16

969 87 18
                                    

Byłem tak oszołomiony tym, że zapomniałem o swej siostrze... Jak mogłem?! To tak, jakby Mabs zapomniała o mnie. Westchnąłem ciężko i zszedłem na dół. Will podawał właśnie kolację, a panna Mabel coś czytała. Usiadłem obok niej.

 - Dzisiejszy występ został przesunięty na jutrzejszy poranek - powiedziała.

 - Dlaczego? - zdziwiłem się. Odkąd tu jestem jeszcze nigdy nie przesuwaliśmy występów.

 - Powiem prosto z mostu: Wuj zaczyna już coś podejrzewać jeśli chodzi o ciebie. W związku z tym odwiedziłam mojego brata i ustaliliśmy, że jutro wrócisz do swojego wymiaru - Usłyszałem i pokiwałem głową. Dowiedziałem się jak to wszystko się odbędzie, zjadłem kolację i wróciłem na górę. Otóż plan odesłania mnie do Gravity Falls był następujący:

Jutro, przed śniadaniem Megan przybędzie do tego wymiaru z Gleeful'em. On i jego siostra pójdą na występ, a ja z Megy wrócimy do domu. Nie wiem dokładnie jak ten powrót nastąpi, ale to nieważne. 

 - Lepiej pójdę spać. Jutro wszystko się okaże - powiedziałem do siebie i zasnąłem.

Time skip:

Rano obudziłem się z uczuciem, że ktoś na mnie wskoczył i to z rozpędu. Otworzyłem oczy i napotkałem wpatrzone w moją twarz błękitne tęczówki siedzącej na mnie blondynki.

 - Wstawaj, leniuchu. Piękny dzień mamy - Uśmiechnęła się i zeszła z mojego brzucha.

 - Ktoś ty? - spytałem przecierając zaspane oczy, a ona odgarnęła włosy za ucho.

 - Jestem Megan Pines - przedstawiła się.

 - Co? - zapytałem jak głupi. Inaczej ją zapamiętałem...

 - Później ci wytłumaczę, Dippy. Wstawaj, bracik - Pociągnęła mnie za nadgarstek. Na jej ręce dostrzegłem srebrną bransoletkę, której zawieszka przypominała tą z naszyjnika mojej siostry. - Wszyscy na ciebie czekają...

 - Wszyscy? - przerwałem jej.

 - Tak. Wujkowie, Mabs, Soos, Wendy i nawet Bill - powiedziała, a ja wreszcie wstałem i pobiegłem do łazienki się przebrać. Moje stare ciuchy. Jak ja się stęskniłem za swoim stylem. Założyłem czapkę i wszedłem do pokoju. Meg siedziała na krześle i plotła sobie warkocza.

 - Co to znaczy, że Bill na mnie czeka? - spytałem ściągając na siebie jej uwagę.

 - Głównie to, że już nie jest nieczułym doritosem i nie kradnie ludziom ciał. Myślę, że on... Bill chyba czuje do ciebie miętę, Dippy... - powiedziała kończąc swą wypowiedź miną, którą Mabs nazywa "lenny face" (czy jakoś tak).

 - Fajnie... - mruknąłem z ironią, której moja siostra nie wychwyciła, i zeszliśmy oboje na dół.

 - Miło było poznać ciebie i twoją rodzinę, Pines - odezwał się Gleeful i podał mi rękę, którą uścisnąłem.

 - Tak... Mi też było miło - Uśmiechnąłem się z leciutkim zażenowaniem. 

 - Dippy, chodźmy... - Megy pociągnęła mnie za rękę, a ja posłusznie ruszyłem za nią. Wyszliśmy na dwór i stanęliśmy za rezydencją tak, żeby nikt niepożądany nas nie zobaczył.

 - Co teraz? - spytałem.

 - Potrzymaj przez chwilę - Podała mi bransoletkę i pstryknęła palcami otwierając portal. - Nie stój tak, bracik. Chodź.

 - Dobrze... - podałem jej bransoletkę i ruszyłem za nią...

***

Witam wszystkich w ten cudowny dzień! 

Ech... Kogo ja oszukuję...?

Tak, jak pisałam w "Siostrze" dopiero niedawno udało mi się zalogować na Wattpada (wcześniej mi się nie udawało. Nie wiem dlaczego...). Ponieważ dawno mnie tu nie było czego skutkiem jest masa roboty ostatnie parę dni poświęciłam na ogarnięcie wszystkiego i pisanie nowych rozdziałów. Dzisiaj mogę wam zaprezentować nowy rozdział tego BillDipa. Jak widać Dipperowie wrócili już do swoich wymiarów, więc mogę skupić się na głównym wątku, czyli na BillDipie i WillDipie. Postaram się też (bo nie wiem jak to wyjdzie w praktyce) wyjaśnić do końca dlaczego Megan nie mieszka z Dipperem i Mabel, ale to przy innej okazji. Teraz zostały mi do ogarnięcia tylko zamówienia w książce z One-Shotami i nic już nie będzie stało na przeszkodzie do regularnego pisania (a przynajmniej mam taką nadzieję). Ach! I jeszcze jedna sprawa. Jeśli nastawiliście się na to, że Bill będzie tu taki jak w innych BillDipach to z góry przepraszam, ale będzie bardziej delikatniejszy, łagodniejszy, no i będzie trochę słodził swojej Sosence, ale myślę, że nikt nie dostanie cukrzycy :)

To wszystko na dzisiaj. Do następnego!                         

BillDip: Co się stało z moją sosenką?! (ZAKOŃCZONE) Where stories live. Discover now