LXXXVIII

555 57 42
                                    

— Zdrajca!!! — Rose wrzasnęła na całe gardło, nim zdążyła się powstrzymać.

Poe i Connix obok niej zaczęli się szarpać i robić groźne miny. DJ powiedział coś do szturmowców i zrobił gest ręką w kierunku swoich dawnych towarzyszy. Przydzielono im dodatkowe straże.

— Mam nadzieję, że zdechniesz w boleściach! Ty podły pędraku!!!! Nienawidzę cię, rozumiesz?! — skośnooka rebeliantka dostała ataku szału, plując wściekle śliną.

Włamywacz jednak nie zamierzał się do nich pofatygować. Wzruszył jedynie ramionami na pożegnanie, jakby to wszystko wyjaśniało i odwrócił się do nich plecami. Szturmowcy wzięli kilka skrzyń łupów i udali się za nim.

— I co ty na to? To, że generał Organa mu zawierzyła, nadal wam wystarczy ? — zapytała Rose wściekle. — Powinnam go była sprzątnąć zaraz po...

— Zaraz po czym? — zapytał głos za ich plecami.

Odwrócili głowy w jego kierunku.
Rudowłosy generał uśmiechał się przebiegle, zdjął rękawiczki i zaczął bić brawo.

— Rebelianci! Wspaniały dramat! — zaskrzeczał.

Rose próbowała się wyrwać i go kopnąć, ale niestety stał za daleko. Zimna lufa blastera również całkiem skutecznie przypomniała jej o posłuszeństwie.

— Oj kochani rebelianci. Jakże przykro mi oznajmić, że nasza wspólna przygoda wreszcie dobiega końca... — powiedział, podchodząc do nich tanecznym krokiem. — Nie rób takiej miny złotko — powiedział do Rose i uszczypnął ją w nos. — Głowa do góry. Wszyscy kiedyś umrzemy... — powiedział, uśmiechając się szeroko.

— Jeszcze to odszczekasz, Hux ! — warknął Poe wojowniczo i napiął mięśnie.

Generał zacmokał, udając teatralne niezadowolenie.

— Oh Dameron... Wy, rebelianckie śmiecie, w ogóle się nie uczycie na błędach! Myślałem, że będziecie mądrzejsi po tym, jak ten rabuś wsypał was na Supermacy. No ale niestety, wasze pordze móżdżki zawsze wierzą w drugą szansę, odkupienie i inne ckliwe pierdoły. Zupełnie jak Kylo Ren. Ha! Naiwniak! Ofiara losu, imbecyl, którego za mało tłukli w dzieciństwie. I jak skończył!? Gryzie piach! Wielki mi rycerz Ren i dowódca. Zwykły żałosny dureń...

Poe miał już serdecznie dość tego szaleńczego monologu.

— Chcesz powiedzieć, że włamywacz wydał wam położenie naszej bazy ? — przerwał mu nerwowo. — Nie wierzę! Na pewno ściemniał!

— Och nie mój drogi Dameronie, nie ściemniał. — powiedział Hux wykręcając sobie palce z ekscytacji.Jego oczy błyszczały z niezdrowego podniecenia. — Niszczycielka życia jest przygotowywana do trasy, a jej celem jest... tudududu — zrobił napięcie — leśna planeta Egantu! Mówi wam to coś?

Rebelianci zbledli jak płótno i generał dopiero teraz był stuprocentowo pewny, że informacja podana przez wyplutego przez system łachudrę jest prawdziwa. Poe próbował zachować zimną krew i zaprzeczyć, ale rudzielec już go nie słuchał. Ugiął nogi i ręce w łokciach, pstryknął palcami i bujnął nimi w lewo i znowu pstryknął. Zaczął tańczyć rytmicznie, podśpiewując:

— Rebelianci zdechną w katuszach, a to mój taniec zwycięstwa! I nic nie możecie zrobić!!!!Ha!!! To jest w tym wszystkim najpiękniejsze!! Ha hahhahaha! — Zrobił elegancki piruet i wskazał na nich palcami wskazującymi, jakby to był element przygotowanej choreografii. — A teraz młody Sith chce wam zadać kilka pytań — powiedział śpiewnie i odszedł, tańcując.

---------------

Powiem Wam coś w tajemnicy - Hux pędzi z tych jabłek cydr i popija między posiłkami. Naprawdę się o niego martwię... jest coraz gorzej... Ma ktoś kaftan ?  

Gwiezdne Wojny Część  IX - Równowaga mocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz