22. Zwycięska.

3.6K 228 22
                                    

Maraton 4/5

Jak to? Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej? — spytałam Wilczej Matki z pretensją, gdy Rafael pisał do kogoś pospiesznie na swojej komórce.

A co by to zmieniło, maluchu?

Wtedy bym się dłużej zastanawiała, co powinnam zrobić!

Powiem ci, jakie masz wyjścia. —Jej głos był ostry i jednocześnie przepełniony żalem, aż niepokój ścisnął moje serce. Czułam, że nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji. — Pierwsze - zabijasz Hilera i dopełniasz przeznaczenia. Drugie - pozwalasz mu żyć i ryzykujesz życiem całej rasy wilkołaków.

Co masz na myśli mówiąc o tym ryzyku?

Nigdy to się nie wydarzyło, więc trudno powiedzieć. Ale klątwa dopilnuje, by nie dopełnienie przeznaczenia zniszczyło całą rasę. Co więc wybierzesz - poświęcenie siebie i życie w rozpaczy i bólu po stracie Prawdziwej Miłości, czy poświęcenie całej rasy, aby samej zaznać spokojnego życia?

Z bólem spojrzałam na Rafaela, który odwrócony do mnie plecami, rozmawiał cichym, rozgorączkowanym głosem przez telefon. Możliwe, że Rytuał Przebudzenia trochę go zmienił, może Pierwszy Alfa wydobędzie z niego to, co dobre, ale nie mogłam powstrzymać smutku, gdy myślałam o naszym wspólnych życiu. Ale nie mogłam poświęcić całej rasy, która od zawsze pokładała nadzieje we mnie i moich poprzedniczkach. Po prostu nie mogłam.

Czuję, że już wybrałaś, maluchu.

Tak. Zrobię to, co inne Strażniczki Wilków i dopełnię przeznaczenia.

Dobrze. Pamiętaj, że będę cię wspierać do końca twoich dni.

Raffe? Co się dzieje?

Mój przeznaczony mruknął ciche już jedziemy i się rozłączył, patrząc na mnie trochę niepewnym, a trochę wystraszonym wzrokiem.

— Znaleźli Hilera. Jest w domku letniskowym nad rzeką Winnipeg. Wszyscy czekają na nas kilometr dalej, więc musimy się spieszyć, żeby nie uciekł. Stado Richarda wyświadcza nam właśnie kolejną przysługę i otoczyli teren w promieniu dwóch kilometrów, więc ich nie wyczuje, ale nie ucieknie daleko.

Raffe pociągnął mnie za rękę, prowadząc w stronę wejścia do Wilczej Kaplicy. Jednak zanim weszliśmy do środka, drzwi się otworzyły, a w progu stanął kapłan z wyjątkowo, nawet jak na niego, poważnym wyrazem twarzy. W dłoniach trzymał z namaszczeniem coś, czego widok wrył mi nogi w ziemię. Sztylet. Bogato zdobiony, o niezwykle cienkim ostrzu - na pewno ceremonialny. Nie pomyliłam się.

— Wiesz, co musisz zrobić, Strażniczko Wilków?

Skinęłam głową, przejmując od starca sztylet, który ścisnęłam, upewniając się w swojej decyzji.

— Zabiję Hilera. Sama. Tak, jak powinnam.

***

Droga upłynęła dość szybko. Na początku Rafael próbował mnie zagadywać, ale przestał, gdy jasno mu powiedziałam, że muszę się skupić, bo nigdy wcześniej nikogo nie zabiłam i chcę być pewna tej decyzji. Dlatego następną godzinę spędziliśmy w ciszy. Zdołałam się uspokoić. Byłam gotowa. Obydwie z Wilczą Matką byłyśmy.

— To tu? —spytałam, gdy zatrzymaliśmy się na brzegu jakiejś rzeki.

Nawet nie potrzebowałam odpowiedzi, bo jak tylko wysiadłam z pojazdu, w oczy wrzuciła mi się spora grupa ludzi, w której wypatrzyłam między innymi Richarda, Leona, Damiena i Seojoona, a nawet dwóch z mężczyzn, którzy byli przetrzymywani razem z Seojoonem.

Strażniczka wilkówWhere stories live. Discover now