Powrót Piper i Leo

16 2 0
                                    

Minął miesiąc odkąd Piper i Leo polecieli do Niebios. To mnie nie pokoi, bo Tam można być tylko jeden dzień, a nie cały miesiąc. Chociaż Gideon powiedział, że Tam czas płynie inaczej, wolniej niż na Ziemi. Dalej nie mogę mówić do niego "tato" lub "ojcze". Dalej nie mogę się przyzwyczaić do faktu, że jestem pierwszą hybrydą na świecie. Nie używam także mocy, bo na razie ich nie potrzebuję. Kol i ja przejęliśmy obowiązki nad klubem. Bardziej on, bo zakazał mi się przemęczać. Neal też się przyzwyczaił do faktu, że jego ulubiona pacjentka jest wampirem, który nosi w sobie ponad 600- letni płód. Także w Szkole Magii mam mniej  zajęć. Tylko 3 godziny dziennie. Właśnie pakowałam swoje notatki, kiedy on wszedł do mojego gabinetu.

 - Jak się dzisiaj czujesz? - spytał niepewnie.

 - Delikatne mdłości, chce mi się spać...To normalne symptomy - powiedziałam zakładając torbę na ramię - Jest dzisiaj jakieś zebranie? 

  - Nie, dzisiaj nie. Venico, czemu nie używasz swoich mocy?

Spojrzałam na niego poważnie. 

 - Gideon...to nie jest proste...Ja przez całe życie wierzyłam, że jestem TYLKO wampirem. A parę  tygodni wcześniej dowiedziałam się, że jestem hybrydą. Po prostu się przyzwyczaiłam, że nie mam mocy i że moim ojcem był zwykły pijak ze wsi. - wyjaśniłam spokojnie.

 - A teraz, skoro znasz prawdę, może byś poćwiczyła swoje umiejętności? - zaproponował niepewnie podchodząc do mnie -Chętni ci pomogę zapanować nad mocą.

Cicho westchnęłam.

  - Najpierw muszę odzyskać pamięć skrywaną w kartkach. Są tylko te fragmenty, jak....

 - Nie do końca. Nie wiem, czy mi uwierzysz, ale byłam przy tobie od momentu, kiedy skończyłaś 16 lat. Potem, kiedy pojawił się ten wampir, co cię tak skrzywdził, to.... - zawiesił na chwilę głowę - Zacznij sobie przypominać te fragmenty, gdzie jest wyraźnie napisana data. Tam, gdzie jest niewyraźna, spal. 

 - W tamtych właśnie fragmentach...-  zaczęłam niepewnie.

Kiwnął głową, że tak.

 - Przepraszam, że go nie powstrzymałem - powiedział po chwili milczenia - Chciałem ci pomóc, ale...Twoja...

Wtedy zadzwonił gong zwiastujący początek lekcji.On teraz będzie prowadził zajęcia dla Duchów Światłości.

 - Jak będziesz chciała porozmawiać lub opanować moce, to wiesz, gdzie mnie znaleźć.

Po tym wyszedł z mojego gabinetu. Usiadłam na krześle i zaczęłam główkować. Widać, że żałuje sytuacji,w  której mnie zostawił. Chce odzyskać ze mną kontakt, ale....Sama nie wiem. Też tego chcę, ale za dużo się teraz dzieje. Cicho westchnęłam i wyszłam z gabinetu. Skierowałam się do portalu,  który zaprowadzi mnie do naszego salonu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że nikogo nie ma. Na pewno jest w klubie. Chcę do niego pójść, ale...Cholera, czemu sprawy muszą się tak komplikować? Wyciągnęłam z szafy te kartki ze wspomnieniami i zaczęłam szukać dat, które są napisane wyraźnie. Znalazłam jedną. Akurat tego dnia miałam 16 urodziny. Usiadłam wygodnie na sofie i wsadziłam dłoń do kartki....I przeniosłam się do moich wspomnień jako widz :

"Szłam wolnym krokiem po bazarze szukając stanowiska z jabłkami i pieczywem. Był dopiero na końcu. Dzisiaj są moje urodziny, więc postanowiłam sobie kupić jakiś porządny obiad. Zanim tam podeszłam, słyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam moją babcię Venicę i jakiegoś mężczyznę. Podeszłam do nich z uśmiechem i przytuliłam się do babci.

 - Wszystkiego najlepszego, kochanie - powiedziała z uśmiechem odwzajemniając uścisk.

 - Dziękuję, babuniu - odparłam szczęśliwa.

Venica CrownWhere stories live. Discover now