Rozdział 38

33 3 0
                                    

,,Znam dwa powody, żeby nie mówić prawdy. Pierwszy jest taki, że kłamstwem można zdobyć to, czego się pragnie, a drugi że kłamiąc- można oszczędzić komuś cierpienia.’’

Alicja

-Zebranie uczniów przed stajnią! Wszyscy przed stajnie!- powiedziała, prawie krzycząc, pani Patrycja.

Razem z dziewczynami patrzymy na siebie zdezorientowane, a następnie wychodzimy z siodlarni. Udajemy się w wyznaczone miejsce i stajemy jak najdalej od drzwi, aby nie być zbytnio widoczne. Miejsce jak najbardziej z tyłu, zawsze na propsie.

-Jak sądzicie, o co chodzi?- pyta Andrzej, stając po mojej prawicy.

-Nie mam pojęcia. Może znaleźli właściciela Coppera?- sugeruje, zakładając ręce na piersi.

-Raczej nie zbierali by wszystkich, tylko dlatego, że znaleźli tego idiotę- warczy Patka, a ja marszczę brwi.

-Czemu sądzisz, że jest idiotą?- pytam, patrząc jak kolejni ludzie wychodzą na zewnątrz.

-Raczej nikt normalny, nie porzucił by konia na pastwę losu, już bardziej normalna byłaby sprzedaż. Przynajmniej by zarobił, a Copper by się nie męczył na polu. 

Przez kilka sekund analizuję w głowie jej słowa. 

-Masz racje. Jednak to ja jestem idiotą.

-Ja zawsze mam rację.

-Przepraszam, zapomniałam. Proszę, wybacz mi.- składam ręce, jak do modlitwy.

Patrycja otwiera usta, aby mi odpowiedzieć, ale przerywa jej Ania, wcinając się w słowo.

-A właśnie, dla was też jest to trochę dziwne, że mówią nam, iż przypałętał się w wieczór zapoznawczy, a dopiero niedawno zdali sobie sprawę z jego obecności? Przecież musieli dostrzec konia, pozostawionego bez boksu.

-Może to ukrywali?

-I w taki sposób nam to przedstawili? Przeliczcie konie, chociaż wiemy, że mamy jednego za dużo. Bez sensu.- puka mnie w głowę Patrycja- Halo rozsądku, obudź się, bo byś się przydał.

-W ogólę, to Paweł kazał przekazać, żebyśmy do niego wpadły, bo ma nam coś do przekazania, odnośnie tego kawałka materiału.- wtrąca się Andrzej.

-To po ogłoszeniach parafialnych, weźmiemy rzeczy i się do niego przejdziemy.- nakazuje Syriusz.- A skoro o rzeczach mowa, to jedna para już się do nas zbliża.- dodaje po chwili, patrząc na zbliżających się chłopaków. Uderzam ją łokciem w bok w odpowiedzi.

-Hej dziewczyny. Jak ja was dawno nie widziałem.- wita się ucieszony Adam- Już zaczynałem tęsknić.- przytula kolejno Patkę i Anitę- Ciebie też bym przytulił, ale zostawię to komuś innemu- puszcza do mnie oczko.

-Dzięki?- waham się w odpowiedzi. Przepraszam, ale czy właśnie w tym momencie, straciłam prawo do posiadania kolegów?

-Polecam się.- obejmuje mnie lekko ramieniem, a mi wraca wiara. Adam staje między dziewczynami, a następnie zaczyna z nimi rozmawiać. Kasanowa.

-Cześć- odzywa się Filip, całując mnie niezapowiedzianie w policzek, przez co lekko podskakuje i obracam głowę w jego stronę.- Przestraszyłem cię?

-Nie, po prostu się zamyśliłam i tego nie spodziewałam, więc to bardziej zaskoczenie.

-A co ci tak zaprząta głowę? O ile można wiedzieć.- wyciąga ręce w geście obrony. Litości, przecież go nie uderzę, ani nic w tym stylu. Szanujmy się.

Życie Niesie Wiele Niespodzianek [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now