2 XII - Poproszę figurówki

167 10 0
                                    

Dzień później, Aisha Murad, osiemnastolatka z 5 dolarami w kieszeni, była już w drodze na lodowisko. Małe mieszkanie jej rodziców znajdowało się  na przedmieściach Oakland, więc zrezygnowała ze spaceru i pojechała na rowerze. Przemierzała długie ulice miasteczka, a wzrok utkwiony miała w drogę. Nie zaprzątała sobie głowy czymkolwiek innym, liczyło się tylko to, że idzie na łyżwy. Myśl, że zaraz będzie na lodowisku nie dawała jej spokoju i wciąż wyobrażała sobie siebie, tańcząca na lodzie i skaczącą piękne piruety w powietrzu.

Jednakże, nie zdała sobie sprawy z tego, że za pierwszym razem nie będzie królową łyżwiarzy.

Dotarłwszy na lodowisko, Aisha zeszła z roweru i weszła do budynku. Otoczyła ją grupka małych dzieci, a zewsząd dobiegały kolędy i pastorałki. Nie myśląc nic więcej, kupiła bilet i stanęła w kolejce do wypożyczenia  łyżew.

Kolejka malała i Aisha doczekała się chwili, gdy przed nią stała tylko jedna osoba. Jeszcze tylko chwila i już będzie na lodzie. Jeszcze tylko chwila i już będzie jeździć, tak jak sobie to zaplanowała.

- Jakie łyżwy dla Pani? - Aisha podniosła głowę i ujrzała barczystego blondyna, nieśmiało uśmiechającego się w jej stronę.

Dziewczyna zerknęła na rzędy, znajdujących się za nim półek z łyżwami. Były klasyczne białe, czarne, takie większe, niektóre mniejsze, z czarnymi lub białymi sznurówkami, nowe i stare. Ale Aisha dobrze wiedziała, w czym chce jeździć.

- Poproszę figurówki. Rozmiar 35 - odrzekła i potarła swoje dłonie. Spojrzała jeszcze raz na chłopaka, który podawał jej łyżwy. Był od niej starszy, mógł mieć około 19 albo więcej. Miał na sobie czerwoną koszulę w kratkę, a na głowę wcisnął czarną czapkę. A jego twarz... Była jak jednolita całość, małe usta pasowały do śmiesznego nosa, brązowe oczka do krzaczastych brwi.

Chłopak na chwilę zniknął między rządami łyżew, po to by chwilę później pokazać się z trzymanymi w ręku starszymi, białymi łyżwami figurowymi.

- Rozmiar 35... To jedyne, jakie mamy - Jego głos był podobny do głosu świętego Mikołaja, był tak samo dobry i radosny, a Aisha pomyślała, że brzmi jakby lubił ubierać choinki.

- Dziękuję bardzo - odparła blondynowi, zastanawiając się, czy on też lubi tak bardzo choinki jak ona. Zabrała swoje łyżwy i odchodząc, spojrzała jeszcze raz w jego stronę. On już szukał łyżew dla kolejnego klienta, z rumieńcem na twarzy i delikatnym uśmiechem, przypominającym ciepły ogień kominka w wigilijną noc.

* * *

dzisiaj już 2 grudzień. coraz bliżej świąt, sweeties!

° ice rink ° | christmas story |Where stories live. Discover now