Eros

1.7K 83 472
                                    

*Zed*

-Mistrzu...-Natychmiast odwróciłem głowę do jednego z moich uczniów.

-Słucham?-Wstałem z krzesła,czekając na wieści.

-Masz gościa.Ciągle o ciebie wypytuje.-Kiwnąłem głowa,a mój uczeń skłonił się lekko i wyszedł pierwszy.Ja niedługo po nim.Przed bramą stał mój stary znajomy,lekko poirytowany.Na cholerę postanowił się tu pojawić!?

-Shen,co cię tu sprowadza?Raczej się za mną nie stęskniłeś...-Zmierzyłem go szybko.Prawie się nie zmienił.Chwilę myślałem czy spojrzeć mu w oczy,nie wiedziałem co w nich zobaczę.Ale nie wyczytałem nic...

-Ty już dobrze wiesz co!-Skrzyżował ramiona i odrzucił mnie wyczekującym spojrzeniem.Nie wiem co do mnie znów ma i co mu dziś bije na ten durny łeb.

-Gdybym wiedział,nie byłbyś taką niespodzianką.Ale skoro już tu jesteś nie będę udawał,że cię nie znam.Może herbaty?-Starałem się być choć odrobinę grzeczny.Zawsze gdy się spotykamy,ktoś dostaje czymś w japę.

-Ja ci kurwo dam herbatkę...-Podniósł trochę ton i obrzucił mnie rozgniewanym spojrzeniem.

-O co ci chodzi!?-Zganiłem go.Myśli,że się będzie mi na posesji panoszył.-Ani "witaj",ani wyjaśnień,tylko z mordy strzelasz!Trochę kultury.Może się nie uwielbiamy ale ja przynajmniej staram się być miły.A ty zawsze jak świnia...

-To ty tu jesteś świnią!-Zacisnął lekko pięści i rzucił ze złością.-Myślisz,że nie widzę jak sobie flirtujesz z moją dziewczyną!?

Miałem ochotę mu się teraz roześmiać w twarz.Rozczulający z niego człowiek.

-To chyba mamy jakieś nieporozumienie.-Na mojej twarzy pojawił się lekki cień uśmiechu.-Za kogo ty mnie masz?Przyszła do mnie bo potrzebowała pomocy,której TY jej nie udzieliłeś...-Wskazałem na niego oskarżycielsko palcem.

-I jakie miałeś motywy by jej pomóc?Błagam cię,nie jestem aż tak naiwny,żeby nie dostrzec jak się do niej przystawiasz!

Obrzuciłem go zabójczym spojrzeniem.Nie podoba mi się ten ton.

-Nie zwróciłaby się do mnie,gdyby miała wsparcie w tobie...Pfu,wzorowy altruista...

Spojrzał na mnie naprawdę rozgniewany.Wręcz...chętny do walki.

-Nie mówimy tu o mnie.-Ochłonął trochę.-Mam nadzieję,że nie będziecie się obściskiwać pod moim nosem...

-Może powinniśmy pomówić o tobie i tym,że jesteś piepszonym zazdrośnikiem i oskarżasz mnie o takie bzdury?-Rzuciłem trochę drwiąco.Postawa Shena była tak żałosna,że wręcz zabawna.

-Ty kurwiu!-Podniósł ton i wziął się pod boki.Teraz wygląda jeszcze żałośniej.-Wstyd się przyznać,co?Chcesz się do niej dobrać,prawda?Nie będziesz napchany,póki nie odbierzesz mi wszystkiego?Zarżniesz wszystkich,na których mi zależy?To ci chodzi po głowie!?Taki jest twój plan!?

-Gdybym miał jakiś plan,polegałby na zarżnięciu ciebie.-Posłałem mu lekki uśmieszek.Gniew Shena rósł coraz bardziej.Rzucił mi swoją broń pod stopy i rozłożył szeroko ramiona,by potem wskazać na swoją pierś.

-A więc zrób to!Wbij tutaj.W serce,żebym nie mógł już nigdy kochać!Zarżnij mnie,żebym poszedł w ślady ojca!

Czy on jest aż tak zdesperowany,czy to tylko gra aktorska?

-Nie będę przelewał zbędnej krwi.Opanuj się!-Spojrzałem na niego chłodno.-Przestań odgarniać przeszłość!To co było,już nie powróci!

-Boisz się mnie zabić?-Uśmiechnął się jadowicie.Może w końcu oszalał?-Ciekawe.Wtedy się nie wachałeś...

Zaufaj mi Kayn,cień zawsze wraca||Zed✖KaynWhere stories live. Discover now