1. Zdradzeni.

9K 496 102
                                    

— Śniło mi się stado wilków, rozumiesz? Ten sen musiał być powiązany z tobą! — zawołała moja najlepsza (i jedyna) przyjaciółka Clary, rozkładając na podłodze w sypialni karty Tarota.

— No dobrze, ale co ci się dokładnie śniło?

— No... wilki, przecież już powiedziałam. W dodatku jeden z nich przemienił się w mega przystojniaka i powiedział do mnie moja wróżko. Czaisz?! Moja wróżko! — Dziewczyna wybuchła niepohamowanym śmiechem, tarzając się przez chwilę po podłodze, rozrzucając przy tym tak starannie ułożone karty.

Uśmiechnęłam się pod nosem i poklepałam dziewczynę po krótkich, roztrzepanych rudych włosach, które kilka dni temu obcięła sobie sekatorem, bo zaburzały jej wizje. W czasie, gdy ona się doprowadzała do pozornego porządku, zdążyłam włączyć już serial Teen Wolf na laptopie i przygotować popcorn.

— A jak miał na imię ten twój przystojniak?

— A myślisz, że miałam czas zapytać? Gdy tylko mnie pocałował, zapomniałam, jak ja się nazywam, nie mówiąc o kimkolwiek innym!

Pokiwałam głową, udając zrozumienie i żałując, że w ogóle dopytałam, bo Clary postanowiła mi ze szczegółami opowiedzieć jak niebiańsko całował. Nawet zapchanie jej ust popcornem nie pomogło, bo mówiła dalej, jakby myśląc, że cokolwiek zrozumiem z tego bełkotu. Uratowała mnie osoba, która wparowała do mojego pokoju i odwróciła uwagę mojej przyjaciółki.

— Siema siostro. - Mój brat wszedł do środka, nie czekając nawet na jakiekolwiek pozwolenie i spojrzał na Clary ze spokojem. — Siema, wariatko. Słuchaj Mai, mam taką sprawę. Dzisiaj jest w kinie premiera najnowszego filmu Marvela i po prostu MUSZĘ tam być, bo będą też rozdawać darmowe plakaty filmowe. No ale rodzice nie chcą mnie puścić samego, bo nie chcą, żebym znowu narozrabiał — powiedział, ujmując ostatnie słowo w cudzysłowie.

— Mogę iść, ale będziesz miał u mnie dług.

Ethan wyszczerzył zęby w uśmiechu i poprawił okulary, które niebezpiecznie zsunęły mu się z nosa. Wyszedł, nawet nie dziękując. Kto go wychowywał, ja się pytam?

Odpowiedź nadeszła wyjątkowo szybko, bowiem kilkanaście sekund po wyjściu brata, w drzwiach pojawiła się moja mama – niebieskowłosa kobieta przeżywająca drugą młodość.

— Idę na randkę z twoim ojcem i muszę wiedzieć, jak będzie lepiej. Rozpuszczone? - spytała, po czym pospiesznie upięła sobie luźnego koka na czubku głowy. — Czy spięte?

— Spięte — oznajmiłam, skubiąc popcorn.

— Clary?

— Spięte. Pan Joshua tak lubi. Chwilka...

Dziewczyna wstała pospiesznie, wytarła dłonie z soli w spodnie i podeszła do mojej mamy, majstrując coś przy jej fryzurze. Wywróciłam tylko oczami, pochłaniając więcej popcornu i obserwując, jak rudowłosa wypuszcza drobne pasemka z koka.

— Gotowe! Artystyczny kok a la nie muszę się starać, by wyglądać zajebiście. Nie ma za co.

Mama uścisnęła z piskiem Clary, pomachała mi na pożegnanie i wybiegła. Kilka chwil później można było usłyszeć warkot silnika samochodu i pisk opon, kiedy rodzice odjeżdżali.

— Czy możemy w końcu obejrzeć serial? - spytałam z westchnieniem, na co rudowłosa się roześmiała.

— Z wilkołakami masz do czynienia na co dzień i jeszcze ci mało?

Spojrzałam na dziewczynę z urazą i prychnęłam.

— Przy tym serialu pomagały prawdziwe wilkołaki, które znają się na rzeczy. A tylko przypominam, że ode mnie się wymaga wielkiej wiedzy, ale nikt nie jest w stanie powiedzieć mi, skąd mam ją czerpać. Ten stary dziadek z Wilczej Kaplicy ciągle tylko mówi wsłuchaj się w swoje wnętrze bla bla bla. O! Albo przodkini cię poprowadzi. A że na razie to z głębi słyszę tylko głos własnego żołądka, muszę się jakoś ratować, nie?

Strażniczka wilkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz