Epilog (i podziękowania)

864 62 15
                                    

~10 lat później~

~Megan Pines

- Mamo... - 4-letni chłopiec zaglądnął do pokoju, a Dean się zaśmiał...

- Idź... Twój syn cię woła - mruknął.

- Nasz syn - poprawiłam swojego męża i wyszłam z pokoju. Na dole panował gwar. Nath bawił się z 2-letnim chłopcem, a Mabel kołysała na rękach kilkumiesięczną dziewczynkę. Nigdy bym nie pomyślała, że moja siostra i przyjaciel znajdą wspólny język, ale jak to ujął kiedyś Bill... "On też by nie pomyślał, że jest Dippero-seksualny". Tak... Dippero-seksualny... A jeśli o tym mowa...

- Sosenko... - jęknął demon wchodząc za moim bratem do Chaty.

- Powiedziałem koniec, Bill! - zirytowany Dipper spojrzał na blondyna. - Celibat przez miesiąc... I lepiej mnie nie denerwuj, bo zamienię miesiąc na rok!

Bill jęknął cierpiętniczo, a reszta towarzystwa wydała z siebie ciche "uuu...".

- Masz okres, Pines? - spytał Dipper Gleeful po uprzednim oderwaniu się od ust Willa. Jeśli chodzi o Gleeful'a i niebieskiego Ciphera to układało im się wręcz wspaniale. Czarownik uwolnił demona i wspólnie uciekli z wymiaru Reverse, po czym Dipper oświadczył się Willowi. Zazdrosny o relację brata Bill również poprosił mojego brata o rękę, a teraz próbował namówić go na dzieci, czemu chłopak (a właściwie młody mężczyzna) się stanowczo sprzeciwiał.

Między Maxem i Tomem też było dobrze. Po tym jak rozwiązaliśmy zespół chłopcy postanowili, że będą występować w duecie i teraz byli jedną ze sławniejszych par muzycznego show-biznesu.

Ja wzięłam ślub z Deanem i mieliśmy syna, a Lizbeth... Cóż... Po tym jak wujaszek Ford i Bill ją ze mnie "wyciągnęli" wróciła do Wymiaru Snów i Koszmarów.

Jeśli zaś mowa o wujaszkach to nadal pływali "Stanowarem II" po świecie, ale czasem zaglądali do Wodogrzmotów. Wszystkim żyło się wręcz cudownie i miałam nadzieję, że już zawsze tak będzie.

- Wiecie co, dziewczyny? - zagadnął Dippy, a ja i Mabel spojrzałyśmy na niego pytająco. - Dziękuję za wmawianie mi, że ja i Bill to przeznaczenie - przytulił nas i odszedł do swojego narzeczonego siadając mu na kolanach. Bill ucałował swoją Sosenkę za uchem, a ja musnęłam opuszkami palców naszyjnik, który teraz nosiłam tylko dla ozdoby. Uśmiechnęłam się szeroko i rozejrzałam się po swojej (bądź co bądź) rodzinie czując wewnętrzny spokój na widok uśmiechniętych dzieci, przytulonych par oraz przekomarzających się wujków, którzy akurat wpadli w odwiedziny. Wszystko było dobrze, a z dnia na dzień miało być coraz lepiej...

***

I to już koniec tej historii. Chlip... Będę płakać...

Dziękuję, że byliście ze mną przez wszystkie rozdziały i mnie wspieraliście. Każda gwiazdka i każdy komentarz niesamowicie motywowały mnie do dalszego pisania choć z tym bywało trudno, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

Rozdział byłby wcześniej, ale byłam przez 2 tygodnie na zagranicznych praktykach w Grecji i po prostu nie miałam czasu (ani warunków, bo telefon mi się zepsuł, a zastępczy był do bani) na pisanie.

Uprzedzając ewentualne pytania... Nie. Nie mam w planach drugiej części tej książki. A jeśli bym kiedyś napisała (w co szczerze wątpię) to w bardzo dalekiej przyszłości, bo na razie chciałabym skupić się na skończeniu pozostałych książek znajdujących się na moim profilu.

Tak więc jeszcze raz... Bardzo wam z całego serca dziękuję za czytanie tego BillDipa i wytrwanie do samego końca. Jesteście cudowni i naprawdę was wszystkich kocham.

Dziękuję i do zobaczenia w innych książkach...

BillDip: Co się stało z moją sosenką?! (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz