skateboard | kim taehyung

2K 59 20
                                    

Słowa: 1218

Uwagi: -

-Od początku.

~~~

Na zewnątrz było widać pierwsze oznaki wiosny. Pierwsze pąki kwiatów już można było zobaczyć na drzewach, co dodawało im koloru i magicznego wyrazu. Na niebie nie widziało się nawet jednej malusieńkiej chmurki i widziało się tylko, i wyłącznie błękitne sklepienie. Dopełnieniem wszystkiego była zielona trawa, w której gdzie nigdzie ukrywały się małe, jeszcze nie do końca rozwinięte, kolorowe kwiatki.

Na dworze pomimo lekkiego wiatru i chłodnego powietrza, niektórzy ludzie spacerowali po ulicach bez kurtek albo z przewiewnymi, cienkimi bom berkami.

Widząc przez okno jaka jest pogoda, szybko przebrałaś się z piżamy w jasne jeansy i po prostu białą bluzkę z długim rękawem. Rozczesałaś swoje włosy i pozwoliłaś im, aby swobodnie opadły na twoje ramiona. Zrobiłaś lekki makijaż z korektora, tuszu do rzęs i pomadki ochronnej. U brałaś swoje miętowe Adidasy, wzięłaś swoją deskę i wyszłaś z domu.

Gdy znalazłaś się poza fundamentami swojego domu na twarzy poczułaś lekki podmuch wiatru, a do twoich nozdrzy dotarł świeży wiosenny zapach trawy. Otworzyłaś furtkę i przekroczyłaś obszar swojego ogrodu. Włożyłaś słuchawki do uszu, stanęłaś na deskę, zaczęłaś odpychać się jedną nogą i balansować ciałem tak, by dojechać do parku.

Uwielbiałaś swoją deskorolkę. Była ona oryginalna, taka jaką sobie wymarzyłaś już dawno temu.

Całą jej powierzchnię zajmował czarny głęboki kolor, a biała głowa kosmity idealnie z nim kontrastowała. Przy głowie gdzie nie gdzie znajdowały się w różnych odcieniach zielonego plamy koloru. Kółka o neonowo czerwonym odcieniu dodawały całości inności i oryginalności. Niestety była już bardzo zniszczona przez różne przejścia te bardziej dramatyczne, i te mniej.

A jeszcze bardziej od tej jak mówi twoja mama "starej deski na kółkach" kochałaś na niej jeździć. Nie ważne gdzie byleby jechać. Nie raz już zdarzyło się, że z twojej zamierzonej godzinnej jazdy robiły się trzy albo cztery. I nawet nie wiedziałaś jak, po prostu szybko i przyjemnie mijał Ci czas.

Gdy dojechałaś do parku nie było tam dużo ludzi. No bo kto normalny chodzi do parku? Taką odpowiedź dostawałaś zawsze gdy komuś proponowałaś. Tylko twój jedyny przyjaciel TaeHyung chciał tam iść. Byłaś mu za to wdzięczna, że jako jedyny spędza z tobą czas, a on był Ci wdzięczny za to, że traktujesz go normalnie pomimo, że jest idolem kilkunastu milionów nastolatek. Idealnie się dogadywaliście. Mimo, że ty nie potrafisz dobrze śpiewać i mim,o że on nie potrafi dobrze rapować, to znaleźliście wspólny język, deska. To ty uczyłaś go różnych trików np. taki podstawowych trików, jak Ollie.

Porozglądałaś się trochę po zielonym terenie. Postanowiłaś udać się na plac zabaw. Gdy chciałaś się już odepchnąć ktoś zakrył ci oczy. Nie przestraszyłaś się tego, bo wiedziałaś kto to jest.

-Hej Taehyung - wiedziałaś do kogo należą ręce które teraz spoczywały na twoje twarzy.

- Jak ty to robisz, że zawsze wiesz kto tak robi? - spytał nie witając się.

-A może byś się przywitał? - zapytałaś marszcząc słodko nosek.

- Cześć y/n ! To odpowiesz na moje pytanie? - zapytał ponownie chłopak.

one shoty | btsTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang