15.

1.7K 172 14
                                    

a/n; ten rozdział jest częściowo na faktach, tak btw

albo nawet bardziej, niż tylko częściowo

***

Szli dalej, milcząc przez jakiś czas. Nie wiedział, co powinien powiedzieć.

Nie pytał, jak zachorowała, choć go to interesowało. Czuł, że to byłoby niemiłe, gdyby zadał jakieś pytanie. Ten temat był delikatny, a on bał się, że jeśli powie coś źle, nastolatka znowu się rozpłacze.

Ale dziewczyna zaczęła opowiadać sama.

Zajęło jej to sporo czasu. Hyunjin jej nie pośpieszał. Poszli do parku i usiedli na ławce, co było dobrym wyborem; chłopak obawiał się, że dziewczyna mogłaby zaraz zemdleć.

Nie płakała. Mówiła wolno, robiła długie przerwy na złapanie oddechu. Widział, jak ciężko było jej o tym rozmawiać. Czasami obejmował ją ramieniem i kładł jej głowę na swoim barku. Wtedy milczała, przymykała oczy i oddychała spokojnie.

Żałował, że musiał iść na trening z Minho i Felixem. Najchętniej zostałby z Yeonrin, odprowadził ją do domu i przytulił na pożegnanie, pilnując, czy cała i zdrowa dostała się do swojego apartamentu. Jednak jedyne, co zrealizował z tego planu, to objęcie dziewczyny. Za nic nie chciała zgodzić się, żeby poszedł z nią do domu.

Gdy szedł w stronę szkoły tańca, w głowie odtwarzał sobie wszystko, co na temat swojej choroby opowiedziała mu Song. Każde słowo, nawet westchnięcie. Zupełnie, jakby słuchał tego jeszcze raz.

Nigdy ci tego nie mówiłam, ale jestem starsza od ciebie o rok. Zachorowałam mając piętnaście lat, w wakacje między gimnazjum a liceum. Wyjechaliśmy wtedy z rodzicami na tydzień do Busan, jakkolwiek dziwnie to brzmi, skoro była wtedy zima. Wiesz, moja mama uwielbia to miasto o tej porze roku, ja zresztą też. Wszystko było okej, dopóki nie zaczęłam źle się czuć. Przez zaledwie trzy dni schudłam dużo, coś około dziesięciu kilogramów. Nic nie jadłam, a rodzice podejrzewali, że złapałam jakąś wirusówkę.

W przeddzień naszego wyjazdu, gdy pakowałam część swoich rzeczy, ledwo trzymając się na nogach, zemdlałam. Nie jestem pewna, co wydarzyło się dalej, ale zanim pojechałam do szpitala, obudziłam się, cała czerwona i zaczęłam wymiotować.

Byłam przerażona. Zresztą, kto by nie był? Nigdy nie czułam się gorzej, nie potrafiłam zapanować nad swoim ciałem. Nie miałam siły na nic.

Weszłam sama po schodach w szpitalu, wiesz? Nie mam pojęcia, jak to zrobiłam. Pamiętam, że potem zrobiło mi się słabo i tata musiał mnie dalej zanieść. Znowu zemdlałam, a ostatnie, co pamiętałam z tamtego dnia, to zamykające się drzwi windy.

Przez trzy dni byłam w śpiączce. Rozumiesz? Całe trzy dni wyrwane z życiorysu, których już nigdy nie odzyskam.

Obudziłam się na łóżku szpitalnym, podpięta rurkami do rozmaitych urządzeń, które widziałam po raz pierwszy w życiu. Mama powiedziała mi, że muszą wypłukać cukier z mojej krwi. Nie wiedziałam, o co jej chodziło.

Po kolejnych trzech dniach pielęgniarka zaprowadziła mnie do gabinetu mojego lekarza prowadzącego. Czułam się już lepiej, więc byłam w stanie tam przyjść. Kiedy zobaczyłam zmartwioną twarz mamy siedzącej na krześle w pomieszczeniu, zdałam sobie sprawę z faktu, że coś jest nie tak.

Chyba nigdy nie byłam bardziej zbita z tropu, niż wtedy, gdy doktor podał mi coś, co wyglądało jak gruby długopis z igłą zamiast tego, czym się pisze.

Gdybym nie usiadła na krześle, kiedy zaczęli tłumaczyć mi, że mam cukrzycę, najpewniej osunęłabym się na podłogę.

Dancer in the dark ⋄ Hwang Hyunjin ✓Where stories live. Discover now