Rozdział 16

9.5K 314 1
                                    

Andrew

Obudziłem się o szóstej, obok mnie leżała Seylor, wczoraj skończyliśmy w łóżku, mimo, że byłem z inną kobietą to i tak ciągle myślałem o Emily, muszę się dowiedzieć, gdzie mieszka.
Potrzasnąłem Seylor.
-Andrew byłeś wspaniały w nocy-
Żadna nowość.
-Niedługo wychodzę, musisz już iść-
-Jak to? Miałam nadzieję na powtórkę-
Podniósła się i po chwili siedziała już na mnie, była tylko w bieliźnie.
-Muszę iść do pracy-
-Nie daj się prosić Andrew, przecież widzę, że tego chcesz-
Pchnałem ją na plecy i zawiłem nad nią.
-Skoro tego chcesz-
-Bardzo-wyjeczała, gdy ugryzłem ją w wargę.

*******

Emily

Dzisiaj mój pierwszy dzień w pracy po urlopie. Przy wejściu od razu powitał mnie Bruno.
-Jest i moja ulubiona pracownica, dobrze, że już jesteś, Patricia już chciała do ciebie jechać-
-Też się cieszę, że wróciłam, ale ten wyjazd dobrze mi zrobił-
Zabrałam się do pracy, miałam trochę zaległości w dokumentach, zanim się obejrzałam była już 12, do biura weszła Kate. Spojrzałam na nią ze ździwieniem.
Miała na sobie okulary przeciwsłoneczne, a przecież byłyśmy w pomieszczeniu.
-Hej Em, mam sprawę do Bruno, jest u siebie? -
-Tak, ale poczekaj chwilę-
-O co chodzi? Coś się stało? -spojrzała na mnie.
-Chciałabym o to zapytać ciebie, o co chodzi z tymi okularami-podeszłam do niej i ściągnęłem jej okulary, nie miała szans na reakcję.
Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Pół jej twarzy było sine.
-To nie to co myślisz Em, wczoraj gdy wróciłam do domu zagapiłam się i uderzyła w drzwi od szafy-
Nie wierzyłam w jej opowieści.
-Nie kłam Kate, czy to on to zrobił? -
Ona tylko milczała i patrzyła na mnie.
-To nie twoja sprawa-krzyknęła i wybiegła, ruszyłam za nią, ale nie udało mi się jej dogonić.
Musze jakąś jej pomóc, ten drań pożałuje, że podniósł na nią rękę.

Po pracy próbowałam złapać Kate, ale wyszła wcześniej.
Może później pojadę do jej mieszkania.
Nikt nie powinien bić kobiet. Jordan będzie tego żałował.

Wróciłam do domu, przed moimi drzwiami jak codzień leżała gazeta, wzięłam ją i weszłam do środka.
Ściągnęłam z siebie sukienk bo było mi bardzo ciepło. Byłam w samej bieliźnie o pończochach.
Przygotowałam sobie kawę i odgrzałam wczorajsze spagetti. Między czasie napisałam do Kate.

JA: Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

Gdy kończyłam jeść usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiele myśląc poszłam otworzyć, jak przypomniało mi się co mam na sobie było już za późno.
Za drzwiami stał Andrew i pożerał mnie wzrokiem.
Co on do cholery tu robi, skąd niby wie gdzie mieszkam?

-Co ty tu robisz? -
-Też się cieszę, że cię widzę, mówiłem, że to nie koniec, nie uciekniesz mi tak łatwo-
Nie czekając zaproszenie wszedł do środka
-Nie pozwoliłam ci wejść-
Nic nie odpowiedział, zanim zdążyłam powiedzieć coś jeszcze jego usta były już na moich, a jego ręce były na moich pośladkach.
Nie sądziłam, że tak mi tego brakowało.

********

Oboje leżeliśmy w moim łóżku, Andrew bawił się moimi włosami.
-Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? -
-Podpytam Bruno-
Mogłam się domyślić, przecież mówił mi, że się znają.
-Dlaczego tu jesteś? -
-Mówiłem, że to nie koniec, ja tak łatwo nie odpuszczam, mogłaś się już o tym przekonać-
-Nie spodziewałam się, że cię tu zobaczę, na pewno bym ci nie otworzyła drzwi w samej bieliźnie-
-Zawsze możesz otwierać mi w bieliźnie, nie mogłem myśleć o niczym innym gdy cię zobaczyłem, niż wzięcie cię do sypialni-
Zlaczył nasze usta.
-Może zjesz coś? Mam jeszcze spagetti-
-Z chęcią, nie jadłem objadu-
Wstałam z łóżka i chciałam nałożyć jakąś koszulkę, ale Andrew kazał mi włożyć swoją.
-W niej będziesz lepiej wyglądać-
Podgrzewałam spagetti, gdy do kuchni wszedł Andrew w samych bokserach.
Uśmiechnął się do mnie, wyglądał wspaniałe.
-Pięknie pachnie-
-Usiądź do stołu, już Ci nakładam- podszedł do mnie i pocałował w usta, a dopiero później usiadł.

-To jest pyszne Em, możesz częściej to dla mnie robić-
-Nie wiem czy zasłużyłeś-
-Chyba w sypialni już Ci udowodniłem, że zasługuje na wiele rzeczy-
Zaczerwieniłam się na wspomnienie tego co robiliśmy.
Jego telefon zaczął dzwonić.
Spojrzał na niego i zmarszczył brwi.

-Czego do cholery? -
I wrócił Pan dupek..

**********

Andrew

Musiałem wracać do firmy, ale wolałbym zostać z Emily. Wyglądała pięknie mając na sobie tylko moją koszule.

-Muszę jechać do firmy, ale wieczorem zabieram cię na kolacje-
-Nie wiem.. -
Nie pozwoliłem jej dokończyć.
-Bez dyskusji, będę po ciebie o 21-
-Niech ci będzie-
Złączem nasze usta i wyszedłem.
Zdobycie jej adresu okazało się prostsze niż myślałem. Bruno od razu się zgodził

*******

Wieczorem pojechałem pod dom Em, po chwili zobaczyłem, że idzie w moją stronę.
Wyglądała jak zawsze olśniewająco.
Otworzyłem jej drzwi do samochodu, ale wcześniej ją pocałowałem.
-Świetnie wyglądasz, nie mogę się doczekać, aż wylądujemy w moim mieszkaniu-
-Nie było o tym mowy, miała być tylko kolacja-
Podniosłem jej podbródek tak, że musiała spojrzeć w moje oczy.
-Wiem, że tego chcesz Emily, nie oszukuj siebie -

Zarezerwowałem nam stolik w Oro, to jedna z najbardziej ekskluzywnych restauracji na Manhattanie.
Byłem już tu kilka razy.
Kelner zaprowadził nad do stolika i nalał nam po kieliszku wina.
Zamówiliśmy owoce morza.
Kelner, gdy przyniósł nasze jedzenie ciągle przyglądał się Emily, niewiele myśląc złapałem ją za rękę, może zrozumie aluzje i się odwali.
-Co za dupek, za każdym razem patrzył w twój dekolt-
-Mówisz tak jakbyś ty tego nie robił-
Ma rację
-Ale ja mogę to robić-
-Niby dlaczego? Przecież nic nas nie łączy poza tym, że kilka razy się że sobą przespaliśmy-
Miała rację, mamy się tylko dobrze bawić, ale i tak nie podobało mi się to.
Zmieniłem temat.
-W weekend lecę do Miami, moja siostrzenica ma urodziny-
-Słyszałam o tym, twoja mama coś wspomniała-
-Chcesz jechać tam ze mną? -
-Raczej nie, nie będę wpraszać się na rodzinne spotkanie,cnie wypada mi tam być-
-To poznasz wszystkich-
-Dziękuję, ale nie-
Nagle do naszego stolika podszedł jakiś frajer i zaczął się wydzierać. Em zrobiła się blada
-Fo to ma znaczyć Emily, już zaczęłaś się puszczać? Jak mogłaś mi to zrobić uderzył pięścią w stół, tak że spadł kieliszek Em i wino wylało się na jej sukienkę.
Dopiero teraz zauważyłem, że nie ma na sobie stanika.
Facet dalej krzyczał
-Wytłumacz mi to natychmiast-
-Matt chyba coś ci się pomyliło, mówiłam ci, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego-
On tego nie zrozumiał i dalej się wydzierał.
Musiałem wkroczyć bo widziałem, że Em się to nie podoba.
Odciagnałem go na bok, nie chciałem robić zamieszania.
-Facet wynoś się, ale będziesz miał poważne problemy, Emily chyba jasno się wyraziła mówiąc, że nie chce cie widzieć-
Był wściekły, ja z resztą też bo jakiś furiat niszczy nasz wieczór, chciałem mu przywalić.
-Lepiej na nią uważaj, ona potrafi tylko się puszczać- nie wytrzymałem i go uderzyłem.
Nie pozwolę żeby ktoś ją obrażał. Ochrona zabrała tego całego Matta i wybrowadzili go z lokalu.
Wróciłem do stolika i zobaczyłem, że Em płaczę, od razu wziąłem ją w ramiona.
-Przepraszam Andrew, nie wiedziałam, że go tu spotkam-
-Nic się nie stało, jedźmy do mnie-
Zapłaciłem rachunek i zabrałem ją do mojego apartamenty.
Cała noc przed nami, muszę poprawić jej humor, już mam kilka pomysłów co z nią zrobię.

###
##
#

Nieznajomi✔️[Two Souls II]Where stories live. Discover now