Post Mortem

633 52 132
                                    

*Zed*

Wpatrywałem się w Darkina,który teraz kierował ciałem Kayna.Tak strasznie chciałem by ten potwór zostawił nas i rozpłynął się we mgle.Chciałem zabić go przy użyciu cienia.Ale to by nic nie pomogło.Tak nie jestem w stanie go zabić...Nie potrafię zranić Kayna...Chociaż...czy to nadal ten chłopak?Czy nic już po nim nie pozostało...

-Więc?-Ponagliłem Rhaasta,a ten przyjrzał mi się z uwagą,zaciskając broń na rękojeści kosy.Wiem,że od dawna czekał na ten moment...

-Interesujące...-Zaczął krążyć wokół mnie.Że też musiał sobie pogdybać...To tylko trzyma mnie w niepewności.-Poświęcisz wszystko czego dokonałeś dla jednej marnej duszyczki?

-Tylko dla Ciebie jest marny...-Rzuciłem chłodno,a on nadal krążył wokół mnie.

-To byłaby wielka strata.Jesteś jedynym mistrzem sztuki cienia,kto się nauczy gdy zabraknie nauczyciela?-Wydawało się,że Darkin chce mnie odciągnąć od mojej woli.

-Mam wielu uczniów. Będą kontynuować moje dzieło.-Mówiłem o tym z dumą. Cóż...To moje największe życiowe osiągnięcie...

-Pomyśl Zed.-Przysunął się do mnie.-Czy tak chcesz skończyć?

-Co Ci tak na mnie zależy?-Odepchnąłem go od siebie.

-Ciekawość, słonko.-Uśmiechnął się wesoło.

-Możesz już przestać się ze mną droczyć?-Ścisnąłem ręce w pięść.-Chcę, żeby Kayn był wolny.

-To słodkie, że chcesz się za niego poświęcić.-Darkin uśmiechnął się.-No dobrze, przekonałeś mnie.

Spojrzałem mu w oczy. Emanowały głodem.

-Jakieś ostatnie słowa?-Kosa zatańczyła w jego dłoni.

-Powiedz Kaynowi...-Spojrzałem na swoje dłonie jakbym się z nimi żegnał.-Żeby o mnie pamiętał.-Kosa skierowała się w moim kierunku.-Zaczekaj...-Natychmiast się zatrzymała.-I że go kocham...kochałem...Śmiesznie mówić o sobie w czasie przeszłym...-Na mojej twarzy wykwitł smutny uśmiech.-Przeproś go ode mnie za to,że tak to się skończyło...

-To wszystko?-Rhaast coraz bardziej się niecierpliwił.

-Tak,demonie. Kończ już to.-Uśmiechnąłem się słabo,a potem skrzywiłem,czując jak zimna stal przebija mnie na wylot.W powietrzu rozwiódł się zapach krwi.W ustach miałem jej posmak.

-Szkoda, że tak to wyszło Zedi.-Darkin skrzywił się w straszliwym półuśmiechu.-Ale to Twój wybór.

-Kayn...-Wypowiedziałem słabo imię chłopaka.Dotknąłem dłonią stali w moim ciele ale krew tylko przelewała mi się przez palce.Raziła w oczy.

-No,tak.-Rhaast zachichotał.-Miło się z Tobą pracowało,Zeduś.-Wysłał Mi buziaka,a ja skrzywiłem się upadając na kolana,gdy wyjął ze mnie kosę i wbił ją w ziemię tuż obok.Szkalana kula na jej końcu momentalnie pękła,a ślad po Darkinie zaginął.Po broni również...

Dostrzegłem czarny warkocz opadający na ziemię,a Po chwili całego chłopaka.Na mojej twarzy wykwitl wielki usmiech.

-Kayn...-Chciałem sięgnąć do niego ręką ale czułem jak moje siły słabną.Prawie nie mogłem oddychać.Miałem wrażenie że krew mam nawet w płucach...A może właśnie tak było?

Chłopak zaczął się poruszać,wybudzać.Liczyłem,że się Obroci,że zobaczę jego twarz.Kontakt z ziemią,upadłem na plecy.Nadal wpatrywałem się w chłopaka który podniósł się do siadu.Był odwrócony plecami.

-Ka...Yn...-Znów wypowiedziałem jego imię.Zaczęło mi się robić chłodno.Ból nie ustawał.Palce i wargi samoistnie drżały.Krew rozlewała się po brzuchu.Miałem ją też w nosie.Spływała powoli na wargę.Metaliczny posmak.Jak sztylety.Jak kosa...

Zaufaj mi Kayn,cień zawsze wraca||Zed✖KaynWhere stories live. Discover now