XIII Więc mówisz, że Heather ma do tego oko

170 19 1
                                    

- Nie będę tego nosić – Szeptana pokręciła głową, zdeterminowana nie ulegać argumentom wysuwanym przez Szpadkę, zamiast tego twardo trzymając się powziętej jeszcze poprzedniego wieczora decyzji.

- Jaka ty jesteś uparta – prychnęła jej towarzyszka przewracając oczami – Zachowujesz się jakby Heather chciała cię tym prezentem obrazić.

Szeptana nie odpowiedziała, zbyt skupiona na własnych rozmyślaniach, kontynuując swą pełną przejęcia wędrówkę po pokoju, trwającą nieustannie od dobrych kilku minut. Jak miała wytłumaczyć przyjaciółce, że niezręcznie czuje się przyjmując tak niespodziewany, niczym nie uzasadniony podarunek? Nawet gdyby udało się jej przedstawić najlepsze uzasadnienie, wciąż nie mogłaby mieć pewności, że Szpadka zaakceptuje jej tłumaczenie.

Westchnęła głęboko i nieuważnie rozejrzała się po pokoju. Naturalnie, jej wzrok spoczął na przekazanym jej przez Sączysmarka pakunku.

Gdyby zależało to od niej samej, pewnie nawet nie rozwiązałaby oplatających go sznurów, tak silne było jej postanowienie zwrócenia przesyłki przy pierwszej nadarzającej się okazji. Zważywszy jednak na nieustające naciski bliźniaków ("Sprawdź przynajmniej czy nie zamokło!"), ugięła się i, uporawszy się z ciasnymi węzłami, ostrożnie wysunęła zawartość paczki i ułożyła ją na blacie.

Jakież było jej zdumienie, kiedy zorientowała się, że zawartość tę stanowił ni mniej, ni więcej, jak tylko komplet starannie ułożonych ubrań.

Jakkolwiek zaciekawiona swym odkryciem, Szeptana nie zamierzała zrobić nic ponad sprawdzenie czy przesyłka dotarła do niej sucha; toteż, przesunąwszy dłonią po powierzchni odzieży – i tym samym zyskawszy pewność, że żadna szkoda nie została wyrządzona – odsunęła się od stołu i dość stanowczo zasugerowała, by wszyscy troje jak najszybciej udali się do łóżek. Nawet nie pomyślała o tym, by rozłożyć rzeczy i przyjrzeć się im uważniej.

Naprawdę nie zamierzała ich zakładać.

- Wiesz co, w gruncie rzeczy to raczej niegrzeczne z twojej strony – ostry głos Szpadki przerwał panujące w pokoju milczenie – Heather pewnie spodziewała się, że rozpakujesz tę paczkę natychmiast, ciekawa, co jest w środku. Założę się, że jeszcze dzisiaj przyśle Straszliwca z pytaniem, jak ci się prezent podoba. Co ona sobie pomyśli, kiedy dowie się, że nawet nie raczyłaś sprawdzić co właściwie dostałaś?

- To nie tak - zaoponowała brunetka na moment przystając w miejscu – Jestem bardzo wdzięczna za to, że o mnie pomyślała, ale wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego? Przecież my się ledwie znamy.

- To już mówiłaś.

- I co, nie myślisz, że to ma pewne znaczenie?

- Za bardzo się tym wszystkim przejmujesz, jak zwykle zresztą. Jak chcesz, żeby ludzie byli dla ciebie mili, to musisz im na to pozwolić. Jak nie to obrażą się i tyle będzie z tych twoich dobrych relacji.

- Ale nie wydaje ci się to trochę za dużo?

- Jeżeli Heather tak nie uważa, to ty też nie powinnaś. Dalej, włóż wreszcie te ciuchy, sama jestem ciekawa co to właściwie jest.

Szeptana westchnęła ponownie, nadal zmagając się z własnymi wątpliwościami. Czy naprawdę miała poddać się tak łatwo? Z drugiej strony - czy Szpadka nie miała racji mówiąc, z brak zainteresowania z jej strony dowodzi jej niewdzięczności?

Poza tym wszystkim jeszcze jedna myśl zaświtała jej w głowie. Odkąd pojawiła się na Berk, robiła co w jej mocy by wesprzeć swych przyjaciół w ich codziennych zmaganiach i irytowała się za każdym razem, gdy odmawiano jej do tego prawa.

Stracone znajdźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz