytałam.

- Historia Magii. - Zaśmiałam się cicho kiedy zobaczyłam ich skrzywione spojrzenia. No przecież oni jak i połowa szkoły zasypia na lekcji Historii Magii. Jestem jedną z niewielu która jako tako nie zasypia... no razem z Riddlem.

- Dobra chodźcie już z tąd bo się dziwnie czuję. - Powiedziała skrzywiona Sam. A Mija i Moony pokiwały głowami zgadzając się z Dzelford.

- Dobra, tylko wypożycze książki. - Powiedziałam i wzięłam
z dziesięć grubych książek do uczenia. Wypożyczyłam je
a Mark wziął kilka książek ode mnie żeby mi pomóc zabrać je do *PWG. Kiedy szliśmy zobaczyłam Tom... to znaczy Riddla i jego świte. Co dziwne myślałam, że nas zignoruje ale zastąpił nam drogę i jakoś dziwnie patrzył się na Marka.

- Co to? Nasza kochana Anabel znalazła sobie chłopaka? - Przerwała chwilę ciszy Raven
a Riddl jakby obudził się
z odretwienia i uśmiechnął się wrednie. Co się z nim dzieje?

- Łał naprawdę Ana. - Uśmiechnął się skanując Marka od góry do dołu.

- Nie wiem jak mogłem się z tobą przyjaźnić. - Zakpił a debile za nim się zaśmiali. Nie ma sans żebym zaczęła ryczeć. Nie, nie zgadzam się. Patrzyłam się na niego z obojętnością ale miałam wielką ochotę zabić jego i te osrane hieny.

- Daj jej spokój. My wiemy, że jesteś debilem więc idźcie pokazywać swoją debilność gdzie indziej. - Warknęła Mija patrząc się na nich z mordem w oczach.

- A ty co, jej adwokat? - Chris popatrzył się na nią jakby była dzieckiem.

- Weś stąd iść bo zatruwasz powietrze! - Myślałam, że Moony zaraz się na niego rzuci.

- O śliczna! Jak tam ci dzień mija? - Chris przybrał na twarz delikatny uśmiech na który większość dziewczyn w tej szkole mdleje. Ale jedyne co można było zobaczyć na twarzy Moony to jakby miała dać mu z prawego sierpowego.

- Wiesz co ci powiem? - Moony uśmiechnęła się zalotnie
w stronę Chrisa na co on odrazu szerzej się uśmiechnął.

- Co skarbie? - Spytał się patrząc się na Moony. Moony wzięła mnie pod ramię i zaczęła iść przed siebie potrącając Chrisa ramieniem. Chwilę stanęła odwróciła się do Chrisa
i powiedziała jedno słowo.

- Spierdalaj. - I poszła dalej
w stronę wieży. Za nami pobiegła reszta i śmialiśmy się z różnych żartów rzucanych przez bliźniaczki i Moony. Zostawiłam książki i zaczęliśmy myśleć co mamy robić.

- Może pójdziemy na błonia? - Zaproponowała Sam.

- Nie, strasznie mi się nie chce. - Powiedziała znudzona Hoope.

- Zróbmy jakiś żart. - Poprosiła Moony robiąc oczy kotka.

- W sumie dobra. Będzie fajnie! - Powiedziała z entuzjazmem Misia. Krukoni byli trochę pesymistycznie do tego nastawieni ale w końcu się zgodzili. Zostało tylko uzgodnienie komu. Wypadło na Mcgonagal. Strasznie się przy tym śmialiśmy. Ale w końcu wymyśliliśmy.

Pov Hoope
Nie byłam pewna czy dobrze robimy. Ale świetnie się przy tym bawiłam. Do naszego planu potrzeba było trochę wody ale trzeba było po nią iść do toalety dziewcząt. Ja zgłosiłam się na ochotnika żeby pójść. Ana nie była pewna czy powinnam iść sama, no bo przecież Riddl
i resztą śmieją się z dzieci
z rodzin mugoli ale w końcu dała spokój. Szłam korytarzem Hogwartu aż doszłam do toalety dziewcząt, weszłam do środka
i wyjęłam małą butelkę która dała mi Li. Szybko ją napełniłam i schowałam do torby na ramię. Wyszłam z toalety ale niestety na kogoś wpadłam.

- Bardzo przeprasza... - Przerwałam kiedy zobaczyłam na kogo wpadłam w głowie przeklinałam to, że jestem taką niezdarą.

- Nic ci nie jest? - Spytał się Malfoy podając mi dłoń żebym wstała. Popatrzyłam się na jego dłoń niepewnie ale w końcu ją podałam a on pomógł mi wstać.

- Nie, nic mi nie jest. Dzięki za pomoc. - Powiedziałam zdziwiona jego zachowaniem. Dopiero zauważyłam, że nie ma reszty z nim.

- Jesteś pewna? Jesteś blada. - Powiedział zmartwiony.

- Jestem pewna. Muszę już iść. Pa. - Powiedziałam i mu pomachałam.

- Pa. - Odpowiedział. Ale ja tego już nie usłyszałam bo byłam za daleko. Szybko wróciłam do reszty. I zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Ja i Moony mieliśmy odwrócić uwagę profesor a reszta miała działać. Szybko poszliśmy pod jej gabinet reszta się schowała. Już mieliśmy z Monny zapukać kiedy
z gabinetu wyszła Mcgonagal.

- Pani profesor! Mamy kilka pytań odnośnie lekcji. - Zawołała ją Moony. A ona podeszła do nas. A nasi weszli cicho do jej gabinetu.

- Chodzi o to, że znalazłam w książce kilka rzeczy których nie rozumiem. - Powiedziałam a ona pokiwała powoli głową.

- Jakie to rzeczy? - Spytała się. Zaczęłam mówić różne zaklęcia transmutacyjne ona mi tłumaczyła.

- A animagia? - Spytała się Moony było widać, że była naprawdę tego ciekawa.

- Czarodziej, który ma możliwość zmieniania się
w każdej chwili w jedno konkretne zwierzę.
W przeciwieństwie do metarfomagów, bycie animagiem to nabyta, a nie wrodzona umiejętność (trzeba jej się nauczyć). O animagach uczniowie Hogwartu uczą się podczas trzeciego roku edukacji - Powiedziała a ja i Moony zauważyliśmy jak reszta wychodzi z jej gabinetu. Powiedziałyśmy, że musimy już iść. Mcgonagal poszła w stronę gabinetu a reszta do nas podszedła. Moony szybko wyjeła mały ekranik na którym było widać jej gabinet, no bo nasi zostawili kamerkę Moony która wszystko nagrywa. Teraz gabinet był cały różowy w zielone kropki. Nagle drzwi się otworzyły a przez nie weszła profesor a na jej głowę wysłała się woda.

- Wasza dziesiątka ma szlaban!! - Krzyknęła wychodząc i widząc naszą śmiejącą się dziesiątkę. Cały czas się śmiejąc weszliśmy do jej gabinetu. Moony nie zauważalnie wzięła swój naszyjnik i zapięła go spowrotem na szyi. Mcgonagal dała nam na jutro o siedemnastej szlaban. Wyszliśmy z pokoju i zaczęliśmy rozmawiać. Na samym końcu szła Moony i Ana, szeptały między sobą. Nagle Ana kazała się nam zatrzymać, na korytarzu już nikogo nie było.

- Moony powiedziała mi pewną rzecz. - Powiedziała Ana uśmiechając się lekko.

- O co chodzi? - Spytały się Li
i Mi.

- Co wy na to żeby zostać animagami? - Spytała się
z cwanym uśmiechem.

Patrzyłam jak z jedenastolatka stajesz się starszy. Nieraz widziałam jak obrażasz „szlamy". A ja mimo, że byłam jedną z nich nie patrzyłeś na mnie z góry... dlaczego?

*PWG - Pokój Wspólny Gryfindoru.

Do następnego!
Ciao!!

Anabelle Gryffindor ↯ Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz