Maraton 4/5
Jak to? Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej? — spytałam Wilczej Matki z pretensją, gdy Rafael pisał do kogoś pospiesznie na swojej komórce.
A co by to zmieniło, maluchu?
Wtedy bym się dłużej zastanawiała, co powinnam zrobić!
Powiem ci, jakie masz wyjścia. —Jej głos był ostry i jednocześnie przepełniony żalem, aż niepokój ścisnął moje serce. Czułam, że nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji. — Pierwsze - zabijasz Hilera i dopełniasz przeznaczenia. Drugie - pozwalasz mu żyć i ryzykujesz życiem całej rasy wilkołaków.
Co masz na myśli mówiąc o tym ryzyku?
Nigdy to się nie wydarzyło, więc trudno powiedzieć. Ale klątwa dopilnuje, by nie dopełnienie przeznaczenia zniszczyło całą rasę. Co więc wybierzesz - poświęcenie siebie i życie w rozpaczy i bólu po stracie Prawdziwej Miłości, czy poświęcenie całej rasy, aby samej zaznać spokojnego życia?
Z bólem spojrzałam na Rafaela, który odwrócony do mnie plecami, rozmawiał cichym, rozgorączkowanym głosem przez telefon. Możliwe, że Rytuał Przebudzenia trochę go zmienił, może Pierwszy Alfa wydobędzie z niego to, co dobre, ale nie mogłam powstrzymać smutku, gdy myślałam o naszym wspólnych życiu. Ale nie mogłam poświęcić całej rasy, która od zawsze pokładała nadzieje we mnie i moich poprzedniczkach. Po prostu nie mogłam.
Czuję, że już wybrałaś, maluchu.
Tak. Zrobię to, co inne Strażniczki Wilków i dopełnię przeznaczenia.
Dobrze. Pamiętaj, że będę cię wspierać do końca twoich dni.
— Raffe? Co się dzieje?
Mój przeznaczony mruknął ciche już jedziemy i się rozłączył, patrząc na mnie trochę niepewnym, a trochę wystraszonym wzrokiem.
— Znaleźli Hilera. Jest w domku letniskowym nad rzeką Winnipeg. Wszyscy czekają na nas kilometr dalej, więc musimy się spieszyć, żeby nie uciekł. Stado Richarda wyświadcza nam właśnie kolejną przysługę i otoczyli teren w promieniu dwóch kilometrów, więc ich nie wyczuje, ale nie ucieknie daleko.
Raffe pociągnął mnie za rękę, prowadząc w stronę wejścia do Wilczej Kaplicy. Jednak zanim weszliśmy do środka, drzwi się otworzyły, a w progu stanął kapłan z wyjątkowo, nawet jak na niego, poważnym wyrazem twarzy. W dłoniach trzymał z namaszczeniem coś, czego widok wrył mi nogi w ziemię. Sztylet. Bogato zdobiony, o niezwykle cienkim ostrzu - na pewno ceremonialny. Nie pomyliłam się.
— Wiesz, co musisz zrobić, Strażniczko Wilków?
Skinęłam głową, przejmując od starca sztylet, który ścisnęłam, upewniając się w swojej decyzji.
— Zabiję Hilera. Sama. Tak, jak powinnam.
***
Droga upłynęła dość szybko. Na początku Rafael próbował mnie zagadywać, ale przestał, gdy jasno mu powiedziałam, że muszę się skupić, bo nigdy wcześniej nikogo nie zabiłam i chcę być pewna tej decyzji. Dlatego następną godzinę spędziliśmy w ciszy. Zdołałam się uspokoić. Byłam gotowa. Obydwie z Wilczą Matką byłyśmy.
— To tu? —spytałam, gdy zatrzymaliśmy się na brzegu jakiejś rzeki.
Nawet nie potrzebowałam odpowiedzi, bo jak tylko wysiadłam z pojazdu, w oczy wrzuciła mi się spora grupa ludzi, w której wypatrzyłam między innymi Richarda, Leona, Damiena i Seojoona, a nawet dwóch z mężczyzn, którzy byli przetrzymywani razem z Seojoonem.
YOU ARE READING
Strażniczka wilków
WerewolfMaisie ma dziewiętnaście lat, młodszego brata geeka, mocno rozrywkowych rodziców i szurniętą przyjaciółkę - pseudowyrocznię. W dodatku jest legendarną Strażniczką Wilków posiadającą moc i odpowiednią wiedzę, by móc pomóc każdemu wilkokrwistemu, któ...