21. Przebudzona.

3.7K 228 28
                                    

Maraton 3/5

— Co ma... pan na myśli?

— Jesteś wyrocznią, Clarisso. Przepowiadasz przyszłość. Masz wizje. To jest właśnie jedna z wielu, które jeszcze będziesz mieć. Najważniejsze, abyś zachowała trzeźwość umysłu i nie dała się ogarnąć pani...

— Jaką znowu wyrocznią?!

Clary zeskoczyła ze stołka, krążąc po kuchni, szarpiąc się za krótkie, nastroszone włosy i mamrocząc pod nosem. Przełknęłam ślinę. Stało się to, czego się obawiałam. Kiedy cztery lata temu powiedziałam Clary kim jestem, obie cieszyłyśmy się, że rudowłosa ze światem nadprzyrodzonym była związana tylko przeze mnie - jej sprawy wilkołaków i dziwne szkolenia we wręcz sekciarskich kaplicach nie dotyczyły. Aż do teraz.

— Clary, spokojnie, no już. — Złapałam dziewczynę w objęcia, gładząc jej włosy w uspokajającym geście, chociaż sama drżałam z niepokoju o nią. — Będzie dobrze. Ej, to przecież super, że przewidujesz przyszłość! Zawsze to lubiłaś, nie?

— No w sumie tak — wymruczała w moją szyję, przestępując z nogi na nogę. — Ale jak ja sobie poradzę z tym? Teraz tak po prostu na uniwerku może mnie zaćmić, bo będę miała wizję? Jeju, pomyślą, że jestem wariatką! A chciałam zrobić dobre wrażenie, nie to, co w liceum. Rany, co za porażka.

Dziewczyna objęła mnie w pasie, a ja gestem pokazałam tacie, żeby wstawił wodę na więcej herbaty. Wilczy Kapłan już się rozgościł, siadając na moim stołku i sięgając po ciasteczko, nie przejmując się za bardzo panującą sytuacją.

— Tak właściwie — przemówił mężczyzna, wycierając palce z okruszków w ceremonialną szatę. — Mogę zaproponować ci szkolenie, Clarisso. Och, nie rób takiej przerażonej miny, oczywiście, że to nie ja będę cię uczył. Proponuję jakąś wiedźmę.

— Wiedźmę? — powtórzyła rudowłosa słabo.

— Niestety, ale wyrocznie są bardzo rzadkie. Najbliższa mieszka na innym kontynencie. Wiedźmy występują dużo bardziej powszechnie — jak gdyby były jakimiś zwierzętami, pomyślałam z niesmakiem. — W promieniu około stu kilometrów jest ich chyba pięć lub sześć, ale myślę raczej o jednej, która jest trochę bardziej oddalona. Tak, ona będzie dobrym wyborem. Jest jedną z najsilniejszych i najbardziej poważanych czarownic współczesnych czasów i chociaż sama nie ma daru jasnowidzenia, z pewnością ci pomoże. O ile się nie mylę — tu spojrzał na mnie przenikliwie — pomogła Salomei z Watahy Ponurych Żniwiarzy odzyskać część zdrowych zmysłów, gdy nawet Strażniczka Wilków zawiodła.

Prychnęłam pod nosem, ale niechętnie musiałam mu przyznać rację. Nie spotkałam jeszcze tej czarownicy, nie pamiętałam nawet za dobrze, jak się nazywa, ale nie mogłam odmówić jej umiejętności i talentu. Słyszałam nawet, chociaż nie wiadomo, ile w tym prawdy, że pomaga ludzkim naukowcom w wynajdywaniu nowych leków.

— A gdzie ona jest?

— Jest adoptowaną córką Alfy watahy ze wschodu, zaledwie cztery godzinki drogi samochodem stąd.

Clary spojrzała na mnie z żalem i niepewnością, ale nie zdążyłam nawet jej uspokoić, gdy do kuchni wpadł Rafael z Leonem. Jasnowłosy od razy podążył do swojej przeznaczonej, otaczając ją szczelnie ramionami, jakby podświadomie wiedząc, że coś ją dręczy. Dziewczyna pociągnęła go za rękę na zewnątrz, mówiąc cicho, że musi mu coś powiedzieć, na co odetchnęłam z ulgą. Leon na pewno ją uspokoi.

— Wpadliśmy na trop Hilera. Najwidoczniej od razu po przywiezieniu cię postanowił zmienić kryjówkę. — Powiedział Rafael, obejmując mnie, jakby kilkadziesiąt minut wcześniej nie zignorował mnie, szukając okazji do zemsty na bracie. — Spokojnie, Mai, niedługo ten koszmar się skończy. Damien potrafi znaleźć każdego, więc Hiler nie będzie dla niego problemem.

Strażniczka wilkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz