To nie rozdział, ale ważne

944 51 25
                                    

Hej! Mam dwie sprawy:

Po pierwsze... Dawno tu nie zaglądałam. Wiem i przepraszam. Mogłabym tłumaczyć się szkołą, która pochłania mi naprawdę dużo czasu i sprawia, że nawet proste spotkanie z przyjaciółką staje się problemem, ale nie będę, bo pewnie i tak nikogo to nie obchodzi. W niedalekiej przyszłości postaram się dodać nowy rozdział. 

Po drugie... Yhym... Megan... Wiem, że nie za bardzo ją lubicie, a komentarze pod ostatnim rozdziałem służyły tylko hejtowaniu tej postaci (a przynajmniej ja tak to odebrałam) i jest mi naprawdę przykro z tego powodu. Ja wiem, że dodałam ją z dupy, niespodziewanie i tak dalej, a wy macie prawo ją oceniać (bo zależy mi na waszych opiniach), ale jak czytam kolejny komentarz typu "(...) a co do Megan to mam wrażenie, że wymyślałaś ją na szybko i wcisnęłaś w fabułę na siłę przez co psuje efekt (...)" to mam ochotę się po prostu zrzygać. Nie, moi drodzy. Ja tej postaci nie wymyślałam w przysłowiową minutę (choć większość z was zapewne tak właśnie myśli). Otóż nie. Meg była żywą postacią w moim umyśle odkąd oglądnęłam Wodogrzmoty i zaczęłam zaczytywać się w różnych uniwersach tego serialu. Na początku był to tylko niewyraźny zarys, który później zaczął nabierać barw. I nie wszyscy czytelnicy tego opka byli na "nie", gdy pytałam czy ją dodać (np. AliArti spodobał się mój pomysł, a poza tym mam ukrytych czytelników, z którymi utrzymuję kontakt w rzeczywistości. Wiedzieli oni o Megan, o moich planach z nią związanych i stwierdzili, że mam dobry pomysł, a to rzadkość, bo potrafią "nakopać mi do tyłka" i storpedować moje pomysły jeśli coś im się nie podoba, więc nie chcę więcej widzieć w komentarzach, że "100% czytelników było negatywnie nastawionych do Megan", bo to nieprawda). Wcale nie jest "zaginioną siostrą" bliźniaków (w moich pomysłach miało być tak, że w dzieciństwie utrzymywali oni ze sobą kontakt, ale z czasem się to rozluźniło i Dipper z Mabel o tym zapomnieli. Chciałam wyjaśnić to w późniejszych rozdziałach, ale jestem zmuszona zrobić to teraz), nie twierdzę też, że Megan jest "super oryginalna", bo kilka pomysłów o niej zapożyczyłam od dziewczyny mojego kolegi (oczywiście za jej zgodą). Nie wiem skąd wniosek, że jej przeszłość jest dramatyczna, przecież nic takiego nie napisałam, a to, że w wyniku eksperymentu Forda ma nadnaturalne zdolności nie oznacza wcale, że "nie można jej zabić" czy coś w tym stylu. Ona naprawdę rzadko korzysta z tego "daru", a co do tego, że jest silniejsza od Billa... Jakby ktoś czytał "Siostrę" (do czego oczywiście nie zmuszam) to by wiedział, że skoro Lizbeth (czyli demon Megan) powstała z połączonych mocy Billa oraz Willa i ma w sobie moce obydwu braci to samo przez się powinno mówić, że jest od nich silniejsza, prawda? Ludzie... Logiczne myślenie i łączenie faktów naprawdę nie boli, a Lizbeth wcale nie jest jakaś mega groźna. Jeśli chodzi o jej pocałunek i rozmowę z Gleeful'em... Wiem, wiem... Zmaściłam, przyznaję się. Mea Culpa i tak dalej. Planowałam trochę inaczej, ale wyszło, jak wyszło. Trudno się mówi. I jeszcze jedna, ważna sprawa: Może mi ktoś wytłumaczyć skąd wziął się wam pomysł, że wykorzystałam zasadę "Aborcja do 40 roku życia"? Bo ja naprawdę nie potrafię tego zrozumieć i jak o tym przeczytałam to nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać. Nie rozumiem co was tak razi w tej postaci (oprócz "psucia fabuły", bo to już się robi oklepane i zwyczajnie nudne). "Zepsuta fabuła" to nie wina jej obecności tylko moja. Mam ostatnio bardzo małe pokłady weny, która jest mi dodatkowo zabierana przez szkołę, ale staram się was nie zaniedbywać i coś naskrobać, co później ma taki, a nie inny efekt. Ale po co o tym pomyśleć, prawda? Lepiej wylać wszystkie pomyje na niczemu winną postać, bo czemu by nie? Naprawdę... Czasem warto się dwa razy zastanowić zanim zacznie się mieszać z błotem daną postać, bo nie wiem czy komuś przyszło do głowy, ale autorzy też mają WŁASNE życie i mogą miewać gorszy czas co później odbija się na jakości ich pisania. Ja teraz przechodzę taki czas i sądzę, że fabuła mojego opowiadania byłaby teraz gorszej jakości nawet, gdyby nie było tej nieszczęsnej Megan. Więc zapytuję raz jeszcze: Co was tak w niej razi? W niej jako postaci. Nie przez pryzmat fabuły tylko jej charakteru czy stylu życia. Starałam się wykreować ją w tym opowiadaniu tak, żebyście odebrali tę dziewczynę jako zwykłą postać mającą zwyczajne życie i własne problemy, a nie jakąś pustą lalunię, której w głowie tylko markowe ciuchy, imprezy i chłopacy. Chociaż... Może w takiej wersji bardziej by wam odpowiadała? Może wreszcie przestalibyście się jej czepiać? Nie wiem, naprawdę. Skoro tak was kole w oczy jej obecność to po prostu nie czytajcie tego opka (bo ja nie zmuszam). Zostawcie to opowiadanie komuś bardziej wyrozumiałemu i już, a nie co komentarz to "Megan to, Megan tamto. Megan jest taka, Megan jest owaka". Megan, Megan, Megan, Megan... Wszystko co najgorsze to Megan. Mnie to już naprawdę wnerwia, ale zaciskam zęby i piszę dalej, bo ja tej postaci nie usunę dla czyjegoś "widzi mi się". Nie! Megan jest zbyt ważna dla relacji choćby parringów, które wystąpią w tej książce, a skoro wy tego nie chcecie zrozumieć to wasza sprawa. Nie zmuszam do lubienia tej postaci, ale jest mi naprawdę przykro, gdy widzę, że ktoś z góry odbiera ją negatywnie i nawet nie chce spróbować znaleźć w niej czegoś pozytywnego. Pewnie znajdę w przynajmniej jednym komentarzu coś w stylu "(...) Nie tłumacz tej postaci, bo ona wszystko psuje w klimacie i naprawdę nie rozumiem co może być w niej pozytywnego (...)", ale szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. Dziękuję tym wszystkim czytelnikom, którzy widzą w Megan to, co ja. Zwykłą dziewczynę starającą się dobrze przejść drogę życia. Pozdrawiam was kochani i dziękuję za wsparcie oraz miłe słowa, a także dobre zdanie o tej postaci. Przynajmniej wy widzicie w niej coś pozytywnego za co jestem wam wdzięczna.

To wszystko co miałam do powiedzenia. Dziękuję za uwagę choć większość z was pewnie nie doczytała do końca albo nawet nie przeczytała tej informacji. Żegnam się z wami. 

BillDip: Co się stało z moją sosenką?! (ZAKOŃCZONE) Onde histórias criam vida. Descubra agora