Maraton 5/5
Dwa miesiące później
Przeciągnęłam się, gdy ostatni pacjent zapisany na ten dzień wyszedł z mojego nowiutkiego, prywatnego gabinetu w Domu Głównym na terytorium Watahy Bladych Ostrzy. Położyłam klatkę piersiową i głowę na biurku, zrzucając przy tym kilka papierów, na których rysowałam szlaczki, wmawiając wszystkim, że to poważna dokumentacja medyczna. Chciałam przymknąć oczy i zasnąć, ale spokój nie był mi pisany. Poczułam wibracje telefonu na udzie (po raz czwarty od niespełna godziny), więc z jękiem sięgnęłam po urządzenie.
— Z tej strony prywatna sekretarka Strażniczki Wilków. Pani Maisie nie może teraz podejś...
— To nie czas na żarty, Strażniczko.
Momentalnie się poderwałam, słysząc ostry ton Wilczego Kapłana.
— Coś się stało?
— Jesteś pewna, że zabiłaś Hilera?
Serce mi stanęło. Przełknęłam ślinę, momentalnie się besztając za tę reakcję. Nikt, absolutnie nikt nie miał podstaw twierdzić, że tego nie zrobiłam, bo w końcu po wszystkim wróciłam do domku letniskowego z zakrwawionymi sztyletem i ręką do łokcia. I każdy wilkołak czuł, że to nie moja krew.
— No tak. Mówiłam przecież – dwa cięcia w tętnicę i siup ciało do rzeki. Czemu py...
— Coś jest nie tak, jak być powinno, Strażniczko.
— Powinnam była dźgnąć go w serce? — Nie mogłam powstrzymać kpiny i ironii w głosie.
— Maisie!
Wstałam z krzesła, zbierając zrzucone wcześniej papiery. Dobrze, że Wilczy Kapłan nie widział mojej miny, bo byłby jeszcze bardziej niezadowolony.
— Pojawiła się jakaś choroba, która zaczęła atakować tylko wilkołaki.
Papiery wypadły mi z rąk.
— Choroba?
— Tak. Strażniczko, to poważna sprawa. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Ostatnio przyszło do mnie kilka wilkołaków prosząc o pomoc, bo wiedzą, że ty masz teraz wielu zaległych... pacjentów. Wszyscy mają te same objawy – zwiększona agresja, zaniki pamięci i niekontrolowane przemiany. Nie mam pojęcia, co to może być, nigdy nie spotkałem się z czymś takim.
— Proszę kierować wszystkich z takimi objawami do mnie. Nie wiem, co to, ale może Wilcza Matka będzie wiedziała. Jeśli nie... cóż, zajmę się odpowiednią dokumentacją tych przypadków, może to pomóc w znalezieniu rozwiązania.
Wilczy Kapłan zgodził się, pozdrowił mnie i rozłączył mówiąc, że natychmiast przekaże chorym informacje. Przez krótką chwilę stałam, wpatrując się w wyświetlacz telefonu, na którym widniała wiadomość od Ethana sprzed dwóch i pół godziny, kiedy zabiorę resztę swoich rzeczy, bo chce zrobić w moim pokoju kącik do grania. Ale nie miałam sił, ani ochoty na to odpisywać. Coś było poważnie nie tak.
Co o tym myślisz?
Nie mam pojęcia, co to. Ale, maluchu... obawiam się, że jednak klątwa działa.
Wzięłam gwałtowny wdech czując, jakby dookoła mnie nagle zaczęło brakować tlenu. Oparłam się o biurko, biorąc łapczywe wdechy. Serce waliło mi jak szalone, a przed oczami zaczęły pojawiać się czarne plamki. Przecież to nie mogła być prawda, nie mogła... Wilcza Matka i poprzednie Strażniczki namówiły mnie do ocalenia Hilera, więc byłam pewna, że nic się nie stanie. Ja...
![](https://img.wattpad.com/cover/158533025-288-k141995.jpg)
YOU ARE READING
Strażniczka wilków
WerewolfMaisie ma dziewiętnaście lat, młodszego brata geeka, mocno rozrywkowych rodziców i szurniętą przyjaciółkę - pseudowyrocznię. W dodatku jest legendarną Strażniczką Wilków posiadającą moc i odpowiednią wiedzę, by móc pomóc każdemu wilkokrwistemu, któ...