Rozdział 13

3.9K 268 49
                                    

Szłam korytarzem w stronę pokoju królowej. 

Wczoraj Alex poprosił mnie, żebym w jego imieniu do niej przyszła. 

Nie musiał mnie o to prosić, ponieważ ostatnio sama miałam taką wewnętrzną potrzebę spotkania się z nią. 

Pomimo tego, że byłam zmęczona po treningu i po lekcji to jakoś znalazłam w sobie jeszcze trochę siły i z uśmiechem zapukałam do jej drzwi.

Gdy słyszę jej pozwolenie, mój uśmiech przestaje być sztuczny i od razu otwieram je, wchodząc do środka.

Uśmiecha się do mnie jak zawsze, ale wygląda nadal tak samo nie najlepiej. 

- Cieszę się, że cię widzę Willow. - Mówi, a ja siadam na tym samym krześle co ostatnio. 

- Ja również wasza wysokość. Jak się pani czuje? 

- Chciałabym powiedzieć, że lepiej, ale ponieważ nie ma tu Alex'a to nie muszę kłamać i powiem prawdę, że jest źle. Czuję się słabsza niż wcześniej, każdego dnia mam wrażenie, że zostaje ze mnie mniej. 

- Niech królowa tak nie mówi, na pewno wszystko będzie dobrze. Wyzdrowiejesz. 

Dopiero po wypowiedzeniu tego słowa zdałam sobie sprawę jak bardzo bezpośrednio się do niej zwróciłam, ale zanim zdążyłam choćby przeprosić czy się poprawić, to ta tylko szerzej się do mnie uśmiechnęła i chwyciła mnie za rękę. 

- Obawiam się, że już nie, ale mam do ciebie prośbę. Nie mów nic Alex'owi. 

- Dlaczego? 

- Nie chcę, żeby się o mnie ciągle martwił. On ma swoje problemy nie chcę, żeby dźwigał jeszcze ciężar moich. Wiesz jaki on jest. Dla każdego chce być bohaterem. 

- Wiem, wiem. Ale mimo wszystko nie chcę go okłamywać i sądzę, że ty również nie powinnaś. 

Tym razem już z premedytacją zwróciłam się do niej bezpośrednio. 

- Wiem, ale... on już tyle przeszedł w swoim życiu...

Gdyby królowa wiedziała co on właśnie teraz przeżywa.

- Ale on musi wiedzieć, jeśli będziesz to przed nim zatajać to będzie jeszcze gorzej.

- Masz rację, ale to nie jest proste. Jak mam powiedzieć mojemu jedynemu dziecku, że umieram... i że zostawię go z tym... z tym potworem... - Spojrzała na mnie. - Powiem mu obiecuję, ale jak nadejdzie na to odpowiednia chwila i jak będę gotowa. Mam mu tylko do powiedzenia.

Byleby nie było za późno. 

- A tak w ogóle wiesz co u niego? Przychodził tu codziennie, a od dwóch dni nic. Jest zapracowany?

- Można tak powiedzieć. Trochę się też słabo czuł ostatnio, ale już w porządku. 

Uśmiechnęła się i spojrzał przed siebie.

- Zawsze jak tu przychodził to dla mnie grał. Brakuje mi tego. Może ty coś dla mnie zagrasz. Ostatnio cudownie ci szło. 

- Obawiam się, że Alex'owi nie dorównam. 

- Bzdury. Zagraj, proszę. Na pokrywie powinny być jakieś nuty. Możesz spróbować to zagrać. 

Usiadłam przed instrumentem i chwyciłam partytury.

Zaczęłam powoli i niepewnie uderzać w klawisze, ale z każdym następnym grałam już pewniej, aż w końcu pozwoliłam się ponieść muzyce.

Muzyka była spokojna i lekka.

ZwyciężczyniOù les histoires vivent. Découvrez maintenant