Sanguis

1.2K 70 240
                                    

*Kayn*

Nawet książka mi się dziś nie kleiła.Właściwie nie miałem ochoty wstawać z łóżka ale krzyki i smiechy niosące się z korytarza totalnie mnie rozbudziły.Nie mam pojęcia jak znalazłem się we własnym łóżku...Ale mimo to czuję do niego niechęć...Jestem taki obolały...

-K-K...-Gdy usłyszałem znajomy głos,odwróciłem się i rzuciłem książka w stronę drzwi.

Zed oberwał nią w nos tak solidnie,że aż się przewrócił.Siedział tak na podłodze i patrzył na mnie z bólem,że zastanawiałem się czy nie rzucić mu kolejną w ten paskudny ryj.

-Ty jebany gwałcicielu!-Krzyknąłem w jego stronę,biorąc kolejne literackie barachło do ręki.-Czego jeszcze ode mnie chcesz!?

-Kayn...ja...-Podniósł się z tej podłogi.-Chciałem cię przeprosić...wszystko wyjaśnić...

-Nie chcę twoich wyjaśnień!-Krzyknąłem w jego stronę po raz kolejny.-Wiesz co mi zrobiłeś!?Znasz to uczucie!?Jak mogłeś!

-Przepraszam...żałuję swoich czynów...-Spuscił głowę.

-A ja żałuję,że ci zaufałem!Nie jesteś wart zaufania!Myślałem,że nie jesteś...taki jak inni...-Westchnąłem i odwróciłem się od Zeda.

-Wiem,że to było złe...Przepraszam...-Dalej ciągnął swój debilny pokaz.

-Nie obchodzą mnie twoje przeprosiny.-Mruknąłem beznamiętnie.Nie obchodziło mnie co zrobi.Już mnie wcale nie obchodził.

-Daj mi wyjaśnić...-Podszedł bliżej,a ja momentalnie się odsunąłem.

-Nie zbliżaj się do mnie!-Wziąłem kolejną książkę w rękę.Wrócił pod drzwi z szokowaną miną.

-Wybacz mi...-W oczach miał...smutek?-Co mogę zrobić,żebyś mi wybaczył?

-Mam ci wybaczyć?Wybaczyć?Mam wybaczyć to,co mi zrobiłeś!?-Rzuciłem książka o podłogę.W oczach miałem łzy.-Zastanowiłeś się chociaż na chwilę co czułem,czy tylko chciałeś zaspokoić swoje rzadze!?

-Nie wiem co we mnie wstąpiło...Błagam,wszystko wyjaśnię...

-Chuj mnie obchodzą twoje wyjaśnienia!-Chwyciłem w rękę torbę,szukając rzeczy które mogę zabrać ze sobą.Płakałem.-Nie chcę ich!Podjąłem już decyzję.Nie chcę już żebyś mnie uczył. O świcie wyruszam.

-Kayn zastanów się!Gdzie chcesz iść!?-Spojrzał na mnie z zaskoczeniem i wyciągnął rękę.

-Jak najdalej od ciebie i tego miejsca.-Rzuciłem chłodno i zacząłem się pakować.

-Nie wiem już jak mam cię przeprosić...-Stał tak w tych drzwiach,a ja miałem dość już jego widoku.Niech odejdzie.Proszę.

-Nie chcę twoich przeprosin!Wyjaśnień też!-Krzyknąłem w jego stronę i rzuciłem torbą na łóżko.-Jak mogłeś Zed?Jak mogłeś?-Upadłem na kolana i zacząłem płakać.-Ufałem ci...Ufałem...-Nie mogłem się opanować.Nie wiem czemu się rozpłakałem...tak po prostu...coś mi kazało...-Chcę mieć to wszystko za sobą!Chcę...chcę...zapomnieć...Idź już.Zostaw mnie samego...

-Ja...

-Wynoś się!-Krzyknąłem i zamknąłem mu drzwi przed nosem,że prawie go uderzyły.Upadłem na łóżko.Czemu zawsze mnie spotyka najgorsze?

******************************

-A ty czemuś taki smutny?Córka Irelki postanowiła zrobić to co jej matka?-Yas przysiadł się obok mnie.

-Nie istotne.Nie chcę o tym mówić.-Starałem się go zbyć ale zaciekawiło go to chyba jeszcze bardziej.

-No powiedz.Zaraz ci pomogę.Ja sie znam na różnych sprawach.Słyszałem,że pożarłeś się z Zedem.O co znów?

Zaufaj mi Kayn,cień zawsze wraca||Zed✖KaynWhere stories live. Discover now