YOLO XX {40}

562 84 29
                                    

Ty:
Króliczku 
Gdzie jesteś? 
Jest już bardzo późno 
Martwię się o ciebie 


Kookie:
tsa jestem pijaby 
noe bede na czas idx spac 
Nir chce Cienie widzxc 


Ty:
Gdzie jesteś? 


Kookie:
w klbiw z yoongim 


Ty:
Gdzie? 
W klubie? 


Kookie:
Tsk 


Ty:
Już jadę króliczku 


Kookie:
Noe 
spierdalak 


Ty:
Zostań tam gdzie jesteś 


Kookie:
nie tea 


Ty:
Jeśli już to Tae
Przyjadę


Kookie:
niewazne
Nie chce cue tu


Ty:
Kocham cię 
dlatego przyjadę 


Kookie:
Ja cievie tex 
Ale nievprzyjezdzaj 


Ty:
Czemu mnie nie chcesz?


Kookie:
bo jestm puaby 


Ty:
Co jesteś?


Kookie:
Puaby 
pujaby
pujany
pijany kurwaaa


Ty:
Pierdolenie 
I tak przyjadę idioto 
Będę za 10 minut 


Kookie:
nie masz przyjazddac 
nawert sex mnie nie przekoa


Ty:
Nie mam ochoty na seks 
Będę za 3 minuty wysiadam z autobusu 
Dasz radę wyjść przed klub? 


Kookie:
SLE JA NIGDZIE NIE IFE 


Ty:
To wejdę po ciebie 


Kookie:
nie chce zebys wchodzic 
bo brdziesz na mnie patrzec 
a mi jrst wsttd


Ty:
To nie jest istotne 
Wchodzę 


Kookie:
niebnienieneibnie
spierfalaj 


Ty:
Tak, tak 
Nie wchodzę 
Jesteś przy barze? 


Kookie:
Tsk
Kovah cie 


-Kook, chyba ktoś do ciebie- westchnął, zmęczony pijackim bełkotem przyjaciela. 

-Yoongi! Pilnuj, żeby mnie nie zobaczył- powiedział przyciszonym głosem brunet. Zszedł ze stołka barowego, kucając za ladą. Nie było istotne to, że cała jego głowa wystawała ponad drewnianym blatem. 

-Dlaczego pozwoliłeś mu tyle wypić?- jęknął nastolatek, przecierając dłonią zaszklone ze zmęczenia oczy. - Dobrze wiesz, że jutro ma pracę, ja szkołę i wiele innych rzeczy do załatwienia. 

-Nie jestem jego niańką, by się nim zajmować. To nie moja wina, że był tak wkurzony, że alkohol okazał się jedynym ratunkiem- warknął zirytowany brunet. - A teraz byłoby świetnie, gdybyś go przeprosił i stad zabrał, bo odstrasza klientów- sapnął. 

-Ja mam go jeszcze za coś przepraszać? Yoon, ty chyba sobie ze mnie kpisz- parsknął Kim, podchodząc do Jungkooka, łapiąc go za ramię i wyciągając spod lady. 

-Cześć kochanie- wybełkotał Jeon, opierając się na swoim chłopaku niemal całym ciężarem. Zsunął dłoń na jego pośladek, zaciskając mocno palce. Srebrnowłosy pisnął, kręcąc się w reakcji na niepożądany dotyk. 

-Nie dotykaj mnie Kook, nie mam ochoty- powiedział spokojnie, gdy Min wyszedł zza lady, by pomóc Kimowi ułożyć biznesmena tak, by młodszy mógł go wyprowadzić z dusznego miejsca. -Pa Yoongi- warknął, ciągnąc za sobą mężczyznę, który posyłał dziwne miny w stronę swojego najlepszego przyjaciela. -Jungkook, stój spokojnie, musimy poczekać na taksówkę- sapnął, gdy rozgrzane, spierzchnięte usta bruneta zaczęły drażnić jego wrażliwą skórę na szyi.- Przestań, do cholery! 

-Ale ja mam na ciebie straszną ochotę, TaeTae- oblizał wargi, przyciskając do siebie chłopca. Wbijał palce w biodra nastolatka, poruszając nim tak, by wywołać drobne tarcie pomiędzy ich ciałami. Na szczęście całą tą nieprzyjemną sytuację przerwał taksówkarz, który zawołał ich, gdy tylko się zatrzymał. Dwójka zajęła miejsca na tyłach, siedząc bardzo cichutko. Na nieszczęście młodszego, brunet postanowił przerwać błogi spokój, zaciskając swoją dużą dłoń na wewnętrznej stronie uda przestraszonego chłopaczka. 

-Króliczu, proszę cię- zakwilił, łapiąc go za nadgarstek, aby jak najbardziej odsunąć od siebie pijanego mężczyznę. 

-Ja też cię proszę, bądź grzecznym chłopcem- wyszeptał starszy, zabierając dłoń Tae i kładąc ją sobie na kroczu. Oczywistym było, że Jeon, po wypiciu takiej ilości alkoholu, nie byłby nawet zdolny do seksu, ale sama wizja tego, że mężczyzna zmuszał Tae do czegokolwiek, doprowadzała nastolatka do pierwszych łez. -Nie becz, tylko się mną zajmij, kochanie. 

-Jungkookie, ale ja nie chcę, nie każ mi nic robić- wyrwał swoją rękę, odsuwając się jak najbardziej od swojego partnera. 

-Ale przecież ja nic złego ci nie zrobię, skarbie. Kocham cię- mówił, odpinając swój  pas, co spotkało się z chrząknięciem taksówkarza. 

-Proszę siedzieć na miejscu- warknął starszy mężczyzna, który zaczynał się irytować tym, co działo się na tyłach jego starej hondy. 

-Słyszałeś pana? Usiądź proszę- mówił spokojnie, nastolatek, powoli się uspokajając po słowach i czynach bruneta. Jeon zajął swoje miejsce, z powrotem zapinając pas. Westchnął głośno, wyglądając przez okno, na ciemne, mijane przez nich ulice. Udawał niewiniątko, gdy jego dłoń wsunęła się pod spodnie i bieliznę nastolatka, szukając drogi do upragnionych miejsc intymnych chłopca. Tego było już za wiele dla przerażonego licealisty. Kim szybko otrząsnął się z szoku, wyszarpując rękę biznesmena spod swojego ubrania, uderzając go z otwartej dłoni w twarz. -Nie zachowuj się jak zwierzę- zapłakał, poprawiając każdy fragment swojej garderoby. Czuł się okropnie, a spojrzenie oszołomionego bruneta ani trochę nie pomagało.

-Ja... Nie chciałem- sapnął Jungkook, masując obolałą twarz. 




---

Gnomek mnie zabije 

bUZiBUZIbuzI

Where my money [ vkook taekook ] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now