#16 Szlaban

2K 108 6
                                    

Pov Ana
Dzisiaj miał być test
z transmutacji dlatego siedziałam przed książką. Nawet Moony i bliźniaczki nie chciały podpaść Mcgonagal. Usłyszeliśmy dzwonek, lekcja transmutacji
z Hufflepuffem. Najgorsze jest to, że Mcgonagal ślizgonom
i krukonom dała kompletnie inny test. Usiadłam w ławce z Moony
a przed nami bliźniaczki, za nami siedziały Hanna i Misia.
Profesorka weszła przez drzwi
i zaczęła rozdawać nam kartki. Oczywiście gadała żeby nie ściągać i różne takie. Kiedy skończyła popatrzyłam na test
i zaczęłam go pisać.

Magia czasu: po teście.

Wyszliśmy z klasy. Każdy pytał się jak poszedł nam test. Mi wydaje się, że dobrze napisałam.

- Moony, a tobie jak poszło? - Spytałam się dziewczyny.

- Nie wiem, wydaje mi się, że zrobiłam kilka błędów ale nie będzie tak źle. - Powiedziała wzruszając ramionami.

- Idziemy do *WS? - Moony popatrzyła się na nas pytająco.

- Jasne. - Odpowiedzieliśmy wspólnie. Jak weszliśmy do środka i siadliśmy przy stole Moony zaczęła się nudzić. Nawet nie wiem kiedy ale zniknęły Moony, bliźniaczki, Sam, Mija
i Misia. Po chwili wbiegły przez drzwi wielkiej sali i usiadły jakby nigdy nic i zaczęły z nami rozmawiać.

- Co się dzieje? - Spytałam się ich a Misia miała już odpowiedzieć kiedy drzwi otworzyły się
z hukiem a przez nie wbiegł Filch
z Panią Norris na rękach. Wszystko spoko i cacy gdyby nie to, że Filch miał różową sukienkę, perułkę i miał makijaż a Pani Norris była ubrana
w garnitur. Cała sala śmiała się, do naszej dziesiątki podeszła Mcgonagal.

- Macie szlaban!! - Krzyknęła zła ale trochę rozbawiona. - Nie dyskutuj! - Przerwała mi kiedy miałam coś powiedzieć i sobie poszła a my za nią. Kiedy weszliśmy do jej gabinetu zatrzymała się i usiadła na krześle.

- Karę odbędziecie dzisiaj, musicie poukładać książki
w bibliotece alfabetycznie. Możecie już iść. - Wyszliśmy z jej gabinetu i ruszyliśmy w stronę biblioteki.

- Jesteście źli za to? - Spytała się Moony patrząc na nas.

- Szczerze mówiąc, jest to warte zobaczenia Filcha w sukience. - Powiedziałam z uśmiechem
a reszta się zaśmiała. Kiedy doszliśmy do biblioteki postanowiliśmy się rozdzielić. Zaczęłam układać książki kiedy usłyszałam ten wkurzający mnie głos.

- Co dostałaś karę? - Usłyszałam kpinę w jego głosie.

- Daj mi spokój Riddl. - Nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem.

- Nieźle cię ta Black wpakowała. - Odwróciłam się w jego stronę. Skąd on to wie?

- Nie jestem głupi w porównaniu do ciebie. - Odpowiedział kiedy zobaczył mój pytający wzrok.

- Możesz dać mi spokój? - Miałam wielką ochotę z tąd wyjść.

- Pa Gryfindor.

- Pa Riddle. - Usłyszałam jak sobie idzie, wreszcie. Skończyliśmy układać książki i wyszliśmy
z biblioteki.

- Nareszcie koniec, mam już dość a wy? - Spytała się Li a mi przypomniało się, że zostawiłam torbę w bibliotece.

- Ej, ja zapomniałam torby. Spotkamy się jutro ok?

- Spoko. - Ruszyłam w kierunku biblioteki. Kiedy przechodziłam przy jednej z bibliotek przez przypadek strąciłam książkę, kiedy miałam już ją dać na miejsce zobaczyłam, że z tyłu jest skrytka, otworzyłan ją ale nic nie było w środku. Starałam się jak najlepiej zapamiętać to miejsce bo przecież nie wiadomo, może się jeszcze przydać. Zaczęłam szukać mojej torby. Nie było jej tam gdzie ją dałam, odwróciłam się i zobaczyłam Toma jak trzyma moją torbę w jednej ręce, uśmiechał się w moją stronę wrednie.

- Oddawaj. - Powiedziałam jak narazie spokojnie.

- To twoje? Nie wiedziałem. - On dobrze wiedział jak wygląda moja torba. Podeszłam do niego żeby odebrać mu moja torbę ale on ją schował za plecami.

- Dobra, co chcesz wzamian.

- Skąd wiesz, że coś od ciebie chcę.

- Gadaj, nie mam całego dnia. - Uśmiechnął się wrednie i pokazał na swój policzek.

Ok, jak chcę.

Walłam go w policzek
z uśmiechem na twarzy.

- Wiesz, że nie o to mi chodziło? - Powiedział z uniesioną lekko brwią.

- A skąd mam wiedzieć co ci
w głowie siedzi. A teraz proszę
o torbę. - Wyciągnęłam rękę po torbę ale ktoś mi przeszkodził, zgadnij kto!

- Nie dam ci spokoju. - Powiedział a ja żeby mieć to za sobą szybko pocałowałam go w policzek a on oddał mi torbę. Bez słowa poszłam.

Pov Tom
Czemu ja to robię? Powinienem ją unikać albo chociaż ją nie zaczepiać. Ale nie mogę, kiedy ją widzę to muszę usłyszeć jej głos
a los zawsze chce żebym się na nią natknął. Nie wiem co mam robić.
Kiedy czytałem jedną książkę natknąłem się na jedno zaklęcie.

Oblivate.


Dzisiaj był dzień zapomnienia. Ludzie musieli zapomnieć, że oni istnieli. Tak mówiła przepowiednia i tak się stać musiało. Szkoda mi ich rodzin które będą musiały udawać, że ktoś taki nie istniał.
Oblivate?

No i kolejny rozdział 😀.
Jak myślicie, Oblivate?🤔
Ciao!!

Anabelle Gryffindor ↯ Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz