christmas | park jimin

1.7K 44 2
                                    

Słowa: 850

Uwagi: -

- Co? Ale przecież wigilia jest dopiero jutro.

~~~

Właśnie razem z Jiminem opuściliście sklep spożywczy i wsiedliście do samochodu chłopaka. Był okres przedświąteczny, w sumie to już jutro miała się odbyć wigilia w waszym domu. Mieli się zjawić rodzice twoi i Jimina, więc mieliście dużo pracy. Z racji, że mieszkanie mieliście już posprzątane, musieliście tylko przygotować dania. To miały być pierwsze święta kiedy wasze rodziny spotkają się przy świątecznym stole. Dlatego też mieliście dylemat czy potrawy będą typowo koreańskie czy też polskie. W końcu zdecydowaliście się na mieszane przysmaki obu kraji. Na stole miały pojawić się m.i. kimchi, ramen, barszcz z uszkami i oczywiście przygotowany przez twoją mamę karp. No i inne. 

Wysiedliście z samochodu i pokierowaliście się do waszego mieszkania. Gdy byliście w środku Jimin zdjął buty i zaniósł zakupy do kuchni, a ty rozebrałaś się z ubrania wierzchniego i podążyłaś za nim. W progu kuchni gdy mijaliście się Chim dał ci buziaka w usta i poszedł do przedpokoju. Ty zaczęłaś gotować. Pierwsza była rolada szpinakowa. Po chwili poczułaś jak ktoś przytula się do twoich pleców i całuje po szyi.

- Jimin. Co ty robisz? - spytałaś odwracając się w jego stronę.

- Przytulam - odwrócił cię znów w stronę blatu.

- A czemu teraz? Nie możesz później? Nie mogę się ruszyć, a muszę jeszcze zrobić ciasto. - upomniałaś go.

- A nie możesz zrobić go później? - spytał z nadzieją w głosie.

- Jak zrobię ciasto teraz to potem będę miała więcej czasu dla ciebie.

- Aghh, no dobrze. - usiadł na krześle i przyglądał ci się dopóki nie skończyłaś piec, i robić rolady.

≛≛≛

- Już skończyłaś? - spytał Jimin po raz setny od trzech godzin.

- Tak już skończyłam. Teraz możemy się wyprzytulać. -w twoim głosie można było wyczuć ulgę. Co jak co, ale bardzo chciałaś aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. W końcu mogłaś pokazać przed rodzicami twojego chłopaka, że umiesz gotować...i być odpowiedzialna. Nie no żart. Chociaż w twoim przypadku trochę odpowiedzialności by się przydało. Do tego czasu na każde boże narodzenie jechaliście do Busan do rodziny Chima albo do polski do twojej i za każdym razem gospodynie oby dwóch domów nie pozwalały nawet patrzeć na wejście do kuchni a potrawy zobaczyć mogłaś na stole. Choć i tak długo patrzeć nie mogłaś bo bardzo szybko znikały.

- Jej!!!! - krzyknął jakby to, co powiedziałaś było najlepszą rzeczą na świecie i pociągnął cię za rękę w stronę salonu. Usadowił cię na kanapie, a sam sięgnął po pilota i włączył jakiś film.

- Ale tak bez snacków? - na twoje słowa chłopak się zaśmiał i pokierował swoje kroki w stronę twojej skrytki na słodycze i innego typu niezdrowe przysmaki.

Po chwili wrócił do ciebie i położył słodycze na białym stoliczku kawowym. Usiadł obok ciebie na kanapie, a ty go przytuliłaś co chłopak bardzo szybko odwzajemnił. Już po dziesięciu minutach film ci się znudził, a po następnych dziesięciu zasnęłaś wtulona w swojego chłopaka.

Obudziłaś się w waszej sypialni przez dochodzące z kuchni głośne śmiechy. Wstałaś z łóżka i z automatu twoje maleńkie kroki powędrowały w stronę pokoju. Będąc coraz bliżej rozpoznałaś dobrze znane ci głosy swoich rodziców oraz łamany polski ChimChima. Tak, udało ci się go nauczyć twojego języka, ale nie powiesz było to nie lada wyzwanie. Gdy weszłaś do kuchni od razu rzuciłaś się na swojego tatę, no jednak nie widziałaś się z nim rok. Po oderwaniu się od niego uściskałaś swoją rodzicielkę. Kiedy się tak tuliłyście po twoim pliczku popłynęła łza. Kropla słonej wody spłynęła na ramię twojej mamy, co ona najwidoczniej poczuła bo odsunęła się kawałek i starła inne kropelki z twojego policzka po czym znów cię przytuliła.

- Tak za tobą stęskniłam. - powiedziałaś w jej ramię. Nie mogąc powstrzymać kolejnych łez, które tylko chciały wydostać się z twoich oczu.

- Ja za tobą też, ale już spokojnie. Nie płacz. - kobieta się oderwała się od ciebie po raz kolejny. - No dobra to trzeba się zabrać się za jedzenie na wigilię.

- Co? Ale przecież wigilia jest dopiero jutro. - nie wiedziałaś co się stało, ale po krótkiej chwili zostało to wyjaśnione przez Jimina.

- Przespałaś cały wczorajszy dzień, a dzisiaj mama i tata zapukali do drzwi i chciałem cię obudzić...- teraz wiesz, że musicie popracować nad jego wymową polskich słów.

- Ale my mu nie pozwoliliśmy. - dokończył za niego krzykiem twój tata który do te pory siedział cicho, nawet nie zauważyłaś kiedy zrobił sobie kawę z ekspresu i rozsiadł na fotelu w salonie.

- Skoro już nie śpisz to zabieramy się za jedzenie. No już y/n. Chodź. - kobieta już nagrzewała piekarnik na rybę.

- A będę mógł podjeść?! - krzyknął za wami Chim.

- Nie!! - krzyknęłaś razem ze swoją mamą po czym się zaśmiałyście, a "obrażony" Jimin ruszył do salonu gdzie twój ojciec na niego czekał by porozmawiać o 'męskich sprawach' .
_

_

_

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


one shoty | btsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz