Rozdział 21

9.3K 307 5
                                    

Emily

Andrew powiedział, że się do mnie odezwie, ale nie zrobił tego od wczoraj. Może jego rodzice wciąż są u niego. Za dwa dni jest bankiet, a ja jeszcze nie zapytałam go czy ze mną pójdzie, nie byłam pewna czy to jest dobry pomysł. Może niepowinniśmy pokazywać się publicznie razem skoro nie jesteśmy parą.
Choć muszę przyznać sama przed sobą, że coraz bardziej mi na nim zależy.
Miałam do tego nie dopuścić, ale stało się.
Kate rano się do mnie odezwała, pisała że miała odezwać się wcześniej, ale dopadł ją jakiś wirus więc życzyłam jej powrotu do zdrowia.

Po długich przemyśleniach zdecydowałam się jedenk zaprosić Andrew na bankiet.

JA: Zostałam zaproszona przez żonę Bruna, Patricie w sobotę na bankiet i tak się zastanawiam czy chciałbyś mi towarzyszyć?

Czas mijał, a ja nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Postanowiłam, że pójdę na spacer. Świeże powietrze dobrze mi zrobi. Z lodówki wzięłam butelkę wody, gdyby później zachciało mi się pić.
Przed wyjściem zobaczyłam w lustrze jak wyglądam, moje włosy potrzebowały fryzjera, wyglądały fatalnie. Będę musiała umówić się z Mensonem, tylko on potrafi okiełznać moje włosy.

Szłam chodnikiem, minęłam Bridge Park, zastanowiłam się czy dobrze zrobiłam pisząc wcześniej do Andrew.
Pewnie nie ma ochoty że mną iść.
Moje rozmyślania przerwał SMS.

ANDREW: Pójdę tam z tobą, ale przez resztę weekendu nie zamierzam wypuścić cię z łóżka.

A jemu jak zawsze w głowie tylko jedno.
Mimo, że nie widziałam go dopiero jeden dzień to już mi go brakowało.
Napisałam mu krótka odpowiedź.

JA: Dzięki, nie byłam pewna czy się zgodzić. A co do twojej propozycji to trzymam cię za słowo.

Odpowiedział niemal natychmiast.

ANDREW: Wybacz, że nie odezwałem się wcześniej, ale mam mnóstwo spraw na głowie, w dodatku rodzice wciąż są u mnie.

JA: W takim razie daje ci spokój. Do zobaczenia.

Musiałam iść na zakupy w poszukiwaniu nowej sukienki. Mam nadzieję, że uda mi się coś znaleźć w tak krótkim czasie.
Ponownie sięgnęłam po telefon i napisałam do Joss.

JA: Poptrzybuje pilnie twojej pomocy!!!

Odpisała od razu.

JOSSLIN: O co chodzi? Mów szybko.

JA: Potrzebuje nową kiecke, musisz iść ze mną na zakupy.

JOSSLIN: Chyba wiesz, że ja nigdy nie odmowie wyjścia na zakupy.

Wymieniłyśmy jeszcze kilka wiadomości i umówiliśmy się jutro na 16. Mam nadzieję, że wystarczy nam czasu.

*****

Następnego dnia

Obeszłyśmy już sześć sklepów i dalej nie mogłam się zdecydować. Powoli traciłam nadzieję.
-Chodźmy jeszcze do tego sklepu przy siódmej Alei, tam często są fajne sukienki-
Joss miała rację, od razu po wejściu tam kilka wpadło mi w oko.
Zdecydowałam się na sukienkę w kolorze granatowym, była długa, sięgała do samej ziemi, a całe plecy były odkryte. Od razu gdy ją zobaczyłam wiedziałam, że to ona.
Joss sądziła tak samo.
-Wyglądasz pięknie, Andrew zaniemówi, gdy cię zobaczy-
-Mam taką nadzieję, chce zrobić na nim wrażenie-
Uwielbiałam to jak przerał mnie wzrokiem.
-Jestem o tym przekonana, na grillu w ogóle nie mógł oderwać od ciebie wzroku-
Nie miałam o tym pojęcia.
Po zakupach poszliśmy coś zjeść bo byłyśmy wykończone.
Zamówiłam sobie Spaghetti, a Joss Hamburgera.
-Ostatnio wysłałam Shade'a w nocy po truskawki, miałam na nie ogromną ochotę, a gdy wrócił już spałam i nie mógł mnie dobudzić- obje zaczęłyśmy się głośno śmiać, przez co inni goście z knajpy zaczęli się nam przyglądać
-Biedaczek nie ma z tobą łatwo-
-Wiem, ale jestem mu za to bardzo wdzięczna, zawsze mogę na niego liczyć. Cieszę się, że dwa lata temu dałam mu kolejną szansę-
-Ty zawsze potrafiłaś podjąć dobrą decyzję-
Skończyliśmy jeść, pożegnałam się z Joss, a później wróciłam do domu.
Jakie było moje zdziwienie, gdy pod moimi drzwiami spotkałam Matta.

Nieznajomi✔️[Two Souls II]Where stories live. Discover now