Rozdział 18

1.4K 55 3
                                    


- Melanie kochanie moje wstawaj!

Usłyszałam głos Calum'a i poczułam ciężar.

- Calum debilu pierdolony spierdalaj!

Krzyknęłam.

- Oj ja wiem, że mnie kochasz, a teraz wstawaj. Mamy pół godziny, a ty się tyle malujesz.

Powiedział, wstał i chyba wyszedł, a ja wstałam i poszłam do garderoby. Wzięłam czarne spodnie z dziurami na kolanach i biały sweterek.

Ubrałam się i poszłam do mojej toaletki.
Zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w lekki kok. Wstałam i zaczęłam szukać tym razem czarnego plecaczka. Znalazłam go i zeszłam na dół.

- Hej Leo i Calum.

- No hejka siostra.

Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.

- O jak słodko.

Powiedział Calum.

- No ja wiem, a teraz żryj to i idziemy.

Powiedział do mnie Leo, a ja pokiwałam głową. Zjadłam, umyłam zęby i poszłam do chłopaków.

- To co jedziemy?

Zapytałam.

- Tia.

Odpowiedział Calum i wyszliśmy z domu.

Pod szkołą czekała na mnie już Holly, więc od razu wysiadłam i do niej pobiegłam.

- No chejka.

Przytuliłyśmy się.

- Czy ty też jesteś taka zmęczona?

Zapytała mnie.

- Nie.

- A ja tak, a teraz chodź, bo zaraz będzie dzwonić.

- Spoko. Calum rusz tu tłustą dupe idziemy na lekcje!

Krzyknęłam, a on po chwili do nas przyszedł, wepchnął się pomiędzy nami i nas objął.

- No to moje świnki idziemy.

Powiedział i zaczął iść.

- Ej to ty jesteś świnką!

Powiedziała Holly i poszła.

- No i coś ty zrobił?!

Zapytałam tego idiotę.

- Ej noo. Dobra chodź mamy wychowawczą.

- Idę!

Krzyknęłam i ruszyliśmy do klasy. Weszliśmy idealnie przed dzwonkiem. Usiedliśmy razem, a ja oparłam głowę o jego ramię. Nagle poczułam czyiś wzrok na sobie.

- Ej Calum czy ktoś się na nas patrzy?

Szepnęłam do niego.

- Yyy chyba Nath.

- Dobra moi drodzy! W tym roku grono pedagogiczne postanowiło zrobić bal jesienny (uznajemy, że jest jesień), ale to będzie bal kostiumowy, ale musicie zrobić je samemu.

- Co?!

Cała klasa krzyknęła, a ja się uśmiechnęłam, bo uczyłam się szyć. Przecież jestem córką najbardziej znanej bizneswoman.

- Melanie, a ty czemu się cieszysz.

Zapytał załamany Calum.

- Bo kiedyś uczył się szyć i patrz mam już projekt. Taki w trochę stylu japońskim.

- Albo to.

( uznalejmy, że to jest naszkicowane)

- To jest zajebiste.

- To które mam wybrać?

Spytałam.

- Mi się  bardziej podoba ta pierwsza.

- No, ale to ma być jakiś kostium, a ta druga nadaje się na Jokera.

- No też fakt.

- Najwyżej zrobię dwie sukienki.

- Ejejeej słuchać mnie niewyrzyte dzieci. Macie czas do 31 października w Halloween będzie bal. Jest połowa września, więc chyba dacie rade.

- Ta na pewno.

Ktoś z klasy powiedział i zaczęliśmy się śmiać.

- Ej Calum mam już pomysł na ciebie.

Powiedziałam do niego, a ten się do mnie obrócił.

- Co?

- Owiniesz się papierem toaletowym i będziesz mumią.

- To jest zajebisty pomysł!

Krzyknął i zadzwonił dzwonek. Wzięłam komórkę, żeby napisać do Jana jakie potrzebuje materiały. Po chwili odpisał, że to zaraz załatwi. No to mam dzisiaj cały dzień zajęty i najbiedniejszy miesiąc.

- Dobra Melanie ja muszę iść no, bo yyy no.

- Taa leć do Holly.

Poklepałam go po plecach, a on uśmiechnięty poszedł gdzieś.

- Melanie chodź ze mną.

Nagle Nath pojawił się obok mnie i pociągnął mnie gdzieś za rękę.

- Nath gdzie ty mnie ciągniesz?!

Krzyknęłam, gdy zaczął iść ze mną po jakiś schodach, aż w końcu weszliśmy na dach szkoły.

- Nath my tu nie możemy być.

Powiedziałam do niego, a on mnie pociągnął do siebie, przytulił się do mnie i zaczął patrzeć w oczy.

- Co się tak patrzysz?

Lekko się zaśmiałam.

- Nie mogę?

- Nie no, ale dziwnie się czuje.

Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi, a on lekko się zaśmiał.

- Melanie myślałem nad czymś i muszę ci coś powiedzieć.

Miłość za pieniądzeWhere stories live. Discover now