Rozdział 21

11.4K 612 620
                                    

Tym razem rozdział trochę inny niż poprzednie, bo nie będzie perspektywy Michaela i będziecie mieli okazję zobaczyć, co kryje się w głowie innego bohatera naszego opowiadania. Mamy nadzieję, że mimo to, rozdział wam się spodoba i zapraszamy do czytania. ❤️

Alan
Wyszedłem z pokoju Michaela, nie wspominając mu o swoich obawach dotyczących Ryana. On prawdopodobnie też wcześniej nie pomyślał o tym, że mój przyjaciel na pewno będzie zadawać pytania gdzie byłem, a ja nie chciałem, żeby jeszcze dodatkowo się stresował po tym wszystkim. Sam musiałem jakoś rozwiązać ten problem.
Po chwili ruszyłem pustym korytarzem, zastanawiając się, jak powinienem wytłumaczyć swoją nieobecność w nocy. Nie byłem tak dobry w kłamaniu jak Michael, ale może dałbym radę coś wymyślić. Nie byłem jednak pewien, czy był sens zmyślać, skoro Ryan prawdopodobnie widział w barze, co kryło się pod plastrem nauczyciela, więc mógł się zacząć domyślać. Tym bardziej, że poprzedniego dnia już pytał mnie, czy coś się działo między nami. Tak naprawdę też miałem ochotę mu powiedzieć prawdę i w końcu móc się komuś o tym wygadać. To wyjście wydawało się dużo prostsze i poważnie zacząłem się zastanawiać, czy właśnie tego nie zrobić. Nie byłem jeszcze w stanie podjąć decyzji w tym momencie, mogłem to równie dobrze zrobić podczas rozmowy. Tym bardziej, że była szansa, że Ryan jeszcze spał, a w takim wypadku nawet nie zauważyłby, że mnie nie było.
Zanim się zorientowałem, znalazłem się już przy drzwiach swojego pokoju i spojrzałem z wahaniem na klamkę, obawiając się trochę zajrzeć do środka. Nie miałem jednak innego wyjścia, w końcu i tak czekałaby mnie konfrontacja z przyjacielem. Po chwili zastanowienia wziąłem głęboki oddech i wyciągnąłem rękę, aby wejść do pomieszczenia.

Ryan
Pierwsza rzeczą, którą poczułem po obudzeniu się, było nieznośne pragnienie. Miałem wrażenie, jakby mój język był wyschnięty na wiór i jedyną rzeczą, o której w tym momencie myślałem było to, aby jak najszybciej się to zmieniło.
Uchyliłem lekko powieki, próbując się przyzwyczaić do rażącego światła, które padało z okna znajdującego się po mojej prawej stronie i podniosłem się powoli do pozycji siedzącej, aby ocenić swój stan po wczorajszej imprezie.
Z ulgą stwierdziłem, że nic mi nie dolega oprócz Sahary, którą miałem właśnie w ustach. A więc tym razem udało mi się uciec przed mordercą zwanym Kacem - pomyślałem z zadowoleniem, po czym wstałem z łóżka i przeciągnąłem się.
Wiedziałem, że z Alanem nie wpadliśmy na ten genialny pomysł, żeby kupić wodę butelkowaną, więc od razu skierowałem się do łazienki, żeby napić się jej z kranu.
Stanąłem przed lustrem i spojrzałem na opłakany stan moich czarnych włosów, które były w tym momencie całkowicie rozczochrane.
Powoli do mojej głowy zaczynały wracać wspomnienia z poprzedniego dnia i uśmiechnąłem się, kiedy przypomniałem sobie wspólny taniec z Ashley oraz moment, kiedy w końcu udało mi się ją pocałować.
Schyliłem się nad umywalką, żeby się napić i opłukać twarz w zimnej wodzie, starając się przegonić resztki snu, po czym wyszedłem z łazienki z ręcznikiem w rękach, żeby ocenić stan Alana, z racji tego, że chłopak lubił sobie zazwyczaj umierać na następny dzień po imprezie. Współczułem mu bardzo z tego powodu, więc uznałem, że jako dobry przyjaciel, powieniem go w końcu obudzić i pomóc mu się doprowadzić jakoś do życia.
Spojrzałem na łóżko należące do niego i przetarłem ręką oczy, żeby upewnić się, czy napewno dobrze widziałem, że było puste. Gdzie on w takim razie, do cholery, był?

Alan
Otworzyłem niepewnie drzwi do pokoju i cicho wszedłem do środka, żeby nie obudzić Ryana, gdyby jakimś cudem jeszcze spał. Zaraz zauważyłem jednak, że trochę się przeliczyłem, bo jego łóżko było puste. Dostrzegłem go już po chwili, stającego obok wejścia do łazienki z ręcznikiem w rękach i gapiącego się przed siebie. Czyżby dopiero teraz zauważył, że nie było mnie w pokoju? Jeśli tak było, to gdybym nie został tak długo u Michaela, nie mielibyśmy problemu, ale teraz już nic nie mogłem na to poradzić.
Spojrzenie przyjaciela zaraz padło na mnie i było pełne zaskoczenia. Nie odezwał się, tylko z dezorientacją zerknął parę razy na łóżko, przenosząc za każdym razem wzrok znowu na mnie. Wiedziałem, że powinienem coś powiedzieć, ale miałem całkowitą pustkę w głowie.
- Hej - odezwałem się w końcu, uśmiechając się z zakłopotaniem i drapiąc się w tył głowy.
Byłem świadomy, że może zabrzmiało to nieco dziwnie, ale nie miałem pojęcia, jak inaczej zacząć z nim rozmowę. Tym bardziej, że nie zdecydowałem jeszcze, jak wytłumaczyć swoją nieobecność. Wątpiłem, żeby uwierzył, że wyszedłem na chwilę z pokoju, skoro miałem na sobie ubrania z poprzedniego dnia i pewnie wyglądałem, jakbym przed chwilą wstał z łóżka.

Niesforny uczeńWhere stories live. Discover now