Rozdział 22

4.6K 309 70
                                    

Nigdy nie sądziłam, że mogę kiedykolwiek poczuć taką totalną pustkę w sobie. 

Nie wiedziałam co czuję.

Rozczarowanie czy złość.

Radość czy smutek.

Nie czułam jednego, jednolitego uczucia, przez co nie czułam nic.

Jedynie co potrafiłam wyczuć to ból w sercu. 

Patrzyłam na Chrisa czekając na jakieś zaprzeczenia. 

Czekałam aż zacznie krzyczeć, że to kłamstwo, ale nic takiego się nie stało. 

Spojrzałam na jego rodzinę. 

Eleanor i Matt byli zdziwieni, natomiast z oczu Angelici popłynęły łzy.

Wróciłam wzrokiem do twarzy Chrisa, który cały czas na mnie patrzył. 

Jego wzrok mówił wszystko. 

To prawda. 

On jest moim ojcem. 

MOIM OJCEM.

Z moich oczu popłynęły kolejne łzy. 

Człowiek na którego teraz patrzę, człowiek którego traktowałam jak kogoś podobnemu ojcu, który był moim przyjacielem, jest również człowiekiem dzięki któremu w ogóle się urodziłam.

Człowiekiem, którego kochała moja mama i przez lata za nim płakała.

Odwróciłam głowę i napotkałam spojrzenie Alex'a.

W jego oczach nie było zdziwienia, ale widziałam w nich  żal. 

On wiedział.

To to chciał mi wtedy powiedzieć. 

Boże dlaczego ja zawsze muszę być taka uparta, ale w sumie nic by to nie zmieniło. 

A jak już to być może pogorszyłoby sprawę jeszcze bardziej.

Król zadowolony usiadł spowrotem na swoim miejscu. 

- Ojej Chris coś mi się wydaje, że twoja córeczka nie jest zbytnio szczęśliwa z tego faktu. Chyba nie jesteś jednak ojcem, jakiego sobie wyobrażała. 

- Na pewno jest lepszy niż ty. - Stwierdził Alex, a król nawet nie zdążył się ruszyć z miejsca, ponieważ Chris wziął głos, odwracając jego uwagę.

- Proszę Gregory. Ukaż mnie. Możesz mnie torturować, możesz zrobić wszystko co zechcesz, tylko błagam, oszczędź ją. Ona nie jest niczemu winna. Błagam cię. Pozwól jej odejść w spokoju. Nie rób jej krzywdy.

- Jaki to jest piękny widok. Były następca tronu Saviour, były król tego okropnego kraju, ten niezwyciężony i twardy człowiek, błaga mnie o litość dla swojego bachora. - Odwrócił się do Alex'a. - O tym właśnie mówiłeś synu? O tym cudownym uczuciu miłości? To przypatrz się jemu. Patrz do czego go ta twoja cudowna miłość
doprowadziła. - Spowrotem spojrzał na Chrisa. - Niby dlaczego miałbym cię posłuchać. Jest bękartem i ty dobrze o tym wiesz, kara jej nie ominie, tak jak i ciebie ANDREW.

- Już się tak nie nazywam! - Zaczął krzyczeć. - Przecież sam odebrałeś mi to imię! Tak samo jak odebrałeś mi dom, rodzinę, wszystko!

- Wiem. - Król uśmiechnął się podle i wrócił na swój tron. -Straże zabrać tych dwoje do lochu i jak najszybciej przygotujcie plac do egzekucji. Już się nie mogę jej doczekać.

Poczułam jak ktoś mocno szarpie mnie do tyłu.

- Nie, ojcze bałam! - Tym razem dwóch  gwardzistów złapało Alex'a i przytrzymało go, ponieważ ten próbował do mnie dotrzeć. 

ZwyciężczyniWhere stories live. Discover now