Przyjazd i kolejne spotkanie

105 3 0
                                    


1898 rok

Jechałam karocą do nowego mieszkania moich podopiecznych. Przez te wszystkie lata bardzo pokochałam tę rodzinę, a oni mnie. Traktują mnie jak członka rodziny. Jak kochaną ciocię. Niektóre czarownice mówiły do mnie nawet mamo. Byłam jeszcze w moim starym miasteczku, Mystic Falls. Chciałam zobaczyć czy mój stary dom jeszcze stoi. Nie, doszczętnie spłonął. Nawet dobrze, bo to, co tam się działo, kiedy jeszcze byłam człowiekiem zostanie w tym domu na zawsze. To był terror, a nie kochający dom. Właśnie widziałam przez okno te mieszkanie. Bardzo ładny domek zrobiony w wiktoriańskim stylu. Różowy i dość przestronny. Woźnica zatrzymał karocę przed tym domkiem. Stał tam Gregory Bowen, czarodziej z naszej rodziny. Stał z małą, trzyletnią córeczką. Otworzył drzwi i wyciągnął rękę, by pomóc mi wysiąść. Ale zanim to zrobił ściągnął mi z prawej ręki rękawiczkę ukazując podpis ich przodkini a mojej najlepszej przyjaciółki.

 - Witaj w naszych skromnych progach, Venico - powiedział całując mnie w dłoń i pomagając wysiąść.

 - Witaj, Gregory. To pewnie twoja urocza córka, Phoebe - powiedziałam patrząc na nią z uśmiechem, który nieśmiało odwzajemniła.

 - Zgadza się. Lola zaraz przyjdzie i zrobimy rodzinne zdjęcie. Później ci wytłumaczymy, czemu kupiliśmy ten dom. To bardzo poważna sprawa - dodał poważnie.

Kiwnęłam głową, że rozumiem. Po chwili zbiegła jego żona i pojawił się fotograf. Ustawiliśmy się i zrobił nam zdjęcie na tle domu.

1924

Siedziałam przy barze i obserwowałam gości. Nie czułam żadnego wampira, to bardzo dobrze. Nie będę musiała ich wyganiać. Phoebe razem ze swoimi kuzynkami zrobiły z tego domu bar. Prisciila Baxtor prowadziła barek z alkoholem, Pearl Russel przepowiadała przyszłość za pieniądze ze szklanej kuli, a Phoebe robiła zdjęcia parom. I właśnie zrobiła mi zdjęcie rażąc fleszem po oczach.

 - To zdjęcie nazwę "Zamyślona wampirzyca" - powiedziała z uśmiechem podchodząc do mnie. - Spokojnie, skoro przez tyle lat się nie pojawił, to na pewno tutaj nie przyjdzie.

 - Nigdy nie mów nigdy - odparłam dokańczając sok pomarańczowy. - Widziałaś gdzieś Pearl?

Zrzędła jej mina.

 - Nie. Proszę,, nie gadajmy o tym. Wątpię, by ciebie posłuchała. Jest w nim ślepo zakochana.

 - Potwierdzam - dopowiedziała Priscilla stając obok nas - Jak nie dasz rady, zabijemy ją i przeklniemy jej duszę. Przykro mi - dodała przytulając się do mojego ramienia.

Pewna starsza para podeszła do Phoebe prosząc o zdjęcie. Zgodziła się i poszła zrobić. Weszło paru gości w tym Pearl. Lubiła mnie, bo jako jedyna jej nie męczyłam tym, że musi się rozstać z Antonem. Ale coś mi jeszcze nie pasowało. U jednych z gości nie czułam serca. Zaczęłam bacznie obserwować gości i zamarłam. Widziałam Klausa. Odwróciłam wzrok, ale mnie zauważył.

 - Wzięłyście eliksir przeciwko perswazji? - szepnęłam do Priscilli.

Kiwnęła głową, że tak. Podała mi niepostrzeżenie niebieski eliksir i poszłam do salonu. Poszłam prosto do męża Priscilli, Gordona, który grał na fortepianie. Stanęłam za jego plecami i szepnęłam do ucha.

 - Wypij.

Zrobił do i schowałam pusty flakonik do torebeczki. Podeszłam do Pearl, która gadała z kuzynką robiącą zdjęcie parze. Czułam na sobie jego wzrok.

Kiwnęła głową i wyszłyśmy do ogrodu. Usiadłyśmy przy stoliku i zaczęłam rozmawiać.

 - Pearl, wiem, że masz dosyć tego, że kuzynki i rodzina nie akceptują tego, że porzuciłaś dobro i związałaś się z czarnoksiężnikiem. Ale obiecałam Melindzie Waren, mojej przyjaciółce, a założycielce waszego rodu, że zajmę się wami i pomogę wam. - zaczęłam spokojnie - Posłuchaj mnie, dobrze? Anton to nie jest odpowiedni mężczyzna dla ciebie. Nie widzisz, że on cię wykorzystuje? Chce tylko i wyłącznie ten dom i wasze moce, nawet twoje. On cie nie kocha.

Popatrzyła na mnie przez chwilę. Minimalnie się wahała.

- Skąd możesz o tym wiedzieć? - spytała.

- W ten sam sposób postąpił Matthew Tate z Melindą. Mówił, że ją kocha, że nigdy się nie rozstaną. A wiadomo jak później skończyła. Byłam przy tym. Nie chcę patrzeć jak później cierpisz - wyznałam.

W tej chwili przyszedł Anton. Zgromił mnie wzrokiem, co nie byłam mu dłużna.

- Musimy porozmawiać, skarbie. Teraz - zażądał.

Od razu poszła z nim, ale trochę się wahała. Położyłam załamana łokcie na stole, a o dłonie oparłam głowę. Dzisiaj ją zabiją, a ja nic z tym nie mogę zrobić. Żeby jeszcze siebie dobić, usiadł na jej miejscu Klaus trzymając 2 drinki. Westchnęłam wkurzona.

 - Musiałem długo czekać - powiedział.

 - Czego chcesz? Czemu tu przyjechałeś? - warknęłam.

 - Słyszałem, że jest tutaj bardzo dobry klub. Z dobrą muzyką i drinkami - rzekł wznosząc drinka - I ten bar prowadzą czarownice z rodu Warren. A tymi wiedźmami zajmuje się pewna wampirzyca, która obiecała to ich pramatce. Mówią, że ma czarne włosy, które pachną lasem, czarne oczy, w których widać iskierki. A ja znam z tej innej strony wampirzycę, która mrozi mnie teraz wzrokiem. Stęskniłem się, kochanie.

 - Ja w ogóle - warknęłam.

Wstałam i miałam zamiar wejść do środka, ale chwycił mnie za rękę i pociągnął tak, że wylądowałam na jego kolanach.

 - Nie sądziłem, że sprawy tak szybko pójdą - powiedział z uśmiechem - Mówią też, że ich pramatka zapisała swoje imię i nazwisko na prawym nadgarstku werbeną. Sprawdźmy tę teorię.

Wziął moją rękę i ściągnął bransoletki ukazując jej podpis.

 - Poszczęściło ci się, kochanie.

 - Nie mów tak do mnie. Puszczaj, muszę porozmawiać z Pearl

 - Nie posłucha się ciebie. Jest ślepo zakochana w kawalerze z piekła rodem.

Usłyszałam krzyki w salonie i rozróbę. W ogniu pojawił się ogień i lód. Byłam przerażona. Szybko wyswobodziłam się z jego objęć i chciałam wejść do oranżerii, ale usłyszałam jakieś chichoty.... Odwróciłam się w lewą stronę i zobaczyłam, że Anton obściskiwuje się z diabolicą. Śmieją się ze śmierci Pearl. Wkurzona podeszłam do nich bezgłośnie i skręciłam blondynie kark. Chciałam wyrwać mu serce, ale zniknął. 

 - Venica, ratuj - wychrypiała Pearl.

Weszłam szybko do salonu, ale było już za późno. Zabiły ją. Wybuchnęłam głośnym płaczem i podbiegłam do jej ciała przytulając go.

 - Tak mi przykro, Pearl. Strasznie ciebie przepraszam....

Venica CrownOn viuen les histories. Descobreix ara