Rozdział 21

27 4 0
                                    

,,Przyjaźń łączy nas z tymi, z którymi znajdziemy wspólny język, ale prawdziwa przyjaźń to akceptacja tego co nas różni.

Alicja

Po powrocie do domu odkładam torby z zakupami na ziemię, a następnie wyciągam z kieszeni klucz. Przekręcam go w zamku, po czym otwieram drzwi. Udaje się do kuchni, gdzie odkładam na blat kuchenny zakupy. Po kolei wkładam wszystkie produkty do odpowiednich szafek. Następnie, zabieram się za zrobienie najprostszej kolacji na świecie, ponieważ moje umiejętności gotowania są bliskie zeru. Swego czasu Syriusz wraz z Andrzejem, przyklejały mi karteczki na różne meble i urządzenia kuchenne z numerem do straży pożarnej, czy zakazem zbliżania się do kuchenki. Raz nawet znalazłam ją na telefonie domowym.

Wyjmuje z lodówki ser i szynkę, a następnie z chlebaka dwie kromki chleba. Szybko przygotowuje sobie skromny obiad, który nawet nie zasługuje na to, żeby go tak określić. Układam je na talerzu i udaje się do mojego pokoju. Siadam na łóżku, a na telefonie włączam youtube.

Po zjedzeniu udaje się z powrotem do kuchni, aby umyć naczynia, po drodze mijając klatkę z Alexem i Judy, która znajduje się obok komody. Przez ostatnie kilka dni przebywały w klinice weterynaryjnej i dopiero wczoraj do mnie wróciły. I zabawne jest to, że mój samiec, nosi imię brata Anii.

Po zejściu na dół wkładam naczynia do zlewu, po czym biorę się za zmywanie. Owszem, posiadamy zmywarkę, ale brudnych naczyń jest na tyle mało, że umycie ich ręcznie nie stanowi większego problemu. Po zakończeniu czynności, udaje się do swojego pokoju. Kiedy chcę zamknąć drzwi do pokoju, pomiędzy moimi nogami przebiegła mała, ruda kulka, która wskakuje od razu na moje łóżko. Spoglądam na nią i kręcę ze śmiechem głową na boki.

-Mogłaś się chociaż przywitać.- mówię w stronę kota, który nie zwraca na mnie uwagi.

Szybko zamykam drzwi, a następnie podchodzę do biblioteczkę i wybieram książkę, z którą udaje się na balkon na wiszące krzesło. Odkładam zabrane rzeczy na mebel, po czym wracam do pokoju po słuchawki znajdujące się na szafce nocnej. Głaszczę przy okazji Ami, która akurat dzisiaj nie wydaje się z tego faktu zadowolona. Śmieje się pod nosem i wracam do swoich rzeczy. Siadam na krześle z podwiniętą prawą nogą, a potem otwieram na zakończonej części. Odkładam swoją zakładkę, którą jest wykałaczka. Osoba, która kupi mi właściwe zakładki do książek, będzie przeze mnie uwielbiana do końca życia. Owszem, mogłabym sama to zrobić, ale zawsze o tym zapominam. Słyszę przejeżdżający obok siebie motor, który przypomina mi sytuację, która wydarzyła się dzisiaj pod jubilerskim. Wzruszam ramionami i włączam słuchawki, które następnie zakładam na uszy i puszczam muzykę.

***

Zatrzymuje spojrzenie chwile dłużej na postaci, stojącej obok sklepu jubilerskiego. Niespodziewanie odwraca głowę, tak, że widzę ją z profilu. Przyglądam się jej przez parę sekund, a następnie prawie upuszczam torby na chodnik.

Stoi tam wysoki mężczyzna z lekkim zarostem i rudymi włosami. O ile nie założył żadnych soczewek koloryzujących, to powinien mieć piwne oczy. Ma na sobie czerwono-czarną koszulę w kratę, czarne spodnie i czarne buty. Od razu rozpoznałam kto to jest.

Lucas.

Szybkim krokiem przechodzę na drugą stronę, rozglądając się wcześniej czy nie nadjeżdżają żadne samochody. Jak dzieli nas zaledwie kilka metrów, spogląda w moją stronę i uśmiecha się ciepło.

Życie Niesie Wiele Niespodzianek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz