9.

2.2K 210 2
                                    

— Spokojnie, Hyunjin-ssi — powiedziała łagodnie Yeonrin, a chłopak niemalże widział zmartwienie w jej oczach, chociaż wpatrywał się w podłogę. — Nie musisz się spieszyć.

Westchnął.

Ze wszystkich uczuć, które mogły towarzyszyć człowiekowi, wliczając w to smutek, żal, ból, strach i tęsknotę, najbardziej nienawidził uczucia pustki. Gdy był smutny, mógł zacząć płakać i poczuć się lepiej. Kiedy się czegoś bał, uciekał w bezpieczne miejsce. Natomiast tęskniąc za kimś, wspominał wspólnie spędzone chwile.

Problem był taki, że czując pustkę nie mógł poradzić dosłownie nic — nie potrafił się za nic zabrać, nie miał do niczego siły.

Tak czuł się w tamtym momencie, zupełnie nie wiedząc, dlaczego. Ale czy kiedykolwiek wiedział? Nigdy, choć pustka towarzyszyła mu ostatnio coraz częściej.

Jego mózg jakby się wyłączył i w żadnym wypadku nie miał przygotowanej odpowiedzi na pytanie Song.

— Nie wiem — to było jedyne, co udało mu się wydukać, zanim schował twarz w dłoniach i jakimś cudem powstrzymał łzy, które usilnie chciały opuścić barierę jego rzęs. — Naprawdę nie wiem, Yeonrin-ssi.

Chwilę później poczuł czyjeś ręce, oplatające jego ciało i przyciągające je do siebie. Zamarł, nie spodziewając się, że dziewczyna go przytuli.

— Cii — szepnęła, pozwalając mu się rozpłakać. — Wszystko będzie dobrze.

Pękł, łzy leciały mu po policzkach i moczyły koszulkę nastolatki, ale nie przeszkadzało mu to; w tamtym momencie nie obchodziło go nic, nie miał na to siły.

Yeonrin też to nie obchodziło. Materiał przecież wyschnie, a Hyunjin... Jakkolwiek dziwnie to brzmiało, bo znała go krótko i tylko z widzenia, chciała mu pomóc. Czuła, że powinna. A widok załamującego się coraz bardziej z dnia na dzień chłopaka, który starał się przekonać wszystkich, że jest dobrze, zmusił ją do odsunięcia na bok własnych zmartwień.

W jej oczach szesnastolatek był naprawdę wartościowym człowiekiem. Problem był w tym, że ewidentnie się pogubił, skręcił w drogę, której nie powinien nigdy wybrać, a teraz nie mógł wrócić.

— Powiesz mi, dlaczego tyle trenujesz? — spytała, starając się, żeby jej głos nie zadrżał. — Proszę, Hyunjin-ssi.

Poczuła, jak zadrżał w jej ramionach, wciąż cichutko łkając. Miał trudności ze złapaniem powietrza, więc musiało minąć trochę, żeby udało mu się cokolwiek powiedzieć.

Nie wiedział, ile mu to zajęło. Wydawało się, że dosyć długo, ale fakt, że dziewczyna go nie pospiesza, dodawał mu otuchy. Nie mówiła, żeby przestał się jąkać czy coś takiego. Słuchała i głaskała go lekko po plecach, tak, jak w dzieciństwie robiła to jego mama, przez co powoli się uspokajał.

Opowiedział jej chyba wszystko. O krytyce pana Kanga, o chęci poprawy, o własnej choreografii i nawet o występie, który planował z Minho i Felixem, a także o tym, że Chan skomponował utwór, do którego mieli zatańczyć. Nie miał pojęcia, dlaczego tak dużo jej powiedział; przecież praktycznie się nie znali.

Czy to przez sposób, w jaki go przytulała? Czy to przez delikatny zapach jej perfum? A może to przez to, że zaintrygowała go swoją osobą? To były pytania, na które odpowiedzi nie znał. Kolejne, które będą musiały poczekać na swoją kolej, bo z każdym dniem w jego głowie rodziło się coraz więcej wątpliwości.

— Pomogę ci z choreografią, dobrze? Obiecuję.

Dancer in the dark ⋄ Hwang Hyunjin ✓Where stories live. Discover now