Zawód i wsparcie

40 2 0
                                    

Byłam tym kierownikiem hotelu już 4 miesiące. Jest ciężko, ale jestem szczęśliwa, że coś robię. I w końcu zrobiłam coś dla siebie. I czekam teraz na wyniki od lekarza. Ma do mnie zadzwonić i przekazać mi je telefonicznie, by poinformować o być może kolejnych badaniach. Przechodziłam koło toalety dla kobiet i słyszałam jak ktoś wymiotuje. Zainteresowana czekałam, aż ta kobieta wyjdzie. Po minucie wyszła cała blada i spocona Stacy, recepcjonistka i zarazem moja najlepsza przyjaciółka, która zna moje marzenie. To ona namówiła mnie na to badanie. Kiedy mnie zobaczyła, to się przestraszyła.

 - Przepraszam, że zostawiłam recepcję bez zastępstwa, ale...

  - Spokojnie. Rozumiem - uspokoiłam ją i objęłam ramieniem - Stacy, czy ty przypadkiem nie jesteś w ciąży? - spytałam zainteresowana.

Spojrzała na mnie zaskoczona.

 - Słucham? Nie, to niemożliwe - powiedziała speszona - Zabezpieczamy się - dodała szeptem, by ochroniarz nie podsłuchał.

I akurat był Kol, który chrząknął i poszedł w stronę drzwi.

 - Gumki nie zawsze są skuteczne - przyznałam - Sam mój ginekolog to powiedział. Najlepsze są tabletki, których pewnie nie brałaś.

Pokręciła ze wstydem głową. Cicho westchnęłam.

 - Dobra, daję ci resztę dnia wolnego. Leć do lekarza i powiedz, co i jak - powiedziałam poważnie.

Spojrzała na mnie zdezorientowana.

 - Ale...

 - Dałaś mi radę w mojej sprawie, to ja daję ci moją radę. Posłuchaj szefowej i przyjaciółki. Zastąpię cię- powiedziałam do niej z uśmiechem. - Leć się przebież i jedź do lekarza. Masz się później pochwalić.

Uśmiechnęła się i poszła do szatni. Stanęłam za ladą i sprawdzałam dane. Po chwili wyszła i szybko szła w stronę drzwi.

 - Do widzenia, szefowo. Cześć,  Kol - powiedziała do nas z uśmiechem i wyszła.

Tak, zdecydowanie jest w ciąży. Takie same objawy miały wszystkie moje byłe podopieczne. Szczęściara z niej.

 - Szefowo. Nie najlepiej się czuję - wychrypiał Kol podchodząc do mnie chwytając się za gardło- Mogę....

 - Nie - odparłam znad komputera- Znamy się jak stare konie i wiem, że udajesz.

 -Co to są za badania? - spytał już normalnym tonem.

 - To moja intymna sprawa. Nie wpychaj nosa tam, gdzie nie potrzeba - powiedziałam poważnie.

I w tej chwili zadzwoniła moja komórka. Szybko odebrałam. To był mój lekarz.

 - Dzień dobry. Na serio? I co? - spytałam szczęśliwa. Ale kiedy mówił, to mina mi rzedła z każdym jego słowem i w oczach pojawiły się łzy smutku i rozpaczy - Ou. Dobrze, rozumiem. To rozumiem, że już nie muszę iść na inne badania? Dobrze, do zobaczenia, doktorze.

Rozłączyłam się nieźle załamana. Powoli schowałam komórkę do torebki i wróciłam do roboty nie zwracając uwagi na płynące łzy i współczujący wzrok Kol'a. Po 2 godzinach przyszła zmienniczka Stacy, Natalie. Była bardzo zdziwiona, kiedy mnie zobaczyła. 

 - Dobry wieczór, szefowo. Coś się stało? - spytała zainteresowana.

 - Dobry wieczór. Nie, nic. Przebieraj się i czas pracować - powiedziałam jak automat - Mam małą prośbę. Przekaż swoim kolegom, że mnie nie będzie parę dni w pracy. Wytyczne macie już w tym komputerze.

Venica CrownKde žijí příběhy. Začni objevovat