Rozdział 16

30 4 0
                                    

,,Żaden dobry jeździec, który swoja sztukę posiadł należycie, nie ma siebie za doskonałego.’’

Alicja

Razem z dziewczynami i naszymi końmi udajemy się do miejsc, gdzie mają odbywać się lekcje. Niestety, zaraz po wyjściu ze stajni, musiałyśmy rozstać się z Andrzejem, ponieważ jej lekcje odbywają się z drugiej strony.

Po dojściu na miejsce zastajemy dwie osoby plus instruktora, którym jest łysy mężczyzna, jasnej karnacji. Mogę tylko się domyślić, że nie zauważył naszej obecności, ponieważ nie odrywa wzroku od telefonu. Wymieniam z Syriuszem porozumiewawcze spojrzenia, względem naszego instruktora. Chwilę rozglądam się po czworoboku, rzucając kilkusekundowe spojrzenia na pozostałych. Krótkowłosa blondynka z stajennym, gniadym ogierem Orionem, rasy achałtekińskiej oraz chłopak, którego koloru włosów nie jestem w stanie ocenić przez założony toczek. Stoi z koniem, którego pierwszy raz widzę na oczy lub po prostu, wyparłam go z pamięci. Jest maści bułanej, której nie ma za dużo w stajni. 

Po około dwóch minutach dochodzą jeszcze dwie osoby- rudowłosa dziewczyna z kasztanowym koniem wielkopolskim Apollem i brunetka z siwą klaczą Savanną, takiej samej rasy co wcześniej wspomniany ogier.

-Witam was bardzo serdecznie na moich zajęciach.- odzywa się mężczyzna, który po przeliczenie nas przerywa panującą ciszę oraz chowa telefon do kieszeni.- Nazywam się Nicolas Gold i w tym roku będę waszym instruktorem.- uśmiecha się przyjaźnie- Na początku mam do was sprawę. Na liście mam zapisane, że- wyciąga urządzenie i zaczyna z niego czytać- Patrycja Śliwka, Alicja Lis i Damian Kuzio posiadają własne konie. Czy możecie podnieść ręce, a ja was sobie zapisze.

Razem z Syriuszem podnosimy ręce, tak samo jak jedyny chłopak z naszej grupy. Dlatego nie poznałam jego konia, ponieważ jest prywatny. Dziewczyna stojąca obok niego obdarza nas nieprzyjemnym spojrzeniem, ale szybko wraca do obojętnego wyrazu twarzy.

-Dobrze, a korzystając z okazji, że mam przed sobą listę to przedstawcie mnie się, a ja sobie was jakoś zapisze i w razie czego będę się wspomagać. Nie obiecuję, że zapamiętam wasze imiona od razu, ale się postaram. Jak coś, będę wołać imionami koni.

Po kolei zaczynamy się przedstawiać, a mężczyzna zapisuje sobie kluczowe informacje w telefonie.

-Dobra, jak się już tak mniej więcej znamy, to wskakujcie na konie i zaczynamy jazdy. Tylko podciągnijcie wcześniej popręgi. Jak coś to podejdę i pomogę. A i na Oriona, proszę wchodzić ze schodków.

Zapinam popręg po prawej stronie, po czym przechodzę się na drugą, kiedy nie jestem w stanie podpiąć go wyżej. Po dociągnięciu go z obu stron, wkładam stopę w strzemię, a ręce kładę na łękach. 

-Stop!- odzywa się podniesionym głosem pan Nicolas, żeby nie spłoszyć przez pomyłkę koni.- Zapomniałem wam jeszcze wytłumaczyć, jak będę wyglądać nasze spotkania.- wyjmuje nogę i staje obok.

-Litości, czy my w ogóle będziemy dzisiaj jeździć?- pyta szatynka, która jeśli dobrze pamiętam, nazywa się Emilia. Ale mogę się mylić, bo daty oraz czyjeś imiona i nazwiska, to moja pięta Achillesowa.

-Jeśli ci się coś nie podoba Emilii, to możesz wyjść i przenieść się na inne zajęcia.- dziewczyna zaciska szczękę i z wrogością patrzy na mężczyznę przed nią.- Czy ktoś jeszcze ma jakieś uwagi, co to przebiegu lekcji? Bo przyznaje, że mógłbym to wam wytłumaczyć, kiedy będziecie w siodle, ale część z was może nie dosłyszeć lub być gdzieś indziej myślami.- nikt się nie odzywa- Dobrze, w takim razie jak już mówiłem...

Patrycja

Po kilku minutach pan Nicolas skończył swoje przemówienie, a my możemy spokojnie wejść na konie. Podczas rozstępowania wierzchowców, dostajemy swego rodzaju wolną rękę, w której możemy po prostu chodzić po kole lub wykonywać nazwane przeze mnie i wariatki ’’rozciąganie na koniach’’. Do gry wchodzą komendy takie jak: do ucha do ogona, anglezowanie bez strzemion czy podnoszenie kolan do góry. Wykonujemy je określoną ilość razy na każda stronę, która przeważnie wynosi dwadzieścia.

-Przechodzimy do kłusa! Proszę wrócić na trasę i jechać w kolejności z odstępami od siebie. Zaczyna Neksus, potem Błysk, Savanna, Orion, Equesta i na końcu Apollo.

Po ustawieniu się zaczynamy po kolei kłusować. Kiedy osoba przede mną znajduje się w miarę dobrej odległości, przechodzę do kłusa. Błysk, podczas dwutaktowego chodu jest bardzo wygodny. Niestety, na moje nieszczęście, kiedy tylko dogania mnie następny koń, zauważam położone uszy, a następnie czuje strzelenie z zadu. Chyba nie jest zbyt zadowolony z faktu, że ma za sobą innego konia. Dziewczyna za mną przechodzi do stępa, aby nie oberwać, co robi też reszta jeźdźców. Błysk dalej jednak szaleje, a ja po czasie zaczynam tracić równowagę, więc oplatam go za szyje rękami. Mój wierzchowiec potyka się przez co przesuwam się do przodu, a następnie wykonuje szybki obrót, w wyniku czego wiszę na jego szyi. Po chwili przybiega do mnie instruktor i łapie wodze w dłoń. Przepraszam, ale gdzie on do cholery był dwie minuty temu!? 

-W porządku możesz już zejść.- odzywa się, a ja stawiam stopy na piasku i puszczam końską szyję. Błysk, żeby mnie dobić, trąca mnie łbem tak, że chwilowo tracę równowagę, jednak nie upadam. Pan Nicolas przekazuje mi Błyska, który jest już trochę spokojniejszy, jednak dalej potrząsa głową. Bez większego zainteresowania, odwraca się i wraca na środek placu.

-W porządku?- pyta mnie Alan, który podjechał na Equeście.- Wiem, że masz doświadczenie w jeździe na końskiej szyi, ale i tak warto zapytać.- wzdycham.

-Oprócz tego, że mogłam zostać kaleką, a nasz instruktor się tym niezbyt zainteresował, to tak. Jest spoko.- odpowiadam sarkastycznie i wchodzę na mojego karuska.

Kątem oka zauważam skupienie na jej twarzy, kiedy analizuje moje słowa. Jak ją znam, pewnie założy z góry te czarniejsze scenariusze. W prawdzie, gdybym się jakoś niefortunnie zsunęła pod końskie kopyta, mogłabym źle skończyć.

-Jak już wszystko jest pod kontrolą to przejdźmy do dalszej części zajęć. Alicja, Patrycja, proszę wrócić na swoje miejsca. Choć nie.- zastanawia się chwilę, a my stoimy w miejscu.- Ty Patrycja, pojedź na koniec szeregu. Tak będzie bezpieczniej i spokojniej dla wszystkich.- kończy, a ja kieruje się za ostatniego konia, którym jest Apollo.
*
*
*
*

~EssiLora~

Życie Niesie Wiele Niespodzianek [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now