Nadia

513 28 0
                                    

  Patrzyłam jak zaczarowana na Jack'a, który bawił się z moim synkiem i resztą dzieci, jakby był do tego stworzony. Szalał jak kilkulatek, fikał koziołki i robił głupie miny budząc zachwyt i salwy śmiechu wśród dzieciaków. Zastanawiałam się skąd w nim takie pokłady siły, cierpliwości i radości, która wprost biła od niego niezwykłym blaskiem. Kyle piszczał co chwilę, a ja,  jako matka uruchamiałam instynkt obronny, ale zupełnie niepotrzebnie, bo jego piski były po prostu zwykłą oznaką radości. Tak zupełnie mi obcą i nieznaną, że trudno mi było się do tego przyzwyczaić. Wreszcie mój syn mógł być przez chwilę sobą i nie musiałam się bać, że choćby lekki szmer z jego strony wywoła gniew u jego ojca. Jack skutecznie i całkowicie odblokował w nim wszystkie dziecięce emocje, które moje maleństwo musiało tłumić w sobie, z obawy przed wybuchem złości ojca. Kyle mógł szaleć i krzyczeć do woli, bez strachu, że za chwilę pojawi się ktoś kto go surowo ukarze za jego zbyt głośne zachowanie, choć tak naturalne dla dziecka w jego wieku. 

-Jack to świetny facet. Gdyby nie mój mąż pewnie zakochałabym się w nim po uszy.

-Słucham?- Odwróciłam się gwałtowne w stronę kobiety, która stanęła tuż obok mnie i patrzyła na strażaka z ogromną miłością w swoich niebieskich oczach. Nawet nie zauważyłam jej nadejścia, tak byłam pochłonięta przyglądaniem się mężczyźnie. 

-Nie musisz udawać. Jestem za stara i za bardzo doświadczona, żeby nie rozpoznać tej chemii między wami. Na Boga, jetem zdolna przysiąc, że powietrze między wami nagle zamarło.

Spojrzałam na panią Seville przerażona jej słowami. Jak to możliwe, że ta kobieta zaledwie  po kilku minutach potrafiła rozszyfrować moje uczucia względem Jack,a. Bo wszystko co powiedziała było prawdą i nie mogłam dłużej sama przed sobą udawać, że nic do niego nie czułam. I nie chodziło mi tylko o zauroczenie jego przystojnym obliczem. Owszem, Jack był niesamowicie męski i seksowny, ale oprócz urody holywoodzkiego amanta posiadał w sobie swoisty magnetyzm, którym przyciągał mnie do siebie niczym ćmę do światła. Niby wiedziałam, że gdy zbliżę się do niego za bardzo, grozi mi śmiertelne niebezpieczeństwo, a mimo to całą sobą lgnęłam do niego szukając ratunku dla mojej udręczonej duszy. Byłam jak ślepiec podążający w mroku, który nagle dojrzał w swoim życiu smugę światła i uczepił się niej wierząc, że gdzieś u kresu swej podróży odnajdzie blask rozpraszający otaczającą go ciemność. 

-Jack to wspaniały facet. Zasługuje na szczęśliwe życie.- Usłyszałam po chwili, gapiąc się na nią bez słowa, bo cóż miałam jej powiedzieć? Przecież nie mogłam przyznać się, że miała rację w każdym wypowiedzianym przez siebie słowie. 

-Wiem...- Szepnęłam tylko, chyba bardziej do siebie niż do niej, podążając wzrokiem za strażakiem, który właśnie pokazywał dzieciom, jak się wspinać po drzewie. Patrzyłam w zachwycie na jego mięśnie, wyraźnie napięte pod białą koszulką z krótkim rękawem, gdy pokonywał kolejną gałąź wspinając się coraz wyżej. Nagle zapragnęłam poczuć siłę jego ciała na sobie, by otoczył mnie swoimi szerokimi ramionami i zapewnił, że już nigdy nic złego mnie nie spotka, bo zawsze będzie mnie chronił. 

-Wiesz? A co ty możesz wiedzieć?- kobieta spojrzała na mnie sceptycznie, jakbym popełniła jakąś straszliwą zbrodnię i próbowała się wywinąć od kary. - Żyjesz sobie pod kloszem bogatego męża, który spełnia każdą twoją zachciankę i śmiesz mówić, że wiesz na co zasługuje Jack? A może to on jest właśnie twoją nową zachcianką? Może jako znudzona żonka wiecznie zapracowanego na twoją dupę męża pragniesz wrażeń, które Jack by ci zapewnił?

-Jak pani śmie...- starałam się jej przerwać ten nagły napad słowny na mnie, ale nie dała mi dojść do słowa.

-A jak pani śmie? Ma pani męża i syna, tworzy szczęśliwą kochającą rodzinę i co? Nagle damulce z wielkiego świata znudziło się takie życie, że postanowiła komuś zniszczyć jego życie? Dobrze wiem, czym pani mąż się zajmuje i nie pozwolę by wciągnęła pani w to gówno naszego Jack'a. On zasługuje na kobietę która przede wszystkim da mu rodzinę i bezpieczny, kochający dom. Nie chwilowy seks, zaspokajający pani zaniedbane przez męża potrzeby. Zbyt wiele przeszedł, by zakochać się w kimś, kto go potrzebuje tylko po to, by zaspokoić swoje cholerne żądze.

W skrytości sercaWhere stories live. Discover now