Monumentum

522 35 251
                                    

*Zedo*

Krążyłem bez celu po pokoju.Shen gapił się na mnie,poprawiając co jakiś czas ubranie.

-Będzie w porządku.-Westchnął.-Jesteś za bardzo spięty.

-Ten demon...-Miałem ochotę coś zniszczyć...

-Spokojnie.-Dotknął mojego ramienia.-Nie unoś się.Zbyt mocno przeżywasz.

-Sprawdzę co oni tam robią z tym wiatrakiem...-Westchnąłem i wyszedłem z pomieszczenia.

-Ta miotła nadal śpi?-Wszedłem do pokoju.Yi siedział na krzesełku i gapił się w biurko.

-Mhm.-Pokiwał cicho,siedząc na krześle.

Faktycznie tak było...

Nagle Yi ożywił się i poleciał do mnie.

-Wyjdzie z tego?

-Powinien.-Pokiwałem głową.-Trochę spędziłem czasu żeby go połatać i raczej zrobiłem to dobrze...

Yi wyglądał na trochę pocieszonego ale widać,że brakowało mu snu.Wrócił na krzesełko bez słowa.Poczułem,że powinienem wyjść więc od razu to zrobiłem.

Rhaast za bardzo się tu panoszy...

************************************
-Jak mam się pozbyć tego wariata!?-Uderzyłem szklanką w stół,aż ciecz wychlusnęła na podłogę.-On jest do cholery nie zniszczalny!

-Najpierw się uspokój.-Shen dotknął mojego ramienia,a ja natychmiast obróciłem się w jego stronę.Szklanka drżała mi w rękach.-Alkohol Ci w tym nie pomoże.

Czy znowu się staczam?
Zacząłem pić jak świnia...
Piłem tak samo,gdy odszedłem z Kinkou...

Nie mogłem się teraz uspokoić.Shen za to emanował cholernym spokojem...Umysł zaczął mi wariować...Nie poznawałem siebie...

Walnąłem szklanką w stół i poczułem że się rozdzieram.Łzy napływały MI to oczu i nie mogłem ich powstrzymać.

-Jestem taki...bezsilny...-Załkałem,starając się ukryć łzy.Włosy plątały mi się po twarzy.Shen spojrzał mi w oczy.

-Gdzie ten waleczny Zed,którego odkryłem ostatnio?

Nie mogłem się uspokoić...Dławiłem się łzami...

-Musisz walczyć.-Shen złapał moją twarz abym na niego patrzył.Znajdziemy sposób...

-Zdąży już nas wymordować...-Załkałem.

-Pamiętasz bibliotekę pod świątynią?Zdaje się,że tam są jakieś informacje.-Shen pokazał mi skrawek papierów.

-Pożeracz...Światów...-Spojrzałem na nie z zaskoczeniem.Na jednej był rysunek...-To Rhaast...Do cholery to on...

Zaniemówiłem...

-Mamy rozwiązanie Zed.-Shen się do mnie zbliżył.-Wszyscy mają słabości.

-Ale czy on na pewno?

-Każdy.-Pokiwał głową.

-To nie ma sensu...-Załkałem i poczułem pocałunek Shena na swoich ustach.Uczucie chęci i jednocześnie brudu...Kayn...

-Czy teraz się już uspokoiłeś?-Spojrzał mi w oczy.
Pokiwałem głową zamurowany.
Shen chyna naprawdę coś do mnie czuje...Może tylko szukał czegoś bym się opanował?Albo szuka przygód?Gra na moich uczuciach?Sam już nie wiem...

Złapałem za szklankę z alkoholem.Chciałem zrobić łyk ale ostatecznie położyłem napój na stole.Miałem wrażenie,że zwymiotuję wszystko co wypiłem...

Zaufaj mi Kayn,cień zawsze wraca||Zed✖KaynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz