Rozdział 18

12.6K 713 1K
                                    

Uwaga, uwaga, chować wszystkie znicze, albowiem zdarzył się Wielkanocny cud i powróciłyśmy! XD. Koronawirus również w tym pomógł i tak oto powstały nasze wypociny zwane kolejnym rozdziałem.
Nie przeciągając, zapraszamy do czytania :D.

Michael
Ze zdziwieniem poczułem jego usta na swoich, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby go odepchnąć. Nie sądziłem też, że taką przyjemność sprawi mi usłyszenie, że to tylko ja go interesowałem.
- Jakoś wcześniej tego nie zauważyłem - odparłem bez namysłu.
Chyba naprawdę nie mogłem się powstrzymać, żeby się z nim trochę nie podroczyć.

Alan
Już nie wyglądał na takiego zdenerwowanego, jak chwilę wcześniej. Chociaż też chyba nie był do końca przekonany.
- A co chciałbyś, żebym ci to pokazał albo cię pocałował przy Ryanie i reszcie? - spytałem, patrząc wymownie w stronę drzwi na salę.
W dalszym ciągu stałem blisko niego, ani myśląc się odsunąć. Nie obchodziło mnie nawet to, że ktoś mógłby tu równie dobrze wejść. Miałem tylko nadzieję, że Ryan nie wpadnie w najbliższym czasie na pomysł, by iść do łazienki.

Michael
- To chyba nie byłoby zbyt mądre posunięcie - mruknąłem w końcu. - Ale w sumie jak ty byś to zrobił, to by mnie to nie zdziwiło - dodałem uszczypliwie, a kącik moich ust podniósł się w lekko złośliwym uśmiechu.
Sam nie wiedziałem, czemu przekomarzanie się z nim, sprawiało mi taką przyjemność, szczególnie jeśli moje zdanie wychodziło na wierzch.
Spojrzałem przelotnie na jego usta, mając ochotę to pocałować, do czego przekonywał mnie również krążący w mojej krwi alkohol, ale na razie dałem radę oprzeć się pokusie.

Alan
Uśmiechnąłem się na jego słowa. Po części miał rację, pewnie mógłbym to zrobić. Jednak takich sytuacji wolałem uniknąć z racji, że nie chciałem, by ktokolwiek wiedział, co się działo między mną a nauczycielem. Lepiej było nie ryzykować.
- Możliwe - odpowiedziałem po chwili. - Ale wtedy mogliby się domyślić i moje zdjęcie byłoby bezużyteczne - dodałem pół żartem, pół serio.
Nie było mi już ono w sumie potrzebne, skoro Michaela nie trzeba było do niczego zmuszać. I tak nie chciałem go używać, wtedy bardziej blefowałem, chociaż nie byłem pewien, co bym zrobił, gdyby sprawy potoczyły się inaczej niż teraz.

Michael
Uniosłem jedną brew, kiedy przypomniał mi o zdjęciu, które posiadał. Już dawno przestałem o nim myśleć, bo już wcześniej wydawało mi się, że jest ono mu niepotrzebne.
- Tak? Skoro byłoby wtedy bezużyteczne, to do czego teraz ci się ono przyda? - spytałem z zaciekawiem, schylając lekko głowę i patrząc na niego z góry.
Dobrze wiedział, jakiej byłem orientacji i raczej nie musiał już używać tego zdjęcia do czegokolwiek. Chyba, że nie byłem czegoś świadomy.

Alan
Słysząc jego odpowiedź, uśmiechnąłem znacząco. Może teraz nie było ono potrzebne, ale zawsze mogło się przydać w jakiejś sytuacji w przyszłości.
- No cóż, nigdy nie wiadomo, czy nie trzebaby cię kiedyś nim do czegoś przekonać - odparłem, zakładając ręce na piersi i patrząc na niego z zadowoleniem.
W końcu wyglądał, jakby złość z niego prawie całkiem zeszła i zachowywał się normalnie.

Michael
Przekonać? Nie przychodziło mi do głowy nic, do czego mógłby mnie przekonać przy pomocy tego zdjęcia. Chyba że o czymś nie wiedziałem?
Zrobiłem krok do przodu, jednocześnie zmuszając go do cofnięcia się tak, że oparł się o blat znajdujący się za nim, po czym położyłem na nim ręce po obu stronach Alana. Dzięki temu nasze twarze znalazły się na tym samym poziomie tak, że mogłem usłyszeć jego oddech, który nagle z jakiegoś powodu odrobinę przyspieszył.
- Mhm, ciekawe do czego miałbyś chcieć mnie przekonać? - spytałem cicho, patrząc mu prosto w oczy.

Alan
Gdy się przybliżył, przyglądając mi się i położył ręce po obu moich stronach, poczułem ścisk w brzuchu, a moje serce nieznacznie przyspieszyło.
- Na przykład jakbyś z jakiegoś powodu znowu miał opór się do mnie zbliżyć - odpowiedziałem, nie odwracając od niego wzroku. - Tak jak to było kiedyś - dodałem, po chwili, patrząc na niego prowokująco.
Nie pamiętałem, kiedy miałem aż taką potrzebę, żeby znalazł się znowu bliżej mnie i żeby poczuć na sobie jego dotyk, nawet nie obchodziło mnie, że mógłbym ponownie się zaczerwienić. Nie byłem pewien, czy powodował to alkohol, czy po prostu mnie tak do niego ciągnęło. A może po części i to i to?

Niesforny uczeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz