Rozdział 13

19.6K 1K 911
                                    

Alan
Z lekkim rozczarowaniem, zauważyłem, że nawet nie próbował mnie zatrzymać. Nie dałem tego jednak po sobie poznać i podpierając się ręką, przełożyłem nad nim jedną nogę. Odsunąłem się, spowrotem siadając przodem do Michaela, tylko jakieś pół metra od niego, wciąż mając mu trochę za złe, że pozwolił mi tak po prostu zejść. Nie tego się spodziewałem, chociaż wiedziałem, jak uparty potrafił być. Nie zamierzając się tym jednak przejmować, sięgnąłem po swoją komórkę, która nadal leżała na podłodze niedaleko mnie, żeby sprawdzić, czy przypadkiem Ryan nie próbował się ze mną skontaktować.

Michael
Jego twarz pozostała obojętna, jednak domyślałem się, że nie tego się spodziewał, kiedy podnosił się z moich kolan. Powstrzymałem uśmiech, który cisnął mi się na usta, żeby na pewno się nie domyślił, że cokolwiek planowałem. Też choć raz chciałem się z nim podroczyć.
Patrzyłem kątem oka, jak Alan usadawiał się niedaleko, po czym podniosłem klucze z podłogi i wsadziłem je do kieszeni.
Chciałem mu dać czas na stracenie czujności, dlatego też wyjąłem z kieszeni telefon, przy okazji sprawdzając, czy nie dostałem jakichś wiadomości.
Otworzyłem SMS-a od Sarah, w którym pytała, czy u nas wszystko w porządku i odpisałem jej krótką odpowiedź, zapewniającą ją, że jeszcze żyjemy. Ciekawe ile mieliśmy tu siedzieć zanim łaskawie włączą prąd spowrotem?

Alan
Michael nie skomentował tego, że się odsunąłem i bez słowa też zajął się swoim telefonem. Mimowolnie w brzuchu poczułem lekki ucisk, chociaż starałem się to stłumić. Przecież nie było sensu się tym przejmować, prawda? To nie byłoby w moim stylu.
Odsunąłem od siebie głupie myśli i napisałem do Ryana z pytaniem, jak długo muszę jeszcze czekać na łaskawy ratunek. Szczególnie, że już minęło naprawdę sporo czasu odkąd tu utknęliśmy.
Jego odpowiedź przyszła po paru minutach. Napisał, że obsługa próbuje zorganizować pomoc, ale w pobliżu nie znajdował się nikt, kto wiedziałby, jak nas stąd wydostać i zapewniali, że prąd już niedługo powinien wrócić.
Widząc to, przewróciłem oczami z westchnieniem. Sytuacja tak naprawdę się w ogóle nie zmieniła, a ja już zaczynałem być naprawdę głodny, bo nie zjadłem śniadania. Mogłem się pocieszać jedynie tym, że głowa pod wpływem tabletki przestała mnie boleć.

Michael
Co jakiś czas zerkałem na Alana, starając się, żeby mnie na tym nie przyłapał, ale on ani razu nie spojrzał w moją stronę. Chyba jego urażona duma mu na to nie pozwalała. Pozwoliłem sobie na lekki uśmiech, kiedy obserwowałem jego twarz, na którym była wymalowana pełna znudzenia mina.
Jak najciszej potrafiłem, powoli przysunąłem się w jego stronę, siadając obok niego, a Alan nawet nie mrugnął. Albo był tak bardzo skupiony na tym, co robił na telefonie, albo zwyczajnie się wyłączył, tępo wgapiając się w ekran telefonu.
Uśmiechnąłem się trochę szerzej, kiedy nachyliłem się lekko w jego stronę, a on nadal nie zareagował. Nie przyciągając już tego dłużej, zbliżyłem twarz do jego szyi i lekko go w nią ugryzłem.

Alan
Moje myśli już odleciały naprawdę daleko i w ogóle nie skupiałem się na tym co wyświetlała komórka, gdy nagle poczułem lekki ból w szyi, który nie był do końca nieprzyjemny. Prawie podskoczyłem z zaskoczenia i dopiero po chwili uświadomiałem sobie, że Michael znajdował się teraz zaraz obok mnie i właśnie ugryzł mnie lekko w szyję. Co go tak nagle do tego skłoniło? Przecież nie próbował mnie wcześniej powstrzymać przed osunięciem się. W dodatku w ogóle nie spodziewałem się po nim takiego zachowania. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił. Sądziłem też, że nadal jest temu przeciwny przez to, że był moim nauczycielem.
Spojrzałem na jego kątem oka.
- Co cię tak nagle wzięło? - spytałem, odwracając głowę w jego stronę. - Myślałem, że już skończyliśmy - dodałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język. Przecież miałem zamiar tego nie komentować.

Michael
Prawie się zaśmiałem, kiedy nagle cały drgnął i prawie upuścił telefon niespodziewanie wyrwany z zamyślenia. Wyglądał na szczerze zaskoczonego tym, co zrobiłem, więc chyba naprawdę doszedł do wniosku, że nie zatrzymałem go, bo nie chciałem się z nim całować.
Sam nie do końca wiedziałem, dlaczego go zaczepiałem i prowokowałem, więc postanowiłem zignorować jego pierwsze pytanie i skupić się na tym drugim.
- Ty skończyłeś. Pomyślałem, że może straciłeś ochotę na całowanie - mruknąłem cicho, muskając ustami jego szyję.
To co powiedziałem, nie było prawdą, ale byłem ciekawy co mi na to odpowie. Może przyzna się, że tylko chciał sprawdzić, czy go zatrzymam?

Niesforny uczeńWhere stories live. Discover now