Rozdział 15

4K 268 28
                                    

Od jakiejś godziny siedzę u Alex'a i jak ostatnio mam w zwyczaju ciągle tonę we własnych myślach. 

Leżę w poprzech łóżka patrząc w sufit, oparta o Alex'a, który leży prostopadle do mnie i znów bawi się w papierkową robotę. 

Alex na całe szczęście szybko wraca do zdrowia i już nawet potrafi chodzić bez większego bólu. 

- Ostatnio jesteś aż nienaturalnie cicha. Ciągle myślisz o...

- Tak. - Wyprzedzam go. - Wiem, że ty i reszta staracie się mi pomóc, ale nie potrafię. To jest silniejsze ode mnie. Jestem przerażona. 

W tej chwili odłożył papiery i przemieścił się tak, że moja głowa była na jego kolanach, a jego twarz znajdowała się idealnie nad moją z lekkim  uśmiechem. 

- Będzie dobrze i nie rozczulaj się tak. Dasz radę. 

- A co jeśli...

Przerwał mi, przykładając swoje usta do moich. 

Mimo woli uśmiechnęłam się, bo jego włosy zaczęły mnie łaskotać po brodzie. 

Po chwili odsunął się delikatnie i uważnie mnie spojrzał.

- A teraz nie chce o tym słyszeć, jasne? Masz się uśmiechać. 

- A co jeśli nie? 

- To wtedy... 

Nie dokończył, bo zaczął mnie łaskotać przez co tak mocno podskoczyłam, że omal nie uderzyłam głową w jego brodę. 

Chociaż żałuję, że go nie uderzyłam, bo teraz się głupek śmieje jak powalony. 

- No i tak ma być. 

Pokazuję mu język, ale nie wytrzymuję i też się uśmiecham. 

Alex powoli do mnie podchodzi i łapie za rękę, patrząc mi prosto w oczy. 

- Jak się uśmiechasz jesteś ładniejsza. 

- Rozumiem, że to ma być motywacja.

- Ależ oczywiście. 

Odgrywamy bitwę na wzrok, po czym Alex nie wytrzymuje i wybucha ponownie śmiechem. 

Po chwili puszcza moją rękę i podchodzi do biurka przy którym siada. 

- Niestety mam jeszcze sporo roboty, więc nie będę bardziej do twojej dyspozycji jak przez ostatnią godzinę. 

- Tak właściwie to co ty robisz?

- W skrócie coś co w życiu nie nazwała byś interesującym. - Stanęłam za nim, obejmując go i kładąc głowę na jego ramieniu i przyglądając się dokumentom. - Ojciec stwierdził, że już ze mną w porządku i że jutro muszę już wracać, a przy okazji dał m swoją brudną robotę.

- Kochany tatuś. - Powiedziałam z sarkazmem i odwróciłam do niego twarz, a ponieważ moje usta były na tyle blisko, że mogłam go pocałować w policzek to tak też zrobiłam. -  Powinieneś jeszcze odpoczywać.

- Nie martw się o mnie. Już nie takie rzeczy się działy. - Złapał mnie wolną ręką za moje splecione dłonie pod jego szyją i uśmiechnął się do mnie. 

- Nie wątpię. - Odburknęłam. 

Stwierdziłam, że i tak mu nie pomogę, więc spojrzałam na pokój i mój wzrok spoczął na fortepianie. 

Pocałowałam Alex'a w głowę i podeszłam do instrumentu. 

Przejechałam palcami po klawiszach i przed nim usiadłam. 

ZwyciężczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz