YOLO XIV {30}

627 85 23
                                    

Jungkook siedział obrażony przy stole, co chwilę wbijając widelczyk w kawałek upieczonego przez Taehyunga ciasta. Jego ojczym oraz matka najbardziej cieszyli się z obecności właśnie szarowłosego! 

-Jeny, kochanie, jesteś naprawdę świetny, Jungkookie wcale nie koloryzował, gdy o tobie opowiadał- zaśmiała się pani Jeon, siedząc z nastolatkiem przy kanapie. 

-Jest pani niesamowicie miła- uśmiechnął się do niej szeroko. Odgarniając lekko włoski.

-I jeszcze raz cię przepraszam za to, że pomyliłam cię na początku z kobietą- na te słowa brunet musiał zareagować cichym śmiechem, za który został skarcony wzrokiem rodziców.

-No co?! Nawet już we własnym domu zaśmiać się nie mogę?- jęknął, opierając twarz na dłoni. -Chociaż, co na narzekam, przynajmniej skończyliście oglądać zdjęcia- westchnął. 

-Jungkookie, nie obrażaj się na nas- Taehyung postanowił zainterweniować jako pierwszy. Wstał z kanapy, aby podejść do obrażonego mężczyzny i objąć go od tyłu. Złożył krótkiego całusa na jego policzku, po czym szepnął niepostrzeżenie.- Wynagrodzę ci wszystko, jak tylko pójdą. 

-Taeś, skarbie, pomożesz mi posprzątać? Nie mogę cię przecież zostawić z tym całym brudem- uśmiechnęła się matka Jeona, który mimo obietnicy swojego chłopca naburmuszył się jeszcze bardziej. Gdy brunetka wraz z nastolatkiem zniknęli w kuchni, pan Jeon w końcu przestał na siłę się uśmiechać i prostować. 

-Jungkook- od razu spojrzał na ojczyma, delikatnie się uśmiechając.-Mam do ciebie parę pytań, możemy usiąść na kanapie? Nie chciałbym, żeby Taehyung coś usłyszał- powiedział spokojnie. 

-Dobrze, ale my nie mamy przed sobą tajemnic- powiedział pewnie, podnosząc się z krzesła.

-To zrozumiałe, ale to ty będziesz mówił- wzruszył ramionami starszy, siadając na wygodnym meblu, w oczekiwaniu na przybranego syna. 

-Okej, wcale się teraz nie obawiam- zaśmiał się biznesmen, przeczesując włosy palcami. 

-Po prostu widzę, że ten chłopak jest w ciebie strasznie zapatrzony i chciałem zapytać, czy na pewno masz co do niego poważne plany?- uniósł wzrok na twarz odrobinę zmieszanego bruneta, 

-Wow, zaskoczyłeś mnie- śmiech podkreślający niezręczność tej sytuacji, opuścił usta Jungkooka.- Tak, mam co do niego poważne plany. Zależy mi na naszej relacji i staram się tego nie spieprzyć, a uwierz mi, już było blisko.

-Postaraj się go nie skrzywdzić, bo to naprawdę świetny chłopak- uśmiech ojczyma był tak szczery, że topił młodemu Jeonowi serce. -I jeszcze jedno pytanie... Wciąż się przyjaźnisz z Yoongim? 

-Tak, wciąż.

-Mam dla niego zlecenie, wydaje mi się, że mogłoby mu się spodobać- uśmiech nie schodził mu z twarzy, od czasu kiedy usiadł z przybranym synem na kanapie. 

-O, to świetnie, podam mu twój numer. Ostatnio Hoseok znalazł sobie jakąś dorywczą pracę w restauracji, więc już jest im trochę lżej, ale Yoon wciąż haruje jak wół, więc nowy obraz albo projekt na pewno go usatysfakcjonuje. 

-Czyli on i Hoseok... Wciąż?- Jeon kiwnął głową, wstając z kanapy.- Szkoda mi go- westchnął.

-Mnie też. No ale trudno, to ich sprawa... Cieszę się, że mogliśmy pogadać, ale teraz muszę sprawdzić co się dzieje w kuchni. Mama i Tae chyba aż za dobrze się dogadali- zaśmiał się, udając się w stronę pomieszczenia, z którego dobiegały ściszony głos kobiety i śmiech Kima. Gdy tylko Jungkook przekroczył próg, wszyscy zamilkli. 

-No bez jaj- warknął, podchodząc do Tae, aby skraść mu całusa, co niestety się nie udało. Dłoń nastolatka wylądowała pomiędzy ich ustami.

-Króliczku, nie przy twojej mamie- zamrugał słodko oczkami, wywijając się z uścisku Jeona. 

-Spokojnie, chłopcy, my i tak musimy już iść. Zabalowaliśmy u was ciut za długo. 




-Jak mogłeś cały dzień mnie olewać?- szepnął biznesmen, gdy po umyciu zębów i wieczornym, wspólnym prysznicu, zakładali na siebie czyste bokserki. 

-Jungkookie, to wcale nie tak, że cię olewałem... To po prostu był sposób, żebyś teraz miał na mnie większą ochotę- odpowiedział pewnie, co zdziwiło nie tylko bruneta, ale też samego Tae. 

-Ale przecież- uciszył go nastolatek, który z impetem wpadł na niego, dłońmi uczepiając się szyi ukochanego.

-Przestań w końcu pieprzyć Jungkook, i chodźmy do sypialni- powiedział, po każdym słowie składając pocałunek na ustach bruneta. To był ten moment, w którym Jeon już nie umiał się powstrzymywać i nie ulegać pokusie, jaką było całkowite skonsumowanie ich związku, bo po prostu Taehyung działał na niego aż za bardzo. Nim znaleźli się w sypialni, pies zdążył zacząć realizowanie planu "impotencja", plącząc się im możliwie najbardziej pod nogami. Na szczęście Jeon zaradził temu, wypuszczając go na dwór. -Króliczku, czy ty wiesz, że od początku mnie masakrycznie kręciłeś? Od czasu tego pieprzonego deseru- jęknął, upadając na miękki materac. 

-Kocham cię, wiesz?- kompletnie nie zareagował na słowa Taehyunga, które oczywiście, nakręcały go, ale nie były adekwatne do tego, jak delikatnie brunet dotykał ciałka pod sobą. Schodził z pocałunkami coraz niżej, pozbawiając swoje maleństwo bokserek.

-Tak, króliczku, ja ciebie też, ale nie możesz mówić takich rzeczy, będąc tak blisko mojego- urwał, gdyż jego najwrażliwsze partie były teraz pieszczone przez gorąc Jungkooka. Rączki nastolatka, nie wiedząc co ze sobą zrobić, szukały swojego miejsca na materacu, wśród pościel na której leżał. Doznania licealisty powoli zaczynały go przerastać, bo to, co robił z nim Jeon było tym pierwszym. Pierwszym fizycznym kontaktem, pierwszą miłością, pierwszą osobą przed którą się aż tak otwierał. 

-Kookie- sapnął, ciągnąc Jungkooka za włosy, by go od siebie oderwać- Błagam cię, ja nie chcę tak- szepnął, napinając drżące uda.  

-A ja nie chcę, żeby cokolwiek ciebie bolało, mój słodki- uniósł się, by pogładzić policzek swojego słoneczka. 

-Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy, Króliczku- stęknął, gdy czas oczekiwania na odrobinę bardziej erotyczny dotyk Jeona trwał dłużej niż dwadzieścia sekund.- Ale teraz musisz się zająć swoim kwiatuszkiem- najsłodszy z możliwych uśmiechów wstąpił na twarz szarowłosego. Wypchnął lekko biodra, na starcie z tymi Jungkooka. 

-Wszystko, dla moje pięknego chłopca- połączył ich usta w namiętnym, tęsknym pocałunku, który tym razem miał przynieść za sobą upragnioną bliskość. 

Ich dłonie, usta, całe ciała, splątały się w najbardziej intymnym, przepełnionym miłością akcie. 



---
Nigdy tak długo mi się nie pisało jakiegokolwiek rozdziału 
buzibUzibuzi

Where my money [ vkook taekook ] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now