Rozdział 6

21.3K 1.1K 999
                                    

Z dedykacją EMax-Roth, bo tak bardzo na to czekałaś :3

Alan
Patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Co mu odwaliło? Przecież nigdy wcześniej się tak nie zachowywał.
- To nie jest śmieszne, oddaj mi telefon. Muszę wracać do domu - powiedziałem z niepokojem, robiąc krok w przód, chociaż nie wyglądał jakby żartował.
Robiło się coraz później, a ja obiecałem, że zaraz wrócę. Nie miałem na to wszystko czasu.
Gdy znalazłem się trochę bliżej niego, poczułem lekki, ledwo wyczuwalny zapach alkoholu. Wtedy przypomniał mi się mężczyzna, który poszedł spod jego domu. Czy oni byli się razem napić? - pomyślałem z jeszcze większym niedowiarzaniem. Czy on był pijany? To by wyjaśniało zmianę w jego zachowaniu. Nie miałem zamiaru nic z nim robić, kiedy był w takim stanie.

Michael
Zaśmiałem się, słysząc jego zdenerwowanie. On naprawdę myślał, że to są tylko żarty?
- To wracaj - odparłem. - Ale bez telefonu - dodałem po chwili, wymijając go.
Podszedłem do drzwi i otworzyłem je, robiąc gest zapraszający go do wyjścia. Spojrzałem na niego z uśmiechem, czekając na jego ruch. Sam nie wiedziałem za bardzo czemu, ale ta sytuacja naprawdę mnie bawiła. Szczególnie, że na korepetycjach, to on się zachowywał tak w stosunku do mnie.

Alan
To chyba był jakiś bardzo nieśmieszny żart - pomyślałem, czując nagły przypływ wściekłości. Ani trochę mnie to nie bawiło. Nie teraz, kiedy musiałem jak najszybciej wracać do domu. Ale nie mogłem tam pójść bez telefonu. Miałem ochotę się na niego rzucić i wyrwać mu go siłą, ale nie sądziłem, żeby to cokolwiek dało. Był ode mnie parę lat starszy, a do tego ponad pół głowy wyższy.
Podszedłem w jego stronę, zaciskając zęby ze złością i kopnąłem drzwi tak, żeby się zamknęły. Po tym stanąłem tuż przed nim, piorunując go wzrokiem.
- Słuchaj, nie mam na to czasu, w dodatku nie myśl sobie, że nie widzę, że jesteś pijany. Nie zamierzam nic z tobą robić, więc oddawaj mi telefon w tej chwili. Nie zapominaj, że nadal mam tamto zdjęcie - wyrzuciłem z siebie, stopniowo podnosząc głos.

Michael
Ach, dzieciak się wkurzył. Szkoda tylko, że nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Nawet kiedy wspomniał o zdjęciu, nie bardzo się przejąłem. Zamiast tego cicho się zaśmiałem i szybkim ruchem popchnęłam go w tył, sprawiając, że chłopak stracił równowagę, wpadając na znajdujące się za nim drzwi. Natychmiast znalazłem się zaraz przy nim i chwyciłem go za nadgarstek, przyciskając go do drewnianej powierzchni.
- Ojej, ale jesteś przerażający, kiedy się złościsz - powiedziałem sarkastycznie, pochylając się nad nim.

Alan
Poczułem nagłe ścisnięcie w żołądku, gdy nauczyciel przygwoździł mnie do drzwi. Nadal jednak czułem wściekłość, chociaż teraz już nieco przygłuszoną niepokojem. W ogóle nie spodziewałem się po nim takiego zachowania. Nawet jeśli był pijany. Starałem się zignorować, fakt że moje serce nagle przyspieszyło.
- Puszczaj mnie - odpowiedziałem, wciąż nieco podniesionym głosem. - Nie zapominaj, że nadal jesteś moim nauczycielem - dodałem, próbując uwolnić nadgarstek.

Michael
Nic sobie nie robiąc z jego prób wyrwania się, włożyłem jego telefon do tylnej kieszeni spodni i chwyciłem go za drugi nadgarstek. Spojrzałem w jego zaniepokojone oczy z dziwną satysfakcją.
- Jakoś nie miałeś z tym problemu, kiedy kazałeś mi siebie całować - odparłem, uśmiechając się kpiąco.
Może odwidzi mu się zmuszanie mnie do robienia takich rzeczy, po tym co mu tutaj zafunduję. A nie zamierzałem go tak łatwo puścić.

Alan
Czułem się coraz bardziej osaczony, a mój żołądek chyba zawiązał się w supeł. On tymczasem wyglądał, jakby się dobrze bawił i w ogóle nie przeszkadzały mu moje próby wyrwania się. Cholera, w co ją się wpakowałem? Że też musiał mi ten telefon wypaść z kieszeni.
- Tylko, że teraz to będzie molestowanie - warknąłem. Chociaż raczej nie zanosiło, na to, że się odsunie. Chyba matka miała rację, żeby nie wychodzić tak późno z domu.

Niesforny uczeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz