#40 Klub Ślimaka 3

1K 88 3
                                    

Pov Ana
Obudziłam się i zobaczyłam, że łóżka dziewczyn są już puste. Powoli, zmęczona usiadłam na łóżku.
Wstałam i poszłam się przebrać na lekcje. Kiedy skorzystałam z toalety to wzięłam na ramię swoją torbę z książkami i wyszłam.
Weszłam do WS i z uśmiechem podeszłam do stołu Gryffindoru.

- Hej. - Powiedziałam do bliźniaczek i Moony siadając pomiędzy bliźniaczkami.

- Ta, hej. Jesteś gotowa na dzisiejszą śmierć? - Zapytała Moony biorąc z talerza kanapkę z serem. Siedziała na przeciwko mnie więc dobrze widziałam, że jest niezadowolona i gdyby mogła to by kogoś zabiła.

- Weź mnie nawet nie denerwuj. - Westchnęłam i nałożyłam sobie na talerz naleśniki.

- Słyszałaś kto jeszcze idzie? - Zapytała Li opierając się razem z siostrą o stół. Pokręciłam przecząco głową biorąc do ręki szklankę z sokiem dyniowym.

- Malfoy, Mulciber, Elsow i... - Tutaj Mi przerwała swojej siostrze.

- I Riddle. - Kiedy usłyszałam to nazwisko to zaczęłam się dławić sokiem. Odłożyłam szklankę kaszląc. Jedna z bliźniaczek poklepała mnie po plecach.

- Czy może być jeszcze gorzej? - Złapałam się za głowę.

- Mój braciszek tam będzie. To wystarczający dla mnie powód  żeby skoczyć z wierzy astronomicznej. - Prychnęła Moony patrząc się w stronę stołu Slytherinu. Dopiero po chwili zauważyłam, że patrzy na swojego bliźniaka który rozmawia z Raven.

- Jak ona będzie coś kombinować, żeby zdobyć moje nazwisko to sam Merlin mi świadkiem, że zabije. - Moony zacisnęła rękę na nożu nadal patrząc się na Raven. Popatrzyłam lekko zaniepokojona na bliźniaczki.

- Dobra, ja idę już pod salę a wy? - Zapytała się Moony odkładając nóż i odwracając wzrok.

- Ja też idę. - Powiedziałam cicho. Bliźniaczki powiedziały niepewnie, że idą z nami.
Wyszliśmy z WS i ruszyliśmy do szklarni gdzie miały odbyć się lekcje zielarstwa z puchonami.

- Hej, jak się wam spało? - Spytała się Misia.

- Hej, prawie nie spałam bo myślałam nad tym czy przez przypadek coś sobie nie zrobić. - Mruknęła fioletowooka.
Hanah już miała coś powiedzieć ale przerwała jej nauczycielka wchodząca do szklarni.

Na lekcji pokazała nam kilka roślin i ich nazwy a na zadanie było napisać dwie rolki pergaminu o nich.
Wyszliśmy niezadowoleni ze szklarni, wiedząc, że będziemy pewnie pisać trochę w nocy bo inaczej nie wyrobimy się ze spotkaniem u Slughorna. Puchonki szybko się z nami pożegnały musząc iść na następną lekcje eliksirów ze Slytherinem.

- Ile zostało lekcji? - Spytała się Li podwijając trochę za duże rękawy szaty.

- Trzy. - Powiedziałam pochylając głowę i szukając w mojej torbie książki do OPCM.
Szłam szybkim krokiem przez co trochę trudno mi było wyciągnąć odpowiednią książkę. Kiedy znalazłam odpowiednii podręcznik i  już go wyciągnęłam to poczułam jak nagle wpadam na czyjś tors. Zachwiałam się zdziwiona, niespodziewając się nagłego zderzenia. Już myślałam, że spadnę ale ktoś zimną ręką szybko złapał mnie za nadgarstek. Podniosłam niepewnie głowę ale kiedy zobaczyłam te znajome ciemne tęczówki szybko wyrwałam rękę z jego uścisku.

- Przepraszam Tom, że na ciebie wpadłam. - Powiedziałam spokojnie z podniesioną głową i go ominęłam nie dając mu dojść do głosu.
Dziewczyny​ też go ominęły i podbiegly do mnie nic nie mówiąc
o tej sytuacji.
Teraz wystarczy przeżyć trzy lekcje, i spotkanie z Thomasem Riddlem. Łatwizna.

Bierze chusteczkę i wyciera nos.
Mnie tak długo nie było a wy i tak dajecie gwiazdki pod tym opowiadaniem. Niektórzy pewnie mają chęć mordu.
Ale u mnie niestety czasami będzie się tak dziać przez szkołę w której chcą nas wszystkich wykończyć.
Ale i tak mam wyrzuty sumienia.
Postaram się jeszcze dzisiaj coś dodać ale na razie macie to... coś.

Ciaooo!

Anabelle Gryffindor ↯ Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz