Rozdział 45

21 2 0
                                    

,,Gdy ludzie mówią o tobie źle, staraj się żyć w taki sposób, by nikt im nie uwierzył.''

Alicja

Razem z dziewczynami wracamy do miejsca ogłoszenia wyników. Dalej pozostał lekki szok po nowo nabytych informacjach. Tuż za nami wchodzi pani Patrycja, która udaje się na środek, aby ogłosić długo wyczekiwane składy.

W sumie, dopiero teraz do mnie dotarło, że sami instruktorzy chyba się wahają, jak do nas dokładnie podchodzić. Jakoś nie czuć od nich za wielkiej wrogości.

-Witam was w tak licznym gronie.- zaczyna- Bardzo się cieszę, że tak wielu z was było zainteresowanych udziałem. Chcę was też przeprosić za spóźnienie, ale mieliśmy drobne problemy, które na szczęście udało nam się rozwiązać, ale do rzeczy. Jak wiecie tylko poszczególne osoby, które pracowały najwięcej, dostaną się do rywalizacji. I uwaga, uwaga.- otwiera zeszyt, który podaje jej Marcel, w którym za pewnie ma zapisane drużyny- W pierwszym składzie wystąpią: Paweł Królikowski na Wichurze, Amanda Chmura na Batucie, Patrycja Śliwka na Błysku, a przewodzić im będzie Adrianna Zielińska na Championie.

-Ona chodzi na przełaj?- pyta Syriusz Andrzeja, a ja dopiero teraz koduje, że wymienili jej nazwisko.

-Niestety tak.

-Dajcie mi mydło w płynie- jęczy, chowając twarz w dłoniach.

-Syriusz cicho. Słuchaj- upominam ją.

-Dobra- warczy, a my wracamy do słuchania, kiedy dochodzi do wymieniania osób.

-W drugiej drużynie wystąpią: Kornelia Maj na Tornadzie, Filip Gajda na Herosie, Oliwia Piekarz na Salvato, a kapitanem jest Anita Klimek na Demonicznym Aniele.- zamyka z dźwiękiem zeszyt i spogląda na nas.- To tyle. Dziękuje osobą, które wyraziły zainteresowanie sztafeta, ale jak już mówiłam, nie mogliśmy wziąć wszystkich, ale na pewno weźmiemy was pod uwagę w innych rodzajach zawodów, które będą organizowane. A osoby zainteresowane mogą zgłosić się do pomocy, przychodząc do biura.- kończy, po czym przechodzi przez tłum i udaje się w swoją stronę.

-Przykro mi Alan- odzywa się Syriusz, kładąc mi rękę na ramieniu.

-Czemu?- pytam.

-A mnie to nikt nie żałuje?- oburza się lekko Adam.

-No z tego powodu, że cię nie wybrali.

-Nie potrzebnie. Aż tak bardzo mi nie zależało. I będą jeszcze okazje, żeby się wykazać. Chyba.

-Jak dobrze mieć wasze wsparcie.- znowu odzywa się blondyn.

-Ty i ten twój pesymizm.

-Ty i twój optymizm- odparłam.- Zresztą, pójdę już. Spróbuje zapisać się na listę, póki jeszcze są miejsca.

-Pójdę z tobą.- odzywa się Filip, otaczając mnie ramieniem.

Ania

-Uwierzysz, że za kilka dni weźmiemy udział w sztafecie?- mówię, leżąc na grzbiecie mojego wierzchowca- I będziemy nią do tego dowodzić?- słyszę sapnięcie, a następnie czuje ruch pod sobą.- Jasne, nie obchodzi cię to. Jak dobrze jest mieć w tobie kompana.- prycha w odpowiedzi.- Dobra, przyniosę ci wody, może to cię przekona.- schodzę na ziemię, kiedy zaczynam słyszeć zbliżające się głosy.

-Ale mówię pani, że należy to sprawdzić. Może akurat to ona?

-Emilii- odzywa się pani Olga, a ja pozostaje przytulona do drzwi boksu. Jak dobrze, że je zamknęłam.- Nie możemy przepytywać ludzi, ze względu na domysły, bez żadnych dowodów.

-Ale to nie jest normalne, że wychodzi po coś i wraca po kilkunastu minutach.

-Dobrze, a masz jakikolwiek dowód lub kogoś, kto to potwierdzi?

-No nie,- odpowiada po chwili- ale wiele razy widziałam, jak się kręci po wielu miejscach. Ktoś na pewno to zauważył i potwierdzi.

-Słuchaj, jak nic dla nas nie masz potrzebnego, to odpuść i przyjdź, jak coś znajdziesz. Nie potrzebujemy mylnych informacji. A na razie, zostaw Anię w spokoju, bo potrzebujemy jej na sztafecie.- przechodzą mnie dreszcze. Czyli o mnie mówiły. Po kilku chwilach wychylam głowę, zauważając pusty korytarz. Szybko wychodzę z boksu, a następnie piszę wiadomość do dziewczyn, żeby spotkać się przy Belili. Muszę im o tym powiedzieć. Ale najpierw, trzeba dać Demonowi obiecaną wodę.

Patrycja

Po kilku dniach przychodzi czas sztafetę. Razem z innymi pojawiamy się przed rozpoczęciem, tak że mamy godzinę, aby przejrzeć kilka razy trasę. Po zapamiętaniu swoich odcinków, udajemy się na początek. W drużynie Ady startuję jako pierwsza, potem jest Amanda, Paweł i na końcu kapitan. U Andrzeja zaczyna Filip, następnej Oliwia, Kornelia i do linii mety biegnie Ania. Alan zjawił się, żeby nam kibicować oraz dlatego, że należy do grupy pomocniczej, ale jak sama powiedziała, uważa, że jest to spowodowane tym, żeby mieć ją na oku. Uważają, iż ja i Andrzej jesteśmy zamieszane w sprawę, więc jej się dodatkowo obrywa, bo jest z nami blisko.

-Ile jeszcze nam zostało?- pyta Anita.

-Około dwudziestu minut. Plus minus.

-To ja może, już się przejdę na koniec.

-Lepiej idź- informuje.

-Było by śmiesznie, gdyby ciebie tam nie było, a zawodnik czeka.

-Nie kracz Syriusz- rzuca, odchodząc.

-Powodzenia!- krzyczę.

-Tobie też!

-I pomyśleć, że nabuzowanie negatywnymi emocjami, ją tutaj zaprowadziło.

-Tu jesteś. Wszędzie cię szukałem- słyszę głos Dominika za mną. Obracam się w jego stronę, a on pochyla się, całując mnie.

-Coś się stało?- zadaje pytanie.

-Tak, muszę coś z tobą załatwić. Chodź.- łapie mnie za dłoń i ciągnie przed siebie.

-Alan, pilnuj Błyska.

-Jasne, tylko pamiętaj, masz osiemnaście minut.

Kiwam potwierdzająco, chociaż ona pewnie i tak tego nie widzi. Odwracam głowę w stronę chłopaka i idę praktycznie obok niego, prawie biegnąc. Mijamy uczestników innych drużyn, organizatorów oraz osoby, które przyszły tu jako widownia. Dominik ciągnie mnie z daleka od towarzystwa, aż w końcu docieramy do pobliskiej łączki, na której się zatrzymujemy.

-No więc, o co chodzi?- pytam, zakładając ręce na piersi.

-Słuchaj, no bo tak sobie ostatnio myślałem, że chciałbym wejść na wyższy poziom naszej relacji. Oczywiście, jeśli chcesz też tego samego.- zaczyna szybko i chaotycznie mówić- Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, wbrew twojej woli, ale chciałbym spokojnie mówić o tobie i mieć świadomość, że nie jesteś dla mnie i ja dla ciebie osobą, z która się spotykasz z drobnymi korzyściami. Chodzi mi o pocałunki i inne takie rzeczy. Dlatego, chcę cię poprosić, a raczej spytać na tej pięknej polanie, o to czy zostaniesz moją dziewczyną?- powiedział, patrząc mi prosto w oczy, a ja stoję z lekko rozchylonymi ustami-Więc jak będzie? Zgadzasz się, żebyśmy zostali oficjalnie parą, Pat?

-Tak- mówię, po chwili ciszy, kiedy wszystko do mnie dociera.- Chce zostać twoją dziewczyną.

Dominik podchodzi do mnie, obejmując mnie rękami w talii i przyciągając do siebie. Patrzymy sobie chwile w oczy, kiedy w końcu, on się przysuwa, łącząc nasze wargi w pocałunku. Zarzucam mu ręce na szyje, a jedną dłoń wplatam w jego włosy. Po kilku sekundach jego język zdobywa ode mnie pozwolenie na wejście, przez co nasz pocałunek staje się o wiele bardziej namiętny.

*
*
*
*
~EssiLora~

Życie Niesie Wiele Niespodzianek [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now