14

1.1K 105 66
                                    

~Megan Pines

Właśnie przypomniało mi się coś, co kiedyś powiedział wujaszek Stanek. Nigdy nie ufać Gleeful'om. W praktyce się to sprawdza, ale do rzeczy...

 - Dippy? Mogę poprzeszkadzać? - spytałam wchodząc do pokoju brata i siostry. Szatyn siedział przy biurku i czytał książkę.

 - Nie - Zgodził się po swojemu. Teraz już nie miałam wątpliwości... Zamknęłam drzwi i podeszłam do tej zakały społeczeństwa (czyt. Dippera Gleeful'a), a on złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. I tym oto sposobem wylądowałam na kolanach tego debila, bokiem do niego.

 - Ty się nigdy nie zmienisz... - westchnęłam starając się wstać, ale nie przynosiło to efektu.

 - A ty się bardzo zmieniłaś - mruknął do mojego ucha i owinął ręce wokół mego brzucha.

 - W jakim sensie? - zdziwiłam się.

 - Inaczej wyglądasz - powiedział i pstryknął palcami, a moje włosy wydłużyły się do pasa i przybrały kolor słonecznego blondu. Grzywka znów zakrywała całe czoło wpadając do błękitnych oczu, a naszyjnik zmienił się w bransoletkę. - Tak lepiej.

 - Wcale nie - Westchnęłam i tym razem ja pstryknęłam palcami sprawiając, że moje oczy znów były piwne, a włosy brązowe i ścięte na chłopaka z grzywką na bok. Zaczęłam bawić się naszyjnikiem. 

 - Ale ty to utrudniasz, Megan! - warknął i pozwolił mi wstać co niezwłocznie uczyniłam. Westchnął i pstryknął palcami, a w jego dłoniach pojawiła się złoto-błękitna róża.

 - Nie powinieneś zbytnio używać magii - zauważyłam, ale on nie słuchał. Podchodził do mnie, a ja cofałam się w tył i w końcu musiałam oprzeć się plecami o ścianę. 

 - Naprawdę to utrudniasz - szepnął i włożył mi kwiat we włosy, a jego usta odnalazły moje. Pocałował mnie, a ja w pierwszej chwili byłam zbyt zszokowana, by zaoponować, ale już w następnej odepchnęłam go.

 - Do reszty Ci odbiło?! - warknęłam. - A jak ktoś by tu wszedł?

 - Kochamy się. Co w tym złego? - spytał retorycznie. Tak jak wtedy... W Reverse Falls.

 - Nie, Dipper... Nie kochamy się... - powiedziałam. - Nie jesteśmy w Reverse Falls, to raz. Dwa, widziałam jak patrzysz na Willa, a jak na mnie. 

 - Co z tym wszystkim wspólnego ma Will? - spytał Gleeful.

 - To, że patrzysz na niego z czułością, a nie z czułą obojętnością jak na mnie - wyjaśniłam i wyszłam z pokoju.

Mój naszyjnik pozwala mi podróżować po różnych wymiarach... Reverse Falls, Rebel Falls, Monster Falls, Fight Falls, Depravity Falls, Relativity Falls... Te i wiele innych wymiarów, które regularnie odwiedzam. Czasem leżąc w łóżku i wpatrując się w sufit zastanawiam się, gdzie jest moje miejsce? Mój dom, wymiar... Jaka jest moja prawdziwa forma, przeszłość i historia? Zaczynam się już w tym gubić. Pewnego razu trafiłam do Uniwersum, gdzie byłam... Gwiazdą... Ale nie chciałam nią być... Byłam z Max'em, mieliśmy bliźnięta... Te dzieci były pół gwiazdami, ale o tym nie wiedzieli. Dziwne, prawda? Czasem gubię się w tym wszystkim. Gdy byłam młodsza często nie potrafiłam rozróżnić, które wydarzenia dzieją się, w którym wymiarze. 

Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam kiedy zeszłam na dół.

 - Kruszynko? - Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie wujaszka Forda.

 - Och! Rozmawiałam z Dipperem wujaszku, ale nie powiedział mi za dużo - mruknęłam. Wujaszek Ford wychwycił moje spojrzenie i poprosił o rozmowę w cztery oczy.

 - Co się dzieje, kruszynko? - spytał, gdy byliśmy już w laboratorium. Westchnęłam i spojrzałam na portal. Wujaszek Ford mówił, że go rozmontował, ale później poprosił Billa, by ten zmontował go z powrotem. Nie powiedział po co, a ja nie pytałam.

 - Chodzi o to, że Dipper to... To nie "nasz" Dipper jeśli wiesz o co mi chodzi, wujaszku - powiedziałam po przemyśleniu wszystkich za i przeciw. Poczułam, że mężczyzna się we mnie wpatruje.

 - Dipper z innego wymiaru - Bardziej stwierdził niż zapytał. Pokiwałam głową.

 - Dipper Gleeful z Reverse Falls - wyjaśniłam.

 - Nie rozumiem... Czego szuka w naszym wymiarze? - spytał. 

 - Tego nie wiem, ale się dowiem - mruknęłam odwracając się od portalu i spojrzałam na wujaszka wzrokiem, w którym ciekawość mieszała się z ambicją. 

 - Czyli na razie nic nie wiemy - Usłyszałam i pokiwałam głową. Muszę się dowiedzieć po co Gleeful tu przybył. Muszę!

*** 

Yhym... *Wygląda zza drzwi sprawdzając czy jest bezpiecznie* Witam? Wiem, wiem... Rozdział powinien być wcześniej. Moja wina! A właściwie wina szkoły i ośmiu lekcji codziennie... Naprawdę... Do szkoły mam kawałek i jeszcze osiem lekcji codziennie... Po powrocie ze szkoły bywałam tak padnięta, że nie miałam siły włączać komputera, ale coś tam nabazgrałam. Następny rozdział powinien być z punktu widzenia kochanej Sosenki Billa, ale niczego nie obiecuję... No, więc... Do następnego. Miłej nocy lub dobrego dnia. Pozdrawiam

BillDip: Co się stało z moją sosenką?! (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now