BOLESNE ROZCZAROWANIE

279 15 0
                                    


Stoję przed domem komendanta Sevill'a i ciężko oddycham. Tylko tutaj mogę się dowiedzieć czegokolwiek o Jack'u, w końcu Tom sam mi kiedyś powiedział, że jest dla swojego podopiecznego jak ojciec, więc od kogo się czegoś dowiem jak nie od niego. Serce bije mi jak oszalałe. Obawa przed złymi wieściami totalnie mnie paraliżuje i sprawia, że jestem poddenerwowana i zdesperowana. Nigdy nie sądziłam, że życie tak okrutnie mnie doświadczy. Przecież miałam wszystko o czym można tylko marzyć. Zanim poznałam Robert'a miałam świat u swoich stóp i pełno marzeń do spełnienia. Dopiero co wkraczałam w dorosłe życie i myślałam, że mogę wszystko. Ze swoją urodą i inteligencją miałam wiele propozycji na zrobienie kariery w modelingu lub aktorstwie, ja jednak dążyłam uparcie do wyznaczonego przez siebie celu. Ambicja kazała mi odrzucać te oferty i iść na studia, zdobyć wykształcenie i stać się kimś przez wielkie K. Ale wszystko to zaprzepaścił jeden człowiek i moja pieprzona wiara w ludzi. Sądziłam, że wszyscy są dobrzy i serdeczni, że świat nie może być taki podły i okrutny. Ta ufność sprowadziła na mnie ból i nieszczęście. Dziś po tamtej dziewczynie nie ma śladu. Zamiast niej stoi zahukana, zrozpaczona ofiara głupiej naiwności, że przecież miłość nie może ranić. 

Naciskam klamkę i popycham ciężką furtkę, która wydaje lekki zgrzyt. Ręce drżą mi ze strachu, że dowiem się najgorszego, więc krzyżuję je na piersi i idę w głąb ogrodu skąd dochodzi dziecięcy śmiech. Kiedy dostrzegam małą dziewczynkę biegającą z psem po ogrodzie zatrzymuję się i opieram o drzewo. Ze wzruszeniem ściskającym serce patrzę jak podskakuje radośnie wokół ogromnego, kudłatego psa rasy Husky. Kiedyś ja też taka byłam. Wesoła i beztroska, patrząca na świat przez różowe okulary.

-Dzień dobry. Co robisz w moim domu?- Dziewczynka podbiega do mnie i spogląda na mnie z zaciekawieniem, przechylając swoją śliczną główkę na bok.

-Cześć. Ty jesteś Jackie prawda?- Kucam przed nią i ścieram z policzka samotną łzę. Tak bardzo bym chciała, żeby mój Kyle miał taką szczęśliwą rodzinę. Żal ściska mi serce, że z trudem oddycham.

-Tak, a ty?- Pyta mała odważnie jak na swój wiek, co sprawia, że lekko się uśmiecham.

-Ja mam na imię Nadia. Poznałyśmy się już na twoich urodzinach, wiesz? Byłam z takim małym chłopczykiem.

-Tak, pamiętam go. Był taki malutki i fajniutki i wujek Jack mówił, że mam na niego uważać żeby nic mu się nie stało bo on go bardzo lubi, a jak wujek go bardzo lubi, to ja też wiesz? Bo ja wujka też bardzo lubię, jest najfajniutki na świecie. Tatuś mówi, że to po nim mam imię. Jackie - Jack, Jack- Jackie. - Mała szczebiota tak radośnie aż śmieję się zachwycona jej słodką paplaniną. Sposób w jaki mówi o strażaku powoduje, że coś dziwnego ściska mnie w żołądku, a serce zaczyna szybciej bić. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się co Robert mu zrobił, bo inaczej oszaleję.

-To naprawdę śliczne imię, idealnie do ciebie pasuje. Śliczne imię dla ślicznej dziewczynki. - Stwierdzam i głaszczę małą po jej jasnych loczkach, dzięki którym wygląda jak aniołek. 

-Dziękuję. -Jackie chichocze lekko zawstydzona i chwyta mnie za rękę. - Ty też jesteś extra laska. -Słucham? - Wybałuszam na nią oczy zaskoczona skąd zna takie słowa. 

-Tatuś z wujkiem Jack'em mówią tak gdy jakaś pani jest bardzo ładna. A ty właśnie taka jesteś, czyli...- Wyjaśnia mi dziewczynka, ale nie pozwalam jej dokończyć bo jakoś dziwnie mi słuchać z ust pięciolatki takie określenia. 

-Dobrze już dobrze, rozumiem. A powiesz mi gdzie jest teraz twój tatuś?- Pytam i rozglądam się po dużym ogrodzie, aż mój wzrok pada na duże drzwi tarasowe wiodące do domu. Nagle moje spojrzenie przyciąga jakiś ruch firanką za oknem na piętrze i dostrzegam męską sylwetkę. Wyglądem przypomina Jack'a, ale to przecież niemożliwe żeby był w domu. Gdyby tak było natychmiast wyszedłby się ze mną przywitać, a nie podglądał mnie i Jackie. Mam nadzieję, że dowiem się od Toma czegoś o strażaku, bo z tej niewiedzy zaczynam świrować.

W skrytości sercaWhere stories live. Discover now