#32 Złap Mnie

1.3K 88 11
                                    

Pov Ana
Mecz. Gryfindor i Slytherin.
Nie wiem czemu ale przypomniało mi się jak zaciągnęłam Toma na mój mecz.
Czemu muszę o nim myśleć?
Najgorsze jest to, że Mulciber uwielbia chodzić na mecze quidditcha i pewnie Riddl pójdzie z nim żeby popatrzeć.
Czemu musi mnie tak to boleć?
Dlatego, że nie przyszedł na ten mecz dla mnie?
Nie to głupie.

- Ana, wchodzimy. - Powiedziała Li. Ja pokiwałam głową i wsiadłam na miotłe. Wlecieliśmy na boisko, szybko podałam Sam i Miji rękę.
Gra się rozpoczęła.

- Witajcie moi drodzy na meczu Gryfindor kontra Slytherin!
Ale już bez zbędnego gadania!
Moony Black podaję piłkę Soony Flower! Dziewczyna podaję piłkę Anie Gryfindor! A ona strzela pięknego gola!! Tak dalej Gryfoni! - Komentator wydarł się szczęśliwy pomimo tego, że jest puchonem. Pewnie niecierpi Ślizgonów.
Było 70 do 60 dla gryfonów.
Kiedy przelatywałam obok trybun Ślizgonów wtedy zobaczyłam go.
Patrzył się na mnie swoimi ciemnymi oczami.
To była tylko chwila, szybko przeleciałam obok niego i grałam dalej.
Kiedy miałam rzucić piłkę do Moony usłyszałam krzyki ludzi na trybunach a potem okropny ból głowy.
Miotła wyślizgnęła mi się z rąk i czułam jak lecę na ziemię.

- Niech ktoś ją złapie! - Krzyczał komentator.
Widziałam jak próbują mnie złapać... ale było już za późno.
Moje ciała z ogromną szybkością zderzyło się z glebą.
Nie mogłam się poruszać. Głowę miałam odwróconą tak, że mogłam zobaczyć jak biegnie do mnie Riddl.

Potem była ciemność.

Słyszałam powoli cichnące głosy aż nagle one w pewnym momencie same zniknęły.

Przestałam czuć...

Nie było mi ani zimno ani gorąco.

Tak jakbym umarła.

Pov Tom
Zobaczyłem jak Ana spada wychyliłem się trochę patrząc na to wszystko.
Nie docierały do mnie krzyki ludzi.
Kiedy dziewczyna uderzyła o ziemię, szybko do niej zbiegłem.
Patrzyła się na mnie lecz po chwili zamknęła oczy.
Podbiegłem do niej, byłem pierwszy, potem przyszli nauczyciele i mi ją zabrali.
Była tak bardzo blada.
Szłem za nauczycielami jak cień.

Chciałem do niej wejść, ale czekałem aż jej ludzie wyjdą ze skrzydła szpitalnego.
Kiedy wyszli zobaczyłem, że niektóre są zapłakane.
Black popatrzyła się na mnie smutno i odeszła razem z resztą.
Kiedy byli w bezpiecznej odległości to prawie wbiegłem do środka.

Leżała tam jak martwa.
Podeszłem bliżej i usiadłem na krześle obok łóżka.
Czemu tu jestem!? Co ja robię!?
Westchnąłem i popatrzyłem się na gryfonke.
Co jest ze mną nie tak?
Czemu ona?
Pokręciłem głową nie wierząc o czym ja myślę.
Wstałem z krzesła o podeszłem do drzwi.
Zatrzymałem się z wyciągniętą ręką.
Spuściłem głowę i podeszłem z powrotem do łóżka. Stałem obok i patrzyłem jak jej klatka piersiowa powoli się podnosi i upada.
Wyglądała tak spokojnie.
Złapałem ją za rękę ścisnąłem.

Nie ma szans, że ją tu zostawię samą na noc.
Czas uruchomić swój talent aktorski.
Rozglądnąłem się i oparłem o ścianę. Szybko wyczarowałem kawałek paska i dałem go między zębami.
Przylgnąłem mocniej do ściany i skierowałem różdżke na moją ręke.
Zacząłem powoli przesuwać różdżke przez co moja kość zaczęła się powoli łamać.
Odchyliłem gwałtownie głowę do tyłu i nabrałem gwałtownie powietrza. Z całych sił ścisnąłem pasek w zębach żeby nie krzyknąć.
Kiedy skończyłem wyplułem pasek i sprawiłem, że zniknął.
Po moim czole spływał pot.
Podeszłem do pielęgniarki a ona szybko się mną zajęła.

- Tom, zostajesz dzisiaj tutaj na noc. - Powiedziała i szybko odeszła do swojego pokoju.
Zadowolony podeszłem do łóżka obok łóżka Any i poszłem spać.





Obudził mnie jakiś dźwięk. Spojrzałem na bok. To nie Ana.
Drzwi skrzydła szpitalnego się powoli otworzyły. Szybko się schowałem żeby tajemnicza postać mnie nie zauważyła.

Zobaczyłem tego chłopaka.
To przez niego Ana spadła z miotły. Odbił tłuczek tak, że walnął ją w głowe.
Pamiętam, że Ana mi o nim wspominała.
Kiedyś się podobno nieźle pokłucili.
Ale chyba nie... No bez jaj.

- I co? Nie jesteś już taka wyszczekana. Mówiłem, że pożałujesz. - Syknął i się zaśmiał.
Zaczął powoli wyciągać różdżke.
Ale to ja byłem szybszy.

- Expelliarmus! - Chłopak popatrzył się na mnie zdziwiony.

- Radziłbym ci uciekać. - Chłopak przestraszony szybko wziął swoją różdżke u zaczął iść w kierunku drzwi.

- Nie przyłaź tu więcej. - Powiedziałem i usłyszałem zamykające się drzwi.
Podeszłem do swojego łóżka i próbowałem zasnąć.
Ten kretyn musiał tu przyleźć. Musiał, po prostu musiał.
Po chwili zastanowienia podeszłem do łóżka Any i położyłem się koło niej.
Z nudów zacząłem się bawić jej włosami.
Nawet nie wiem kiedy zrobiłem się senny.
Wyplątałem swoje palce z jej rudych włosów i chciałem się przenieść na swoje łóżko.
Poczułem jak ciepła dłoń łapie mnie za nadgarstek.
Popatrzyłem w stronę Any, spała trzymając mój nadgarstek.
Z powrotem położyłem się obok niej a dziewczyna się delikatnie we mnie wtuliła.
Zasnąłem wtulając twarz w jej włosy.




Wspomnienie

Siedmioletnii Ana i Tom spacerowali po lesie.
Dziewczyna miała na głowie wianek i białą sukienkę.
Tom patrzył się na biegającą siedmiolatke.

- No Tom, pobaw się ze mną! - Dziewczyna ze śmiechem zaczęła uciekać a czarno włosy przewrócił oczami ale zaczął ją ścigać.
Zaczął się rozglądać ale nigdzie nie widział brązowo okiej.

- Tom! - Odwrócił się w stronę przerażonego głosu.
To Ana, trzymała się gałęzi drzewa a nogi dyndały jej w powietrzu.
Szybko do niej podbiegł.
W samą porę.
Złapał ledwo dziewczynę i odstawił ją bezpiecznie na ziemi.

- Dzięki, Tom. Tak bardzo się bałam. - Powiedziała i przytuliła się do chłopaka.

- Spokojnie, ja zawsze cię złapie.


Obudziłem się i popatrzyłem się na Ane.
Powoli położyłem się na poduszce.
Nie złapałem cie...

Anabelle Gryffindor ↯ Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz