Nathan


Dzisiejszy ranek spędzam w lesie wraz z James' em. Zielone korony drzew rozpraszały słoneczne promienie, dając nieco chłodu...  Wszędzie słychać było niezwykle melodyjny świergot ptaków, jak jeden z najpiękniejszych koncertów... Uwielbiałem wsłuchiwać się w dźwięki lasu... Wszystko wydawało się takie spokojne, jakby wojna i przychodzące z nią zniszczenia w ogóle nie miały miejsca... Z rozkazu Leo miałem ustrzelić jelenia na obiad, zabierając ze sobą chłopaka, żeby czegoś się nauczył. Nie przeszkadzała mi jego obecność, wręcz przeciwnie, była zaskakująco kojąca... Przyglądałem mu się co jakiś czas. Jego skupionej twarzy, kiedy pobierał ode mnie wskazówki, jak wytropić stado. Szybko się uczył i stale było mu mało... Mozaika cieni na jego policzkach był, jak naprawdę pasjonująca sztuka... Jego stalowe tęczówki patrzyły na mnie, jak na cudotwórcę, co trochę mnie peszyło... Przez dłuższą chwilę nie mogłem oderwać wzroku, od iskierek w jego oczach...  Moją uwagę przykuły jednak ślady na leśnej ściółce. Odwróciłem wzrok lekko zarumieniony, ale jemu zdawało się to nie przeszkadzać... 

- Spójrz – odchrząknąłem, zwracając tym uwagę chłopaka – te są świeże, widzisz? – spytałem, biorąc w palce grudkę ziemi. Potaknął, wpatrując się we wskazane miejsce.

- Ziemia wokół śladu jest jeszcze mokra, znaczy, że przebiegły niedawno – oznajmiłem, starając się dojrzeć, gdzie ślady mogą się kończyć... Chłopak dotknął piachu, sprawdzając, czy mam rację... Uśmiechnąłem się lekko, kiedy powtórzył mój gest... 

- Duże stado, sądząc po ilości śladów – oznajmił, a ja potwierdziłem... Wstaliśmy z klęczek, ruszając przed siebie. W milczeniu szliśmy zaledwie pół godziny, zanim natknęliśmy się, na całkiem spore stado. Kucnęliśmy w pobliskich krzakach... Na polanie pasło się ponad pięćdziesiąt łani i jeden ogromny jeleń z wielkimi, rozłożystymi porożami... Widok zapierał dech w piersi... Ręce James' a trzęsły się, zaciśnięte kurczowo na łuku, kiedy wpatrywał się niepewnie w stronę pasieki... Nerwowo przełknął ślinę, denerwował się, to było widać...  Bez namysłu przykryłem jego dłoń swoją, chcąc dodać mu otuchy... Skóra była zadziwiająco delikatna i uspokoiła się, przy moim dotyku... Byłem pewny, że odsunie się, ale on tylko uśmiechnął się w moją stronę... Oblałem się rumieńcem i zabrałem dłoń... Kiedy chciałem wytłumaczyć mu, co i jak, jego oczy niebezpiecznie zalśniły... Widziałem to, tylko przez ułamek sekundy i nim zdążyłem zareagować, wyprostował się i z okrzykiem wojownika rzucił się w stronę stada... Spłoszone osobniki biegły na oślep przed siebie, a James za nimi... Za późno zorientowałem się, że biegną nie w tę stronę, co powinni...

- Stój ! - krzyknąłem, ale nie słyszał mnie już – zaganiasz je w stronę azylu! – biegłem za nim, próbując go zatrzymać, ale i on i stado byli już za daleko...

 **************************


Pogoda był dziś tak piękna, że każdy wyszedł na zewnątrz, skorzystać ze świeżego powietrza... Wyszedłem na polane z zamiarem narąbania drewna na opał. Jedną ręką zasłoniłem twarz, przed słońcem... Ciepłe promienie, ogrzewały nieco zdrętwiałe dusze, dając uczucie choć chwilowej nadziei, że wszystko będzie dobrze... Jednak i to, nie mogło trwać wieczne... Czując pod stopami silne drżenie, odruchowo spojrzałem w stronę gęstwiny drzew... Z lasu wybiegło stado przerażonych i zdziczałych danieli, a zaraz za nimi James z uśmiechem na ustach... W tamtej chwili nie wiem, co zdziwiło mnie bardziej... Zwierzęta tratowały wszystko na swojej drodze, rozbiegając się na wszystkie strony... Jedna z dziewczyn próbowała zestrzelić jednego, ale jeleń uderzył ją porożem i upadła na ziemię, upuszczając łuk z rąk. Monstrum stanęło dęba, próbując stratować przerażoną łuczniczkę... Rzuciłem w tamtą stronę trzymaną w dłoni siekierę, która celnie trafiła w czaszkę zwierzęcia, które z ciężkim łoskotem upadło na ziemię, obok dziewczyny... Spłoszone łanie wbiegały w ściany budynku, i w okna rozbijając szyby. Ludzie ze strachu biegali we wszystkie strony, narażając się na stratowanie... Nigdzie nie widziałem Razi i to mnie martwiło. Wszędzie panował chaos...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 13, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

RebelianciWhere stories live. Discover now