Rozdział 9

4K 279 103
                                    

Siadam do ławki cała obolała. 

Jeszcze nigdy nie byłam taka zmęczona po żadnych treningach jak w ciągu tylko kilku dni, od kiedy ćwiczymy z Chrisem głównie na torze przeszkód. 

Najpierw były nieruchome lasery, potem się ruszały, a potem to musiałam unikać niektórych rzeczy i omijać przedmioty, a to już wymagało ode mnie zdecydowanie więcej wysiłku.

Nadal mój oddech się jeszcze nie uspokoił, a minęło już trochę czasu od zakończenia treningu. 

- Hej, to ty jeszcze żyjesz? Dzisiaj ten twój trener dał ci taki wycisk, że aż mnie to wszystko bolało od samego patrzenia. - Obok mnie pojawiła się Jossie, a przede mną Amy. 

- Nawet mi nie mów. Wszystko mnie boli. Naprawdę nie wiedziałam, że mam tyle, różnych mięśni i że takie miejsca w ogóle mogą boleć.

Roześmiały się po cichu, ale natychmiast przestały, kiedy Angelica weszła do salki. 

Uśmiechała się szeroko do nas co ostatnio w ogóle nie miało miejsca.

- Dobrze dziewczyny, dzisiaj nie będziemy mieć lekcji tutaj, zabieramy się stąd. 

Odkąd Matt wrócił, powróciła również jej radość. 

Chodzi uśmiechnięta, a nie jak cień człowieka.

Posłusznie wstałyśmy i wyszłyśmy kierując się za nią. 

- Ciekawe dokąd nas zabiera? - Zapytała Amy patrząc na nas, a potem na Angelicę idącą na początku.

Szybko jednak  dowiedziałyśmy się gdzie idziemy, bo już po chwili znalazłyśmy się pod drzwiami od prywatnej sypialni królowej, do której ostatnio została przeniesiona.  

- Ale przecież nas tam nie wpuszczą. - Mówię do nich.

- Niby czemu? 

- Chciałam kilka dni temu do niej wejść  i nie chcieli mnie w puścić, bo nie jestem z rodziny ani lekarzem. Król ponoć zakazał nas wpuszczać. 

- Cóż sama królowa was zaprasza. Siła wyższa. - Mówi Angelica, która jak się okazało wszystko słyszała.

Przed drzwiami stoją dokładnie ci sami strażnicy co kilka dni temu,  którzy w tym momencie mieli nie małe zdziwienie na twarzy kiedy zauważyli naszą grupkę i od razu zagrodzili nam drogę.

- Niestety Pani, ale król zakazał wpuszczać nikogo spoza rodziny. 

- Jestem bratową jej męża, a one są ze mną. 

- Król nie ma i nigdy nie miał brata. - Uśmiechnęli się i spojrzeli na nią jakby chcieli jej utrzeć nosa, a ja zauważyłam na twarzy Angelici ból, ale wzięła wdech i już po chwili nic nie było po niej widać. 

- Królowa prosiła abyśmy przyszły. 

- Ale król...

W tej chwili drzwi się otworzyły, a z nich wyszedł lekarz. 

- No właśnie tak myśleliśmy, że to pani. Królowa zaprasza. - Przekazał doktor. - Tylko proszę nie siedzieć za długo.

- Oczywiście doktorze. - Angelica pokiwała głową i patrzyła jak lekarz odchodzi.

A w tym czasie żołnierze spojrzeli na siebie i jeden wszedł do środka przed nami, zostawiając otwarte drzwi.

- Wasza wysokość. Król zakazał komukolwiek spoza rodziny do pani przychodził.

- Przekaż proszę mojemu mężowi, że jestem dorosła i to ja będę decydować kto będzie do mnie przychodzić.
- Mogłam się założyć, że gwardzista chciał jeszcze coś powiedzieć, ale królowa od razu mu przerwała. - Możesz odejść i na przyszłość masz wpuszczać każdego kto będzie chciał przyjść. Rozumiesz?

ZwyciężczyniWhere stories live. Discover now