Smutny koniec wampirzego przeznaczenia

27 1 4
                                    

PERSPEKTYWA VENICI

Krzyknęłam z bólu chwytając się za brzuch. Skurcze miałam przez cały dzień, a rozwarcie bardzo małe. Chociaż czułam, że syn chce się wydostać, ale ciało najwyraźniej tego nie chce, co jest bardzo dobre w tej sytuacji. Klaus przyniósł koce, ale tylko tyle. 

  -Klaus, błagam. Zawieź mnie do szpitala. Zaraz urodzę - prosiłam cała spocona i płakałam z bólu.

 - Przykro mi, kochanie, ale nie - odparł spokojnie wstając z fotela, który stał na przeciwko łóżka - Ja odbiorę twój poród.

Spojrzałam na niego wściekła.

 - Te rejony nie są dla ciebie - warknęłam - Tam się bardzo dużo zmieniło.

Skuliłam się i znowu sapnęłam z bólu. Ten skurcz był silniejszy niż wcześniejsze. Usiadł koło mnie i starł pot z czoła. Przebrał prześcieradło, ale znowu jest mokre. Połączenie mojego potu i końcówki wód płodowych.

 - Widzę, że twój lekarz źle policzył ci dni? - zauważył kpiąco.

 - Każdemu zdarzają się pomyłki. Jak na przykład mi, kiedy spotkałam ciebie - odparłam wściekła.

Nic nie powiedział, tylko sobie gdzieś poszedł. Świetnie, teraz się obraził. Oparłam głowę o poduszkę z wyczerpania i zastanawiałam się, co zrobić. Zamknął oczy i starałam się znaleźć jakieś wyjście  tej sytuacji.

PERSPEKTYWA  PHOEBE

Byłam u cioci w pokoju i sprawdzałam jej każdą rzecz, by wywołać wizję. Był jej tutaj ulubione rzeczy, ale nic z tego. Usiadłam załamana na jej stornie łóżka. Co teraz zrobimy? Usłyszałam kroki i podniosłam głowę. Wszedł do środka Kol.

- Widziałaś coś? - spytał z nadzieją.

 - Nie. Najwidoczniej do tych rzeczy nie przyjmowała większej uwagi - odparłam załamana wstając - A ty coś znalazłeś?

 - Nie - odparł - Gideon również jej szuka. Czuje ją bardzo słabo, ale to przez Klausa. Wampiryzm ukrywa geny Ducha Światłości. Neal zaraz przyjedzie.

Spojrzałam na niego zaskoczona.

- Według jego wyliczenia  urodzi za 2 godziny. 

- Stresujesz się, że będziesz tatusiem? - spytałam starając się odwrócić uwagę od niebezpieczeństwa.

 - Trochę. No dobra, bardzo - przyznał po chwili z uśmiechem. - Boję się, że nie będę dobrym ojcem.

 - Co ty mówisz? Nadajesz się na tatę. Widzimy codziennie jak dbasz o ciocię i jak bawiłeś się z Matthew. Masz kontakt z każdym dzieckiem. Na pewno pokochasz David'a, najprawdopodobniej mocniej niż swoją żonę - powiedziałam z uśmiechem.

 - A da się mocniej? - spytał zaciekawiony.

Odwzajemniłam uśmiech. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, więc zeszliśmy szybko na dół. Oby były jakieś dobre wiadomości. Kol otworzył i zobaczyliśmy 3 osoby :Darryla, Paige i Freyę.  Tej ostatniej osoby to bym się nie spodziewała.

 - Darryl i Paige wchodzą. Freya, tak się cieszę, że cię widzę. Dziękuję, że mnie uratowałaś - sarknął wściekły i wyszedł na zewnątrz - Phoebe , zostań w środku dla bezpieczeństwa - poprosił mnie i zamknął drzwi.

Odwróciłam się do nich zaciekawiona.

 - Znaleźliście coś?

 - Kol musi podpisać pewne dokumenty. Może bez Rose - odparł załamany - Matthew jest u mnie w domu.

Venica CrownWhere stories live. Discover now