22.

3.9K 95 4
                                    

hunter pov.
Siedzieliśmy i walsnie skończyliśmy oglądać film.
-Lilly daj mi Dawida.-powiedziałem
-Wiesz stary, może weź idź sie najpierw wyśpij co?-spytał a bardziej stwierdził.
-Lilly daj mi Dawida.-powiedzialem a ona sie patrzyła to z jednego to na drugiego.
-Słuchaj, wyśpisz sie i przyjdziesz do Dawida okey?-powiedział jack
-Przestań mnie do cholery szantażować! Najpierw w pokoju, potem z jedzeniem, a teraz z Dawidem! Rozumiem że sie martwisz ale do cholery nie możesz mna rządzic!-krzyknalem.
-Wiesz powiedz to sobie i Nasari. To ty chciałeś nią rządzić.-rzekł
-Nawet nie wasz sie o niej mówić!-powiedzialem przez zacisniete zęby.

Ale miał rację, jestem pieprzonym hipokrytą.
-Mówiłem Ci że jutro przyjeżdża a ty mnie nie słuchasz!
-Zamknij się!-powiedziałem na skraju wytrzymałości.
-Hunter, uspokoj sie.-rzekł
-Daj mi Dawida.-powiedzialem
-Nie. Hunter dopiero jak sie uspokoisz. Spójrz na siebie. Mozesz mu zrobić krzywdę, kiedy jestes w takim stanie. Brałeś tabletki?
-Jestem kurwa pieprzoną oazą spokoju!-krzyknalem-Masz rację kurwa! Wszystkich niszcze do cholery wszystkich niszcze! Przepraszam.-powiedziałem

Poszedłem w kierunku drzwi.
-Gdzie Ty idziesz hunter? Uspokoj sie. Nie rob głupot.-powiedział jack idąc za mną. A ja otworzyłem drzwi. Aktualnie na podjeździe stoii jakies auto, i wysiadl z niego jakiś chłopak.
-Nie jack! Nie jestem spokojny!-powiedzialem i założyłem bluzę.
-Zack co ty tu robisz?-spytał jack-Gdzie Nasari?
-Tutaj-A ona wyszla z samochodu..

Patrzyłem na nią przez chwilę, a ona na mnie. Wyglądała źle. A co ja zrobiłem? Jak tchórz ucieklem jak najdalej od nich aby ich nie niszczyć. Tak sobie to tłumacz. Nigdy nie chciałem zrobić nic takiego. Jasne, jasne.

Ignorowalem wołanie Jack'a.
-Hunter nie rob nic glupiego prosze!-krzyknął
Ale ja juz byłem za zakrętem. Biegałem do parku. A potem do sklepu. Mialem w kieszeni jakieś pieniądze. Kupiłem wódkę i papierosy. Podeszłem do kiosku. Jestem głupi, ale muszę sprawdzić to co czytałem.
Kupilem to co potrzebowałem i poszlem na jakąś polanę kolo jeziorka.
Otworzyłem wódkę i zaczalem ja pić, paląc co ja jakis czas papierosa.
Byłem wstawiony.
Wyjęłem malutkie opakowanie. Czułem sie odwazniejszy. Podobno jeśli coś Cię boli psychicznie mozna to zastąpić bólem fizycznym i to pomoga.
Chce to sprawdzić dlatego kupiłem zyletki.

Wyjalem z papierka jedną i przylozylem do ręki.
Jestem chujowy.
Kurwa boli.
Jestem idiotą.
Znów boli.
Wszystkich niszcze.
Trochę mniej boli.
Za uderzenie jej
Boli, ale ból psychiczny jest gorszy. Internet miał rację...

Za to, że uciekłem jak tchórz.
Za to, że przeze mnie uciekła.
Za to, że przeze mnie tyle przeszła.
Za to, że jestem hipokrytą.
Za to, że nie umiem tego naprawić.

Moja reka byla cała we krwi, która dalej leciała i skapywała na ziemię.
A ja na to patrzyłem. 

Jstem jebanym śmieciem! Hipokrytą! Damskim bokserem! I nie panującym nad sobą skurwysynem!

Pociagnalem jak najmocniej.
Było dużo krwi, ale nie zwracałem na to uwagi.
Patrzyłem sie na jezioro. Japierdole.

Napiłem sie jeszcze wódki i wyjalem moje leki uspokajające.
Zapomniałem ich dzis wziąść, dlatego też byłem nerwowy.
Wziąłem 3 tabletki i popilem wódka. Lezalem tak z 20 minut i zaczęło mi sie kręcić w głowie tak mocno.
Było mi słabo. Co jest kurwa?
To po tych lekach?

Japierdole, ty imbecylu! Nie przeczytałeś w wiadomościach o samobójstwach z tabletkami i alkoholem?! 

Walanąłem sobie mentalnego face palma.
Jestem idiotą! Co ja mam zrobić teraz? Zaczela ogarnia mnie panika.
No przecież nie chce umierać! Jeszcze..
Znow jestem hipokrytą! Japierdole.
O moj Boże co ja zrobiłem?!...

Good girl~5 SOS Where stories live. Discover now