Stary przyjaciel Rose

33 1 3
                                    

PERSPEKTYWA PHOEBE

Od zniknięcia Rose i jej przemiany w złą czarownicę minął tydzień, a zdawałoby się, że to trwa wieczność. Każdy poczuł jej brak : Piper nagle przestała robić dobrze eliksiry, Paige przestała w ogóle się uczyć magii i orbowania. Tylko ja nadal kontroluje wizję i staram się uratować ciocie. Tylko jej biedne dzieci... Matt je bardzo mało i prawie nie śpi , a David prawie cały czas płacze. Nie dajemy sobie już z tym rady....
Byłam u cioci na strychu i starałam się znaleźć w jej Księdze jakieś wskazówki. Strony były albo powyrywane albo były niewyraźnie napisane zaklęcia. To robota jej babci. Westchnęłam zła i podeszłam do pułki z książkami i tam zaczęłam sprawdzać. Nie minęła moze chwila, a ktoś już wchodził do góry.
 - Phoebe, jesteś tutaj? - usłyszałam głos Leo.

 - Tak, na strychu - odkrzyknęłam dalej patrząc na książki, które ciocia ma od 1700 roku.

Usłyszałam jak wchodzi do góry i zerknęłam na niego. Dowiedzieliśmy się od niego, że Philip i Gideon szukają jej na całym świecie i nie mogą znaleźć. Gdzie on ją ukrywa? Zauważyłam, że on też jest zmartwiony.

 - Piper znalazła coś w Księdze? - spytałam z nadzieją biorąc jakąś książkę do ręki.

 - Nie. Próbuje stwarzać jakieś swoje zaklęcia i eliksiry, ale prawie kuchnia eksplodowała. Paige poszła z dziećmi na spacer, a Cole dalej węszy w Podziemiu. A ty coś znalazłaś? - spytał zaciekawiony.

 - Nic - odparłam załamana odkładając książkę na miejsce - Nic nie ma w jej Księdze. Niektóre strony są powyrywane albo niewyraźnie napisane zaklęcia. W jej książkach nic nie znalazłam. Dotykałam każdej rzeczy, co lubiła, ale nic z tego. Boję się, co ten drań może jej zrobić?

Niechcący tak machnęłam ręką, że uderzyłam dłonią o album ze zdjęciami, który spadł na podłogę. Jedno zdjęcie wypadło i wzięłam je zaciekawiona. Była na nim uśmiechnięta ciocia przytulona do jakiegoś chłopaka. Zdjęcie było czarno-białe i nie wiedziałam jak go określić. Odwróciłam zdjęcie i zobaczyłam napis : "Ja i Stefan w Mystic Falls, 1864r.". Dotknęłam jej pisma i dostałam wizję. Widziałam ją jak śmieje się z tym chłopakiem przy stole, gdzie siedzą z jakimiś gośćmi. Później widziałam ich nad jakąś rzeką. Stefan kucał, a ciocia.....karmiła go swoją krwią. Wizja się skończyła i spojrzałam na Leo.

 - Znasz może bliskiego przyjaciela cioci, Stefana Salvatore? - spytałam go bardzo poważnie.

NORMALNA PERSPEKTYWA

Siedziałam zadowolona na łóżku przykryta kołdrą i czyściłam moją kuszę. Dostałam ją od razu po naszej Czarnej Mszy. Już ją wypróbowałam i zabiłam ponad 30 opiekunów zwierzęcych czarownic. To było wręcz piękne. Mieszkaliśmy w jakimś opuszczonym domku w Nebrasce, gdzie mogliśmy spokojnie praktykować magię i nie tylko. Mamy jeszcze zły miesiąc miodowy. On poszedł na polowanie, a ja się nudziłam. Dostałam też swoje własne zadanie, by przetłumaczyć jakieś dziwne zaklęcie. Nikt mi nie wytłumaczył, o co z tym zaklęciem chodzi, ale przetłumaczę, kiedy mi się będzie chciało. A na razie mi się nie chce. 

Wyczyszczoną kuszę odłożyłam na stolik i miałam już zamiar wstać, ale zobaczyłam dwa duże orbingi i się wkurzyłam. Wyszli z nich tata, Philip i Cole.

 - A nie mówiłem, że tutaj będzie - powiedział dumny były demon.

 - Rose, musisz wrócić do domu. Odczarujemy ciebie - powiedział poważnie tata podchodząc do mnie.

 - Przykro mi, tatulku. Ale miałeś swoje pięć minut, by powiedzieć mi prawdy. I nie zrobiłeś tego zbyt dokładnie tak jak oczekiwałam - odparłam beznamiętnie patrząc na paznokcie - Tak jak babcia, która zniszczyła naszą Księgę.

Venica CrownKde žijí příběhy. Začni objevovat