10

1.5K 134 17
                                    

Uwaga! Bardzo proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem. Dziękuję.

~Dipper Pines

Dowiedziałem się ostatnio mega ciekawej rzeczy. Mianowicie w Reverse Falls czas płynie inaczej niż w Gravity Falls. Więc według moich wyliczeń wynika, że skoro jestem tu już tydzień to w "moim świecie" minęły cztery dni. Niesamowite. Chyba zapytam o to wujka Forda. A, racja... Nie ma go tu. Może czas płynie szybciej, ale wydarzenia mają miejsce bardzo powoli i wujek Ford tego świata jeszcze tu nie przybył. Ech... Trudno się mówi... Obudziłem się i spodziewałem jak zwykle zobaczyć Willa, ale... nie było go. Mocno zdziwiony ubrałem się i poszedłem do jadalni. Na stole stało śniadanie i leżała kartka napisana zgrabnym, kobiecym pismem. Takim, jak mojej sis.

 - "Dipper, ja i Stan wychodzimy odprowadzić rodziców. Po drodze załatwimy jeszcze kilka spraw. Wrócimy na obiad. Mabel" - przeczytałem pod nosem. Zjadłem śniadanie i postanowiłem zwiedzić dom. Może Will jest w którymś z pokoi i np. sprząta? Owszem, Dipper Gleeful mnie oprowadzał, ale tak pobieżnie. Teraz zwiedziłem rezydencję bardzo dokładnie. Nigdzie jednak nie zastałem najmniejszego śladu obecności błękitnego demona. Dziwne. Panna Mabel nie wspominała, że zabrali Willa ze sobą. Postanowiłem zwiedzić jeszcze podziemia. Zszedłem na dół i zastałem coś na kształt lochów, a w jednej z cel siedział skulony Will płacząc cicho.

 - Proszę... - wyszeptał patrząc w ścianę.

 - Will? - Podszedłem do niego i zauważyłem, że demon ma na policzkach paskudne rozcięcia, z których sączyła się krew mieszając ze łzami niebieskiego Ciphera. 

 - To nic... - wyszeptał widząc na co patrzę. Westchnąłem i użyłem magii z kamienia uzdrawiając demona, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Panicz by tak nie zrobił.

 - Nie jestem nim. Kto Ci to zrobił? - mruknąłem.

 - Panienka. Lubi się tak ze mną bawić... - wyszeptał i znowu się rozpłakał. Westchnąłem i przytuliłem go.

 - No, już. Ci... - szeptałem kołysząc delikatnie Willa. Uspokoił się po jakimś czasie i poszliśmy na górę robić obiad (zaproponowałem mu pomoc na co niechętnie się zgodził). Skończyliśmy akurat nakrywać do stołu, gdy rozległ się dzwonek i Cipher poszedł otworzyć. Po chwili wprowadził... Pacyfikę i Gideona?! Wpatrywałem się w nich ze zdziwieniem, a oni we mnie z odrazą.

 - Co się gapisz, Gleeful?! Ludzi nie widziałeś?! - syknęła w końcu blondynka.

 - P-pa-pacy-fi-fika... - Gideon szturchnął ją lekko łokciem w żebro. - Wybacz! Moja siostra nie chciała!

 - Siostra?! - zdziwiłem się głośno za co sam siebie skarciłem w duchu. - Przepraszam. Mało dziś spałem i nie za bardzo kojarzę.

 - Halo! Ziemia do Gleeful'a! To my! Pacyfika i Gideon Pines! - zawołała machając mi rękami przed twarzą.

 - Wiem przecież! - wypowiedziałem to ostrzej niż zamierzałem. Gideon się skulił, a Pacyfika odsunęła na bezpieczną odległość. Już miałem przeprosić, gdy napotkałem spojrzenie Willa, który wyraźnie chciał mi przekazać, że Dipper Gleeful nie przeprasza. - Czego chcecie?

 - W zasadzie to my do twojego wuja... - zaczęła Pacyfika.

 - Nie ma go - przerwałem blondynce w pół zdania.

 - To my zaczekamy - prychnęła. W tym momencie trzasnęły drzwi. 

 - Mój kręgosłup - mruknął wuj Stan wchodząc do salonu, a za nim...

 -GIDEOŚ!!! - wrzasnęła panna Mabel i rzuciła się na białowłosego.

 - O nie... - wyszeptał nieszczęśnik nim został zduszony w ramionach szatynki. Westchnąłem.

 - Masz gości wuju... - mruknąłem cicho.

Po obiedzie Stan Gleeful zamknął się z Pacyfiką i Gideonem w gabinecie uprzedzając, że mamy mu nie przeszkadzać (Boże... To brzmi jakbym zrobiła ze Stana Gleeful'a jakiegoś pedofila... - dop. aut.). Westchnąłem, z braku lepszego zajęcia udając się do pokoju i uciąłem sobie poobiednią drzemkę.

Znajdowałem się w moim i sis pokoju, w Tajemniczej Chacie. Czy ja nie miałem już tego snu?! Nie... Teraz było inaczej... W pokoju nie było bowiem Gleeful'a. Nie było nikogo. A może tylko mi się tak zdawało, bo było ciemno? Nagle ujrzałem wpatrzone we mnie brązowe oczy i poczułem jak łaskoczą mnie końcówki włosów.

 - Dippy... - wyszeptał łagodny, kobiecy głos.

 - M-mabel? - spytałem. Miałem wrażenie, że postać uśmiechnęła się smutno.

 - Nie, Dippy - odparła głaszcząc mnie po policzku. Nagle jednak postać zniknęła i zaczęło się robić coraz jaśniej...

Obudziłem się i wpatrzyłem w okno. Wciąż pod powiekami miałem obraz brązowych oczu, w uszach brzmiał melodyjny głos, a na policzku czułem dotyk kobiecej dłoni. Westchnąłem.

 "Skoro to nie była Mabel to kto?" - Zadałem sobie pytanie w myślach.

***

No i teraz notka:

Właściwie takie pytanie. Już od dłuższego czasu chodzi mi po głowie taki pomysł. Bo jak wiecie (lub nie) prowadzę jeszcze inną książkę z Gravity Falls, pt. "Siostra" (to wcale nie jest reklama. Wcale...). I chciałabym dorzucić do tej książki główną bohaterkę "Siostry". Tylko, że teraz nazywałaby się Megan Pines, byłaby siostrą-bliźniaczką Dippera oraz Mabel i ogólnie nikt by nie wiedział o jej "demonicznym ja". Czy mogłabym to zrobić? Bo jak wam by się to nie spodobało to nie. Ale jeśli by się wam jednak spodobało to bym ją dodała do opowiadania. Jak coś to mogłabym następny rozdział poświęcić na jej opisanie. Napiszcie w komentarzach czy podoba wam się mój pomysł. Do zobaczenia.



BillDip: Co się stało z moją sosenką?! (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz